Foto: www. www.zyciepabianic.pl

 

 

8 kwietnia.na stronie Klubu Jagiellońskiego zamieszczono artykuł Karoliny Pilawy, zatytułowany „7 rozwiązań, które zostaną w polskiej szkole po okresie pandemii”. Oto jego fragmenty i link do źródła:

 

Cztery tygodnie – mało czy dużo? Gdyby spojrzeć na ten okres w perspektywie całego roku szkolnego, to naprawdę niewiele. Jednak cztery tygodnie edukacji w czasie kwarantanny nabierają zupełnie nowego znaczenia. To, jak polska szkoła radzi sobie obecnie, wpłynie na jej kształt w przyszłości. *

Chociaż kwarantanna nadal trwa i nic nie zapowiada, że skończy się szybko, to dobry czas na to, by zdecydować, jakie elementy zdalnej edukacji powinny zostać z nami na dłużej nawet po okresie pandemii, a które zupełnie się nie sprawdzają. Zacznijmy od tych, które śmiało można uznać za niewypały.

 

 

Telewizji już podziękujemy

Telewizja w edukacji się nie sprawdziła. Z niedowierzaniem wpatrywaliśmy się w ekrany, śledząc tok „lekcji” w TVP. Wpadek było o dużo za dużo. Sama idea uczenia za pomocą telewizji wydaje się dość absurdalna. Edukacja to przede wszystkim interakcja. Musi być w niej zawarta minimalna chociaż forma kontaktu, możliwość uzyskania informacji zwrotnej dla każdej ze stron – uczącego i tego, kto się uczy. Telewizja tę interakcję zabija. […]

 

Egzamin w kapciach to nie egzamin

Teoretycznie odbyły się próbne egzaminy ósmoklasisty (30.03-01.04) i maturalne (02.04-08.04). Teoretycznie, bo poza publikowanym na stronie CKE arkuszem nie miały z egzaminem zbyt wiele wspólnego. Co oczywiste, w trakcie epidemii uczniowie zadania rozwiązują w swoich domach – w kapciach, luźnym dresie, być może z kubkiem herbaty i biurkiem zawalonym książkami. Pod nosem mają rozpraszacze w postaci telefonu, komputera. W domu młodsze lub starsze rodzeństwo, być może także inni członkowie rodziny. Brakuje jeszcze skomlącego psa proszącego o spacer.[…]

 

Próbny” egzamin pisany w domu nie jest formą oszczędzania młodemu człowiekowi stresu, którego w edukacji nie brakuje, ale odbieraniem mu szansy na wypracowanie mechanizmów radzenia sobie w trudnych sytuacjach egzaminacyjnych.

Czy zatem lepiej nic nie robić? Nie. Po prostu nie nazywać opublikowanych arkuszy, które mogą (wcale nie musimy do egzaminu podejść) zostać odesłane nauczycielowi w dowolnej formie – pliku Word, skanu kartek lub zwykłego zdjęcia – przygotowaniem do egzaminu państwowego. Dobrze, że arkusze się pojawiają. To zawsze cenna możliwość wykonania ćwiczeń, dostępna za darmo. Jednak egzamin próbny z prawdziwego zdarzenia powinien zostać zorganizowany raz jeszcze po zakończeniu kwarantanny, tym razem w normalnych, a nie kanapowych warunkach.

 

Edukacja po pandemii

Okres pandemii jest czasem wielkiej próby niemal każdej sfery życia, także edukacji. Kwarantanna sprawiła, że zostaliśmy zmuszeni do ponownego wypracowania modelu naszej pracy i uczenia (się). Nawet perspektywa kilku tygodni pozwala na udzielenie odpowiedzi na pytanie, które elementy zdalnej edukacji zostaną z nami na dłużej, w tzw. normalnej szkole.[…] Wcześniejszy model, w którym funkcjonowało (lub nadal funkcjonuje) wiele rodzin, polegający na tym, że dziecko wszystkie, nawet najprostsze i nieprzysparzające trudności zadania, wykonuje w asyście kogoś dorosłego, po prostu nie działa. Albo to zmienimy i nauczymy dziecko większej samodzielności (wykonuje zadania samodzielnie, rodzic pomaga tylko w sytuacji, gdy coś jest kompletnie niezrozumiałe, ewentualnie sprawdza, czy nie pojawiają się poważne błędy w pracy po wykonaniu zadania przez dziecko), albo wszyscy oszalejemy.

 

 

1. Dzieci lepiej przygotowane do egzaminów, nauczyciele do lekcji

Jednym z pozytywów czasów kwarantanny jest wysyp dodatkowych zadań powtórkowych na stronie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Chociaż publikowane były już arkusze z poprzednich lat i informatory, w których można znaleźć propozycje ćwiczeń wraz z odpowiedziami, to jednak zadań było zdecydowanie za mało. Nauczyciele i uczniowie sami musieli zaopatrywać się w dodatkowe zbiory powtórkowe. Chociaż na rynku jest ich mnóstwo, często znacznie odbiegają od standardów egzaminacyjnych. […]

 

Po okresie pandemii zmieni się także nastawienie do e-kształcenia samych nauczycieli. Dotychczas za cenne uchodziły te kursy i szkolenia, które odbywały się stacjonarnie. W obecnej sytuacji jest to niemożliwe. Z pomocą przyszły webinaria i inne propozycje rozwoju zawodowego dla nauczycieli, przeprowadzane drogą online. […]

 

 

