DSC09757

 

W dzisiejszym dodatku „Gazety Wyborczej” „Magazyn ŁÓDŹ” zamieszczono wart upowszechnienia w naszym środowisku artykuł redaktor Karoliny Tatarzyńskiej, w wersji elektronicznej zatytułowany „Faceci w pracy. Pan przedszkolanek i wychowawca klas I-III”, a wersji papierowej – „Zabawią, nauczą, wychowają.

 

Jego bohaterami jest dwu panów: Konrad Gonera (rocznik 1986), obecnie nauczyciel  kl. IIIc w SP Nr 41 na Retkini i Tomasz Kurzyk – 39-letni nauczyciel w przedszkolu Miejskim nr 49 przy ul. Marysińskiej.  Oto fragmenty tej publikacji:

 

O Konradzie Gonerze:

 

Gonera

Foto: www.google.pl

 

„Pan jest bajerancki”

Gdy po lekcji pytamy uczniów, jak to jest mieć wychowawcę pana, aż rwą się do odpowiedzi. Nadia zapewnia, że czują się wyróżnieni. I dodaje, że IIId czasami im zazdrości. Kiedy Franek tłumaczy, że pan jest bajerancki i przy nim wszyscy czują się mocniejsi, wtrąca się Kamila, która do szkoły poszła jako pięciolatka. Z poważną miną waży słowa. – Pan Konrad jest najlepszym nauczycielem, jakiego znałam – deklamuje. A wie, co mówi, bo wcześniej już innego znała.[…]

 

Czy facet nadaje się na dobrego wychowawcę? – Nie każdy człowiek może być nauczycielem. Można być treserem wydającym polecenia „powstań” i „siadaj”, ale wówczas nie zyskuje się takiej akceptacji, jaką ma Konrad. Trudno jednak przestawić myślenie, że nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej nie musi być kobietą. W Polsce mężczyzna w klasach I-III wciąż budzi zdziwienie – komentuje Topolska.[…]

 

 

 O Tomaszu Kurzyku:

 

 Kurzyk

Foto: www.google.pl

 

To, że pan Tomasz rewelacyjnie łapie kontakt z dzieciakami, dostrzegła dyrektorka przedszkola Iwona Zając. – Jak tylko wychodził, dzieci już dopytywały, kiedy następny angielski – wspomina. Ona sama od lat szukała mężczyzn prowadzących zajęcia dodatkowe. O takich na stałe nawet nie marzyła. – Chciałam przełamać atmosferę babińca. Bo najbardziej komfortowo pracuje się w zespołach koedukacyjnych – komentuje. […]

 

W 2011 r. Kurzyk dostał swoją pierwszą przedszkolną grupę. Nr 2, czterolatki. – Pierwszy dzień? Oczywiście, że pamiętam. Przyszedłem na zmianę na godz. 11. Koleżanka powiedziała: „Proszę, oddaję dzieci, są twoje„.

 

Rodzina go wspierała. – Żona była nastawiona entuzjastycznie. A ja wewnętrznie dygotałem – opowiada. Jego tata mówił żartobliwie „pan przedszkolanka„, a lekarz na badaniach okresowych gratulował i trzymał kciuki. […]

 

 

Cały artykuł   –   TUTAJ

 

 

 

P.s.

W roku 2012 Wydawnictwo Naukowe WSP w Łodzi wydało książkę, zatytułowaną „Dobre praktyki pedagogiczne szansą innowacyjnej edukacji”. Zawiera ona szereg publikacji, podsumowującej dorobek trzyletniej realizacji projektu pt.„Praktyka na miarę szyta. Program praktyk pedagogicznych podnoszących jakość kształcenia w zawodzie nauczyciela”, jaki był w łódzkiej WSP realizowany w latach 2010 – 2012 na kierunku Pedagogika, w specjalności przygotowującej do pracy w zawodzie nauczyciela edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej.

 

DSC09756

 

Jednym z artykułów tam zamieszczonych był artykuł mojego autorstwa p.t. „Nasza Pani czy Nasz Pan? Refleksje nad rolą praktyk pedagogicznych w przełamywaniu stereotypów płciowych w odniesieniu do nauczycielek i nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej”. Oto jego fragment [WK]:

 

 

Zbierając materiały do niniejszej publikacji autor postanowił dotrzeć do danych statystycznych, ukazujących aktualny stan zatrudnienia nauczycieli klasach I – III szkół podstawowych w województwie łódzkim i w Łodzi w szczególności. Według danych z sytemu SIO we wrześniu 2011 roku w całym województwie łódzkim pracowało na tym etapie edukacji 9971 osób, w tym 730 mężczyzn (7,32%). Odpowiednio dla m. Łodzi – na ogólną liczbę 2132 zatrudnionych tam osób, 143 z nich to mężczyźni (6,70%).

 

O wiele gorsza sytuacja, zarówno pod względem językowym, jak i społeczno-kulturowym, występuje w przypadku zatrudniania na stanowisku nauczyciela przedszkola. Choć w języku prawa oświatowego także i tu posłużono się taką właśnie, męską formą nazwy, w codziennej praktyce dominuje określenie „przedszkolanka” – bez odpowiednika męskiego. Mamy tu tradycję językową podobną do nazw takich zawodów jak prządka czy koronczarka. O ile równie żeński w swej tradycji zawód pielęgniarki ma już utartą męską wersję pielęgniarza, to dotąd dla nazwania mężczyzny w roli nauczyciela przedszkola nie pojawiło się określenie jego wersji męskiej , bardziej udane od „przedszkolanek”. Bo też nie służy temu procesowi słowotwórstwa społeczny wymiar zjawiska. Według tego samego źródła, jak w przypadku statystyki dotyczącej nauczycieli szkół podstawowych, w województwie łódzkim we wrześniu 2011 roku w przedszkolach, na ogólną liczbę zatrudnionych 3367 osób, pracowało tylko 43 mężczyzn (1,28%) a w mieście Łodzi w ogólnej liczbie zatrudnionych 1136 osób było ich tylko 11! (0,97%).

 

Stąd stereotyp „naszej pani z pierwszej klasy, co plastelinę zmienia w Asy”.  Jak widać to z wyżej przytoczonych wskaźników zatrudnienia, do rzadkości należy mężczyzna, prowadzący lekcje z dziećmi w klasach I – III.  Jeszcze gorsza sytuacja ma miejsce w przypadku zatrudniania na stanowisku nauczyciela przedszkola.[…]

 

 

W. Kuzitowicz, Nasza Pani czy Nasz Pan? Refleksje nad rolą praktyk pedagogicznych w przełamywaniu stereotypów płciowych w odniesieniu do nauczycielek i nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, w: Dobre praktyki pedagogiczne szansą innowacyjnej edukacji, Wydawnictwo Naukowe WSP w Łodzi, Łódź 2012,  s. 77 – 86

 

 

 

Cały artykuł dostępny jako plik PDF  –  TUTAJ



Zostaw odpowiedź