Wczoraj „Rzeczpospolita” opublikowała wywiad, jaki z minister Anną Zalewską przeprowadziła Katarzyna Wójcik, zatytułowany „Anna Zalewska: Luki w programie wypełni życie pozaszkolne”.

 

W pierwszej części rozmowy  minister była pytana o inicjatywę zorganizowania referendum w sprawie reformy oświaty, a następnie podjęto temat podstaw programowych, a konkretnie zastrzeżeń, jakie jeszcze przed ich podpisaniem zgłaszały różne podmioty. Po wypowiedzi pani minister, z której dowiadujemy się, że „Mamy ekspertów od podstaw programowych. Nie dostrzegli zagrożeń, które wskazywała Prokuratoria. Rodzice też nie chcieli przejściowych podstaw i podręczników. Mamy więc kontynuację i podstawę, która będzie już na stałe”, redaktor Wójcik zadała pytania o podstawy programowe, na które minister udzieliła takich oto odpowiedzi:

 

– Prace nad podstawą programową przebiegły dość szybko, natomiast prace nad podstawą programową do religii mają potrwać dwa lata.

– Pracowaliśmy nad podstawami programowymi bardzo długo – od lutego 2016 r. w każdą sobotę i niedzielę przyjeżdżali do nas eksperci i zabierali głos w dyskusji, co jest nie tak w podstawach programowych i jak je zmienić. 26 czerwca podsumowaliśmy te debaty i przedstawiliśmy wnioski. Odbyły się prekonsultacje, a następnie ostateczne konsultacje. Umożliwiliśmy wszystkim udział w dyskusji. Weźmy na przykład informatykę w klasach I–III. W starej podstawie programowej było napisane, że uczeń klasy trzeciej musi się posługiwać myszką. A my mówimy o podstawach programowania i o algorytmie. Mamy XXI wiek. Nie będę natomiast komentować decyzji episkopatu. Ma prawo szykowania się do zmian według własnego rytmu.

 

– Jak obecny uczeń klasy szóstej, od którego na koniec klasy trzeciej wymagano tylko umiejętności klikania myszką, a przez następne trzy lata uczył się informatyki w ograniczonym zakresie, pójdzie do klasy siódmej i będzie uczył się tak, jakby znał już programowanie na miarę XXI wieku? Nowa podstawa programowa nie będzie przecież uzupełniona o wiedzę, której nie nabył wcześniej, bo podstawa programowa, jak pani sama mówi, była dużo skromniejsza.

– Nauczyciele są do tego przygotowani. Zaakceptowali tę podstawę programową i chwalą ją. Musimy uszanować ich decyzję. Chcę zwrócić jednak uwagę na fikcję, która obecnie jest w szkołach. Tylko w kilkunastu procentach z nich jest dostęp do szerokopasmowego internetu. Dlatego razem z minister cyfryzacji Anną Streżyńską przez najbliższe dwa lata doprowadzimy internet do każdej szkoły. Zakupimy też tablice multimedialne. Będziemy również wzmacniać umiejętności informatyczne wszystkich nauczycieli.

 

– Czyli uczeń, przechodząc z klasy szóstej do siódmej, nie będzie miał luk w wiedzy informatycznej?

– Myślę, że nie, bo istnieje także rzeczywistość pozaszkolna. Umiejętności nabyte poza szkołą pozwolą uczniom płynnie przejść z jednej podstawy programowej do drugiej. Nasza podstawa programowa szanuje wiek dziecka.

 

Cały wywiad  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.rp.pl



Zostaw odpowiedź