Dzisiaj na stronie „Gazety Prawnej” zamieszczono artykuł Klary Klinger i Jakuba Kapiszewskiego zatytułowany „Liczby nie kłamią, na szkoły jest za wcześnie. Może być nawet kilka tysięcy zachorowań dziennie”. Oto jego obszerne fragmenty:

 

Foto: www.tvn24.pl/biznes/

 

 

Dr Franciszek Rakowski – fizyk, kognitywista, specjalista w dziedzinie sztucznej inteligencji, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego oraz specjalista w Instytucie Sztucznej Inteligencji w centrum badawczo-rozwojowym Samsung Electronics

 

 

 

Naukowcy zajmujący się prognozowaniem epidemii w Polsce rekomendują opóźnienie powrotu dzieci do szkół.*

 

Wnioski płynące z modeli prognozujących rozwój pandemii są dość jednoznaczne: szkoły mogą stanowić poważne zagrożenie epidemiczne. Z analizy wykonanej przez zespół dr Franciszka Rakowskiego z Interdyscyplinar- nego Centrum Modelowania Uniwersytetu Warszawskiego (ICM) wynika, że jeżeli otworzymy wszystkie placówki jednocześnie, to liczba dziennych zachorowań może wzrosnąć nawet do kilku tysięcy przypadków dziennie.* W efekcie nawet kilkadziesiąt powiatów znajdzie się na czerwonej liście z najbardziej dotkliwymi obostrzeniami. […]

 

Problem z powrotem do szkół bierze się nie tylko stąd, że bez wprowadzenia środków ostrożności, jak np. bańki (grupy mniejsze niż klasa, które razem się uczą i spędzają wolny czas, nie mieszając się z dziećmi z innych baniek), dzieci w szkołach praktycznie cały czas są w kontakcie z innymi. Problematyczne jest również to, że wiele z nich dopiero co wróci z wakacji. Czasem zagranicznych. Niewykluczone, że z infekcją.

 

Jednym z sugerowanych rozwiązań byłoby wstrzymanie edukacji przez pierwsze dwa tygodnie szkoły. ‒ To moment, kiedy dzieci przywożą z wakacji choroby. Warto byłoby opóźnić otwarcie o dwa tygodnie ‒ tłumaczy dr Jakub Zieliński z ICM. […]

 

Naukowcy badają również, jak na kształt pandemii wpływają różne środki ostrożności, w tym oznaczanie powiatów kolorem żółtym czy czerwonym. I są zdania, że powinno się to odbywać według ostrzejszych kryteriów.

 

Bardzo dobrze, że wprowadzono lokalne lockdowny – od dawna sugerowaliśmy takie rozwiązania. To bardziej sensowne niż zam knięcie kraju na miesiąc. Jednak powinno się rozważyć, jakie kryteria przyjąć przy „zamykaniu” powiatów. Co więcej, regionalne lockdowny powinny automatycznie przekładać się na działanie szkół. Nasz model pokazał bardzo pesymistyczny scenariusz – nawet jeżeli szkoły będą zamknięte w czerwonych powiatach, bo to uwzględniliśmy w naszych wyliczeniach ‒ i tak wzrost liczby chorych będzie bardzo duży ‒ wyjaśnia jeden z naukowców. […]

 

W Polsce są cztery zespoły zajmujące się prognozowaniem przebiegu pandemii. Jeden działa na wspomnianym już ICM. Drugi na Wydziale Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego. Trzeci funkcjonuje przy Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego ‒ Państwowym Zakładzie Higieny, a czwarty na Politechnice Wrocławskiej. To z ich rekomendacji teoretycznie mają korzystać urzędnicy. Jednym z wniosków, który regularnie trafiał do KPRM i resortu zdrowia, była sugestia zwiększenia testów. Należało testować jak najwięcej – dzięki temu można wykryć szybko jak największą liczbę chorych i ich izolować. A więc i wyhamować rozprzestrzenianie się chorobymówi dr Daniel Rabczenko z Zakładu Monitorowania i Analiz Stanu Zdrowia Ludności Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny. […]

 

 

Cały artykuł „Liczby nie kłamią, na szkoły jest za wcześnie. Może być nawet kilka tysięcy zachorowań dziennie”      –     TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl

 



Zostaw odpowiedź