Wczoraj „Obserwatorium Edukacji„, w osobie Waszego reportera, uczestniczyło w niecodziennym wydarzeniu, jakim była premiera pierwszego spektaklu, inaugurującego swą działalność Teatru Szkolnego w XXI Liceum Ogólnokształcącym im. B. Prusa w Łodzi. Jeszcze przed wejściem na widownię, zapytaliśmy panią Małgorzatę Zaradzką-Cisek – dyrektorkę tego liceum o genezę tego wydarzenia. Oto streszczenie jej wypowiedzi:

 

Teatr towarzyszy naszej szkole od początku jej istnienia. Szczególnie rozwinął się w okresie, kiedy jej dyrektorem został Janusz Bąk (1992 – 2010), który kochał teatr. A ponieważ ja byłam wówczas Jego zastępcą, a teraz jestem następcą – pomyślałam, że ponowne stworzenie uczniom możliwości próbowania swych sił w takiej formie wyrazu będzie czymś wspaniałym – tym bardziej, że od lat jest to liceum, określane jako humanistyczne. Na razie , formalnie, to jeszcze nie „pełną gębą” teatr szkolny, a koło teatralne, prowadzone przez panią profesor Katarzynę Józefczyk – nauczycielkę języka polskiego. Wokół niej skupiła się grupa uczniów, nie tylko klas o profilu humanistycznym, która nazwała się „Bez znieczulenia”. Uczniowskie talenty w przygotowaniu dzisiejszego przedstawienia wspierała pani Jowita Popow – nauczycielka, instruktorka, aktorka, wkrótce reżyser, od 15 lat pracująca w Pałacu Młodzieży im. J. Tuwima w Łodzi.

 

 

 

Aby spektakl mógł się rozpocząć, należało dokonać uroczystego otwarcia drzwi szkolnej auli, która na tę uroczystość stała się teatrem. Przecięcia symbolicznej wstęgi dokonała pani dyr. Zaradzka-Cisek w towarzystwie przewodniczącej Szkolnej Rady Rodziców i przedstawicielki Rady Osiedla „Stare Polesie” – których to instytucji (materialne) wsparcie znakomicie przyczyniło się do realizacji tego projektu.

 

 

 

„Pierwszym daniem” tej teatralnej uczty był monodram „Liss” – według tekstów Sławomira Mrożka, w wykonaniu ucznia tego liceum – Macieja Waltera, w reżyserii pani Jowity Popow.

 

Nie jest rolą reportera recenzowanie wydarzeń teatralnych. Niech nam wystarczy stwierdzenie, że przy użyciu niezwykle oszczędnych środków scenicznego wyrazu młody aktor przykuł na całe 30 minut uwagę widowni nie tylko treściami monologu, który jest rozważaniami tytułowego Lissa (nawiązanie do postaci „mrożkowego” Lisa), o męczeństwie, cierpieniu, prześladowaniu „innego”, prowadzonymi podczas prasowania sutanny obecnego jedynie w naszej zbiorowej wyobraźni „Ekscelencji„, który jest adresatem wypowiadanych przez Lissa kwestii.

 

Gdy do widzów dotarło, że to już koniec tej części spektaklu rozbrzmiały gromkie i długo trwające oklaski. Warto zapamiętać sobie imię i nazwisko Maciej Walter. Jeszcze o nim usłyszymy...

 

 

 

Wchodzących po przerwie widzów przywitał „żywy obraz”, utworzony przez aktorów, nad którymi zawisł ekran, gdzie pojawiały się obrazy-zapowiedzi tego, co za chwilę stało się treścią kolejnej części przedstawienia, zatytułowanego: „Mosty. Koincydencje„. W programie, rozdawanym gościom, nie podano nazwisk występujących aktorek i aktorów, zabrakło także informacji kto to reżyserował…

 

Z tych samych powodów, które podaliśmy komentując monodram, także i w tym przypadku pozostaniemy przy prezentacji kilku zdjęć i zapisie subiektywnych refleksji reportera.