2.Zdalne ocenianie nie tylko w czasach pandemii

Zdalne nauczanie nie zwalnia pedagogów z obowiązku sprawdzania wiedzy uczniów. Oczywiście, można zrobić to na żywo, za pomocą komunikatów, takich jak Zoom lub Skype. Wiąże się to jednak z ogromem czasu, jaki musimy poświęcić na indywidualną rozmowę z każdym uczniem z każdej klasy. Z pomocą przychodzą narzędzia do tworzenia zdalnych kartkówek i sprawdzianów. Wiele firm oferuje płatne opcje, istnieje też kilka darmowych. Moje oczekiwania spełnił testportal.pl. […]

 

 

3.Zamiast biblioteki e-zasoby

Wprawdzie nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek narzędzi elektronicznych zastępujących tradycyjne książki w postaci ebooków, czytników lub audiobooków, to jednak nie wyobrażam sobie funkcjonowania lekcji języka polskiego w czasach pandemii bez bibliotek internetowych, zwłaszcza takich jak wolnelektury.pl lub lektury.gov.pl. Biblioteki szkolne i miejskie nadal pozostają zamknięte, a praca z lekturą należy do tych, które cenię najbardziej. Nie wszyscy pomyśleli, by zaopatrzyć się w egzemplarze książek na kwiecień lub koleje miesiące. Powyższe strony umożliwiają legalny dostęp do wielu tekstów. […]

 

 

4.Kultura zawsze dostępna

Nie wszystkie instytucje kulturalne poradziły sobie z koniecznością przeniesienia swojej aktywności do sieci. Wyjątkowo dobrze z sytuacją kwarantanny poradziło sobie warszawskie Centrum Nauki Kopernik, publikując filmiki z laboratoriów, ale też takie, które pokazują, jak bezpiecznie wykonać proste eksperymenty. […] Taka forma korzystania z zasobów najlepszych polskich placówek kulturalnych staje się szansą dla dzieci z całej Polski, a szczególnie tych z prowincji. […]

 

 

5. Koniec ery Power Pointa

Nie jestem również zwolenniczką nadmiernej obecności wysokich technologii w szkole. Naszpikowanie każdej lekcji prezentacjami, filmami, aplikacjami i grami sprawia, że dziecku paradoksalnie trudniej się uczyć, a po pewnym czasie szybko się nudzi. Nowoczesnymi technologiami trzeba dysponować umiejętnie, traktować je raczej jako dodatek, coś, co ma przyciągnąć uwagę do tych tematów, które należą do trudniejszych pod względem utrzymania koncentracji, uwagi, zaciekawienia. Istnieje kilka narzędzi, z których nauczyciele korzystają znacznie częściej w czasach epidemii, a są one na tyle wartościowe, że warto je zostawić także „na potem”. […]

 

Czas epidemii spowodował radykalne przełamanie wszystkich schematów, do których byliśmy przyzwyczajeni. Po pierwszym szoku nadszedł czas, by ulepszyć to, na co nigdy nie mieliśmy czasu lub wciąż odkładaliśmy na później. Zupełnie nieprzekonani do technologicznych narzędzi nauczyciele nagle musieli zacząć sobie z nimi radzić. Wiele dobrych, a zarazem darmowych programów, zyskało na popularności – w tym także PreziGenially. Być może sprawią, że młodzi ludzie wreszcie zobaczą przy okazji jakiejś lekcji, jak wygląda nowoczesna, dobra prezentacja i wykorzystają tę wiedzę w swoim przyszłym życiu nie tylko studenckim, ale może i zawodowym.

 

 

6.Wszechogarniajacy gaming

Dzieci, szczególnie te chodzące do szkół podstawowych, z grami mają styczność na co dzień. Całkowity zakaz korzystania z wysokich technologii jest w dzisiejszym świecie niemożliwy. Skutkuje awanturami i krzykami, buntem dziecka, ale przede wszystkim wykluczeniem z grupy rówieśniczej i poczuciem odosobnienia, odrzucenia. Wprowadzenie ograniczeń i limitów jest tak samo konieczne (ze względu na właściwy, niezakłócony wysokimi technologiami rozwój mózgu dziecka) jak uczenie mądrego wykorzystania wszelkiego rodzaju gier i quizów. […]

 

 

7.Nauka języków obcych z nativem

Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak ważna jest nauka języków obcych w dzisiejszym świecie. Rozmowa z Polakiem mówiącym np. po angielsku jest zupełnie czymś innym niż wysłuchanie kilkuminutowego wystąpienia native speakera, a o rozmowie z nim nawet nie wspominając. […]

 

X           X            X

 

 

Po okresie pandemii polskie szkoły nie przeniosą się do Internetu. Być może na chwilę wszyscy – nauczyciele, uczniowie i rodzice – będziemy mieli dość wysokich technologii w rytmie naszego dnia. Coś jednak zmieni się na pewno. Transformacje nie będą dotyczyły jedynie jeszcze sprawniejszego poruszania się w świecie e-nauki i e-dydaktyki lub wykorzystania cyfrowych narzędzi. Epidemia paradoksalnie poszerzy nasze horyzonty – docenimy stacjonarną edukację, jak również czas zaoszczędzony na kursach odbywanych w domu. Najważniejsza zmiana może dotyczyć sposobu funkcjonowania społeczeństwa na poziomie makro – państwa ułatwiającego naukę nauczycielom i dzieciom dzięki dodatkowym darmowym platformom i pomocom naukowym – oraz mikro – w obrębie rodzin pozwalającym dzieciom na większą samodzielność. Wystarczy, że dobrze tymi procesami pokierujemy.

 

 

Cały artykuł „7 rozwiązań, które zostaną w polskiej szkole po okresie pandemii” – TUTAJ

 

 

Źródło: www.klubjagiellonski.pl

 

 

*Podkreślenia i pogrubienia fragmentów tekstu – redakcja OE.

 



Zostaw odpowiedź