Zapraszam do lektury mojego nowego felietonu. Od poprzedniego, inauguracyjno, powitalno, zapoznawczego minęło10 dni. Za nami drugi tydzień nowego roku szkolnego. W większości szkół udało się już zamknąć wszystkie procedury związane z organizacją zajęć, w tym ustalono tygodniowy plan lekcji. I waśnie ta świadomość specyfiki pierwszych dni pracy szkoły powstrzymywała mnie przed podejmowaniem prób nawiązywania kontaktów z koleżankami i kolegami dyrektorami ze szkół i przedszkoli, których owocem – mam takie przekonanie –  staną się materiały, wypełniające, dotąd jeszcze puste, zakładki pod winietą „DOBRE PRAKTYKI”. Ale już od najbliższego poniedziałku biorę się do pracy i, mam nadzieję, już wkrótce będzie i tam co oglądać i czytać. A teraz czas na felietonowy bilans minionego tygodnia.

 

 Rozpocząłem go od uczestniczenia w  konferencji upowszechniającej efekty projektu, zatytułowanego „Kształtowanie kompetencji personalnych i społecznych w szkole zawodowej drogą do sukcesu na rynku pracy”. Do zamieszczonej w środę relacji z tego wydarzenia chciałbym dodać jeszcze taką refleksję:

 

Sądząc po relacjach koordynatorki i ekspertów, a zwłaszcza po końcowej sentencji „ewaluatora zewnętrznego” – należy sądzić, że wcale niemałe (unijne) pieniądze, za które zrealizowano ten projekt, zostały dobrze spożytkowane dla dobra jego beneficjentów – uczniów technikum, biorących udział w warsztatach i konsultacjach. Jednak w oparciu o informacje, przekazane na konferencji, nie ma pewności, że uczestnicy programu podczas tych spotkań rzeczywiście, a nie dla potrzeb wskaźników narzędzia ewaluacyjnego, ukształtowali w sobie, jako trwałe elementy swej osobowości, umiejętności komunikowania się, pracy w zespole, radzenia sobie ze stresem i rozwiązywania konfliktów. Bo o tym, tak naprawdę, będzie się można przekonać dopiero za kilka lat…

 

 

Z innych wydarzeń minionego tygodnia warto odnotować kolejny sukces, urzędującego już drugą kadencję, Rzecznika Praw Dziecka. Jak już o tym poinformowałem Czytelników, w czwartek Sejm RP, na wniosek RPD, proklamował dzień 20 września Ogólnopolskim Dniem Przedszkolaka. A stało się to w czasie, gdy nadal, jak Polska długa i szeroka, rodzice przedszkolaków, ale także dyrektorzy i nauczyciele przedszkoli, urzędnicy urzędów gminnych i miejskich, próbowali rozgryźć dylemat, przed jakim stanęli w wyniku nieprzewidzianej wcześniej konsekwencji wejścia w życie tzw. ustawy przedszkolnej, czyli rządowego dobrodziejstwa „przedszkola za złotówkę”. Jest nim – z jednej strony zakaz zatrudniania w przedszkolach zewnętrznych specjalistów do prowadzenia zajęć, poszerzających podstawową ofertę edukacyjną przedszkola, jak choćby powszechne nauczanego j. angielskiego, prowadzenie gimnastyki korekcyjnej, zajęć z rytmiki itp., a powszechnym domaganiem się tych zajść przez rodziców przedszkolaków – z drugiej strony. Ile samorządów gmin i miast, tyle sposobów interpretacji przepisów tej ustawy. Ale, jak wiadomi, Polak potrafi! Są już przykłady miast (Kraków, ostatnio także Łódź), w których znaleziono sposób na obejście zapisów ustawy przedszkolnej. Wynika z tego, że słuszne w założeniu, bo wywodzące się z idei egalitaryzmu, pomysły rządu, które jednak spotkały się ze zorganizowanym sprzeciwem zwolenników „wolnej gry rynkowej”, (gdzie rynkiem jest rynek konsumenta – żądającego usług wg. zasady „płacę i wymagam”) poniosą klęskę.

 

 

Ale Ogólnopolski Dzień Przedszkolaka, już w najbliższy piątek, będą mogły świętować wspólnie wszystkie dzieci. I te, które są w przedszkolu „za złotówkę”, i te, których rodziców stać na zajęcia dodatkowe.

 

 

Na komentarz zasługuje jeszcze pikieta, jaką pod gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej zorganizowała w miniony czwartek oświatowa „Solidarność”. Jednak jest to za poważny temat, aby go skwitować krótkim akapitem felietonu. Obiecuję powrócić do problemów sytuacji w polskich szkołach za kilka dni, w poświeconym specjalnie temu zagadnieniu artykule.

 

 

A kolejny felieton już za tydzień.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Komentarze niedostępne