 

 

 

 

 

Do zdjęć dodamy jedynie, iż zaprezentowany spektakl był swoistym kolażem wielu multimedialnych form wyrazu: słowa wypowiadanego przez aktorów, ruchu scenicznego, przechodzącego w pantomimę, wyrazistej charakteryzacji, obrazu – zdjęć dokumentujących tragedie wojen i pogromów, rzutowanych na ekran, i muzyki… Każda z tych form współtworzyła przejmujący przekaz o przemocy, agresji, która jest możliwa dzięki obojętności, apatii, izolowaniu się większości ludzi w zamkniętych światach własnych spraw…

 

 

W trzeciej części tego wieczoru widzowie obejrzeli projekcję filmu, zatytułowanego „Feurbach 98„, w reżyserii Macieja Waltera. Było to dzieło, które powstało wyłączne siłami uczniów XXI LO: aktorstwo, zdjęcia, montaż i inne role przy jego produkcji to ich dzieło. Film ten, to kolejne podejście grupy teatralnej „Bez znieczuleni” do wiodącego tematu tego wieczoru: wszechobecnej w dziejach i najnowszej historii Świata przemocy i okrucieństwu, które zadają ludzie ludziom – w imię wiary, wyznawanej ideologii, polityki…

 

Mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości film ten znajdzie się na Yoy Tube i link do niego poznamy na szkolnej stronie internetowej.

 

Po zakończeniu tego teatralno-filmowego wieczoru widzowie i aktorzy zostali zaproszeniu do skromnego poczęstunku, przy którym mogli dzielić się swoimi refleksjami.

 

 

Pani dyrektor Małgorzata Zatrdzka-Cisek w rozmowie z jednym z gości – reżyserem i dramaturgiem Remigiuszem Cabanem.

 

 

Niech podsumowaniem tej relacji będzie zapis krótkiej wymiany zdań, jaką Wasz reporter przeprowadził po spektaklu z panią profesor Katarzyną Józefczyk – niewątpliwym spiritus movens tego przedsięwzięcia:

 

OE: Skąd w ogóle wzięło się to „cudo” – tak bym, to co widzieliśmy, określił?

Katarzyną Józefczyk: Cudo, ale takie mroczne, powiedziałabym – „jądro ciemności”. […] Czesław Miłosz powiedział, że wiek XXI jest wiekiem bezdomności. Stół nie łączy tylko dzieli. A Kapuściński powiedział, że patrząc w stronę „innego” – albo idziemy na wojnę, albo stawiamy mur. Nie ma dialogu . Dziś nadal tego dialogu potrzeba. Niestety – otoczyliśmy się śmietnikiem współczesnej cywilizacji. I musimy walczyć o książkę, odrzucić telefon i zacząć myśleć. […] bo przestaniemy istnieć. […] Zabijając wrażliwość i nie widząc tego, czy też oglądając wojnę i jedząc przy okazji pomidorówkę i nie odkładając łyżki, to mmy problem. Człowiek współczesny ma problem.[…]”

 

 

OE: Jak pani zainteresowała akurat tą grupę młodzieży?

K.J.: Przyszli chętnie na casting, który zorganizowałam. Mówiłam do nich językiem takim oczywistym: Odchodzi pokolenie, które widziało wszystko. Patrząc na współczesny świat – widzę to zagrożenie, które widziałam wtedy.

 

 

OE: Czyli oni, przychodząc – wiedzieli „o czym to będzie”…

K.J. Oni muszą czytać, muszą znać Tochmana, Rilkego, znać te teksty – chociaż Kuciaka „Biesłan”, oni muszą je przez siebie przetrawić. I wtedy rzeczywiście oni są świadomi tego co mówią . I autentyczni.

 

 

Tekst, wywiady i zdjęcia
Włodzisław Kuzitowicz

 



Zostaw odpowiedź