Foto: www.google.com

 

 

W poniedziałek, 28 stycznia, Zofia Wrześniewska zamieściła na swym blogu (na stronie „Budzącej się Szkoły) post, zatytułowany „Uwaga o uczniu, czy o nauczycielu?. Oto jego fragmenty i link do tekstu źródłowego. Pogrubienia fragmentów cytowanego tekstu – redakcja OE:

 

 

Tym razem nie o moich własnych doświadczeniach, ale o przypadku mojego chrześniaka (na potrzeby tego wpisu nazwijmy go Kubusiem). Kubuś ma 10 lat i jest w IV klasie szkoły podstawowej – chłopak niezwykle inteligentny, wulkan energii i kreatywności. Typ Bystrzachy z własnym zdaniem:) Nie muszę dodawać, że w szkole część nauczycieli podejmuje próby utemperowania go.

 

Ostatnio zaczął dostawać uwagi, że za długo się rozpakowuje, że pcha sobie pachnące (ten szczegół najważniejszy) chusteczki do nosa na lekcji, że nie jest skoncentrowany, nie notuje wszystkiego. Jego mama w pierwszym odruchu chciała wpłynąć tylko na Kubusia, na jego zachowanie, zaczęłyśmy jednak rozmawiać i uświadomiłam jej, że „wina” leży po obu stronach: gdyby lekcja od samego początku go porwała, zainteresowała, gdyby wciągnął się w wir pracy twórczej, to nie miałby czasu na wpychanie chustek do nosa. ‚

 

Z drugiej strony Kubuś postanowił opisać 10 najciekawszych miejsc na świecie, jego mama mówi, że zapisał już kilka stron A4 (10-letek!), sam szuka informacji, zapytał nauczycielki, czy będzie to mógł później przedstawić, umówili się na prezentację, poszukuje więc ciekawostek, dba o poprawność językową. To pokazuje, że zainteresowanie jest kluczem do sukcesu. Jeśli chcemy, żeby dzieciaki się uczyły, rozwijały, zajęły się tematem lekcji, musimy im to „sprzedać” w ciekawy sposób. Dlatego tak ważne jest, by dobrze zacząć lekcję, stąd dr Marzena Żylińska niejednokrotnie mówiła o pytaniach-otwieraczach, które mają być silnym akcentem na początek lekcji, mają zaintrygować, by mózg się zaciekawił. Nawet jeśli nie będą bezpośrednio dotyczyć tematu, będą dość luźno powiązane z treściami lekcji – jeśli uda się nam „złapać” uwagę naszych uczniów, to mamy o wiele większą szansę, że lekcja będzie sukcesem. […]

 

Prowadząc takie rozmowy od razu staram się przywoływać moje lekcje, zastanawiam się, czy ja popełniam podobne błędy? Przez ostatnie lata, kiedy świadomie wykorzystuję elementy neurodydaktyki i staram się wykorzystywać wiedzę o mózgu, w ogóle nie przywiązuję wagi do tego, czy moi uczniowie wykonują pewne czynności w tym samym czasie, tak samo – to nie pokaz synchroniczny tylko proces uczenia – dla każdego trochę inny. Oczywiście staram się zachować pewien ład lekcji (choć nie do końca to określenie oddaje sens), ale jeśli jeden z uczniów zapisuje każde słowo, inny nie notuje tylko zaznacza sobie treści w podręczniku a jeszcze inny poszukuje informacji w internecie, to nie ma znaczenia – liczy się efekt, czyli odnalezienie/poznanie nowych treści. A jeśli jeden przy tym macha nogą, inny stuka długopisem (jeśli oczywiście nie przeszkadza to reszcie klasy) albo zakłada słuchawki, bo potrzebuje chwili skupienia a osiąga to przy muzyce, to pozwólmy na to!


Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby potem, kiedy proszę o wspólne podsumowanie czegoś, lub przejście do kolejnego zadania, uczniowie odmówili współpracy, byli tak rozkojarzeni z powodu wcześniejszej możliwości indywidualizacji pracy. Wręcz przeciwnie, doskonale wiedzą, co jest tak naprawdę istotne, nie tracimy czasu na niepotrzebne wkładanie każdego i w tym samym czasie w schemat. Nie to jest na lekcji ważne, to nie praca przy taśmie produkcyjnej!


Myślę, że my – nauczyciele – niepotrzebnie tracimy czas i energię na usiłowanie dopasowania uczniów do naszego wyobrażenia o dyscyplinie i porządku. O wiele łatwiej prowadzić lekcję, jeśli skupimy się na tym co ważne, czyli na zainteresowaniu naszych uczniów, wspólnym poszukiwaniu rozwiązań, wzmacnianiu pracy zespołowej – wtedy same rozwiążą się nasze „problemy wychowawcze” bo uczniowie zajmą się uczeniem.

 

Pamiętajmy o tym, o czym wiedziano już w starożytności: „Nauczać to rozniecać ogień a nie napełniać puste wiadro” (Heraklit, IV w.p.n.e.)

 

 

 

Cały post „Uwaga o uczniu, czy o nauczycielu?”    –   TUTAJ

 

 

Źródło: www.budzacasieszkola.pl



Zostaw odpowiedź