Foto: www.mapy.eholiday.pl/galeria-lodz-lodz-lodz.html

 

Przystosowanie nowych sal lekcyjnych, takich jak pracownie fizyczne, chemiczne, biologiczne za ponad 400 tys. zł, remonty w szkołach za 149 tys. zł, nowe ławki, krzesła i tablice dla 73 szkół za ok. 1 mln 114 tys. oraz pomoce dydaktyczne dla 63 podstawówek za niemal milion złto lista wydatków miasta związanych z przygotowaniami łódzkiej oświaty do nowego roku szkolnego 2017/18 w kontekście reformy systemu edukacji.

 

Dotyczyła ona także remontów w przedszkolach, w których powstały nowe oddziały. W sumie samorząd wydał 3 757 400 zł. Na posiedzeniu Komisji Edukacji wiceprzewodnicząca Klubu Radnych SLD Małgorzata Moskwa-Wodnicka pytała, na jaki zwrot kosztów z ministerstwa edukacji może liczyć miasto.

 

Nie odzyskamy całej kwoty, którą wydaliśmy, ponieważ trzeba mieć wkład własny np. przy doposażeniu. Będziemy ubiegać się o wszystkie możliwe środki z ministerstwa. Dotychczasowe koszty, które poniosło miasto, dotyczą tylko klas siódmych i przedszkolipowiedziała Dorota Gryta, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji.

 

Radni pytali o liczbę zwolnionych nauczycieli oraz ilu z nich po reformie musi pracować w więcej niż jednej szkole. Wydział Edukacji zbiera dokładne dane w tej sprawie. Do końca sierpnia pracę straciło 107 łódzkich nauczycieli.

 

Cały czas następują zmiany. Nauczyciele z gimnazjów, którzy znajdują sobie pracę w szkołach podstawowych, przenoszą się do nich nawet w ciągu roku szkolnego – poinformowała Dorota Gryta.

 

 

W Łodzi powstały 224 oddziały klas siódmych.

 

Czy dla miasta nie byłoby lepiej, jeśli gimnazja zostałyby przekształcone w szkoły podstawowe zgodnie z możliwością, jaką dawała reforma? Dzięki temu może uniknęlibyśmy nakładów, które musieliśmy ponieść w tych szkołach, które z gimnazjami nie zostały połączonepytał Tomasz Głowacki, radny PiS.

 

Moim zdaniem to błędne rozumowanie. Nawet, jeśli utworzylibyśmy ze wszystkich gimnazjów szkoły podstawowe, to klasy siódme zostałyby w tych szkołach podstawowych, w których są obecnie. Władze miasta zdecydowały, że w Łodzi nie będzie przenoszenia uczniów klas siódmych do ewentualnie nowo utworzonych szkół w gimnazjach. Mielibyśmy szkoły gimnazjalne przekształcone w podstawówki, które trzeba by było doposażyć dla klas pierwszych i istniejące już podstawówki wymagające modernizacji dla klas siódmych – tłumaczyła Dorota Gryta.

 

Wiceprzewodnicząca komisji Małgorzata Bartosiak miała szereg wątpliwości i uwag związanych z reformą edukacji. Pytała ilu nauczycieli pracuje w niepełnym wymiarze godzin, ilu, żeby mieć etat, jest zatrudnionych w dwóch, trzech, a nawet pięciu placówkach.

 

Jak wygląda praca wychowawcza i edukacyjna tak bardzo obciążonych nauczycieli? Ile dostaliśmy pieniędzy z ministerstwa na ich wsparcie? Wypalenie zawodowe w tym roku i najbliższych dwóch latach będzie bardzo poważnym problemem – mówiła Małgorzata Bartosiak.

 

Podkreśliła, że wielu szkołach wciąż brakuje podręczników. Dorota Gryta powiedziała, że wynika to jej zdaniem ze zbyt późno podanej do wiadomości przez ministerstwo podstawy programowej.

 

Małgorzata Niewiadomska -Cudak, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej ma wątpliwości czy miasto ze względu na poniesione koszty, będzie mogło w tym roku pomóc innym placówkom, np. przedszkolom, które wymagają remontów. Jej zdaniem reforma nie realizuje jednego za swoich najważniejszych założeń – żeby nauczyciel był bliżej ucznia.

 

Jak to zrobić, jeśli nauczyciel pracuje w kilku placówkach? Jaki kontakt może mieć z nim rodzic np. w czasie wywiadówek lub uczeń potrzebujący wsparcia i uwagi? Ta reforma zaprzecza głównej idei. Nie była wymyślona z myślą o uczniu, który przecież powinien być podmiotem – podkreśliła.

 

Nas kolejnym posiedzeniu Komisji Edukacji mają być znane dokładne dane dotyczące liczby nauczycieli, którzy stracili pracę i tych, którzy są zatrudnieni w więcej niż jednej placówce

 

Źródło: www.uml.lodz.pl

 

 



Zostaw odpowiedź