Foto: archiwum prywatne [www.kobieta.onet.pl/dziecko/]

 

Marianna Kłosińska – od 2007 roku prowadzi Fundację Bullerbyn, a w jej ramach projekt Wioska Bullerbyn

 

 

W sobotę 20 czerwca Marianna Kłosińskana swoim profilu Fb zamieściła post, który jest jej komentarzem do pogladów Marzeny Żylińskiej i Tomasza Tokarza, jakie wypowiadali 17 czerwwca podczas prezentowanej na stronie Edukatorium rozmowy wokół książki Tomasza Tokarza „Szkoła ma być dla ucznia” –  [TUTAJ]

 

Oto co Marianna Kłosińska napisała (zamieszczamy post bez skrótów):

 

Końcówka spotkania to rozbieżność pomiędzy Marzeną Źylińską a Tomaszem Tokarzem w postrzeganiu oceniania/stopni w szkole. Ciekawie. Dorzucę i swoje 3 grosze.

Z mojej perspektywy teraz to temat oceniania jako zjawiska kulturowego i psychologicznego.

 

Nie wystarczy zrezygnować ze stopni w szkole, żeby temat przestał istnieć. Doskonale pokazały to lata, w których w edukacji wczesnoszkolnej możliwa była tylko… opisowa – ocena. Tomek chciałby, aby to narzędzie było formą informacji zwrotnej określającej „level” osiągnięty przez gracza, którym jest uczeń realizujący cel.

 

Git. Kupuję to. Sama znam ten mechanizm z codziennego funkcjonowania. Wiem jakie kroki prowadzą do celu i odhaczam sobie to, co załatwiłam. Lubię to. Problemem nie jest narzędzie. Problemem są postawy. Rację przyznaję Marzenie, która chciałaby ocenę całkowicie wyeliminować ze szkoły. Sama to zrobiłam w koncepcji Wolna Szkoła Demokratyczna Bullerbyn

 

Ale…

 

 

W pełnej współpracy z kuratorium oświaty doszlifowuję obecnie statut Szkoły Podstawowej Bullerbyn. (Tak, podejmujemy próbę wejścia do mainstreamu.) Ci z Was, którzy znają prawo oświatowe zapewne już się domyślają, z czym się muszę zmierzyć.

 

Z paradygmatem oceniania, który jest totalnie zakorzeniony i w prawie oświatowym i w świadomości społecznej. Wewnątrzszkolny system oceniania, który bezwarunkowo musi się znaleźć w statucie (bo ustawa i rozporządzenia) przewiduje przede wszystkim sytuacje, w których uczeń lub rodzic podważają zasadność wystawionej oceny.

 

Dlaczego? Czy coś od tego zależy? – Szansa na lepsze życie i poziom samopoczucia.

 

Statut musi jasno określać procedury zgodne z prawem. Jasne kryteria, jasny sposób załatwiania sprawy. Walka toczy się o sprawiedliwość i uczciwość. Papier wszystko przyjmuje.

 

Poza papierem pozostaje człowiek i jego relacje z otoczeniem. Człowiek poddawany nieustannej ocenie niknie w oczach. Jego tożsamość określa to, co jest zewnętrzne. To co wewnętrzne kurczy się i traci na znaczeniu. Traci sens istnienia. Dotyczy to całej naszej kultury. Nie tylko szkoły.

 

Dlatego tworzę w okół siebie pole, w którym są ludzie mówiący od siebie i wprost. Ludzi, którzy szanują siebie samych i uznają perspektywy innych jako naturalny przejaw rzeczywistości. Dobrze jest się nie zgadzać, spierać, uzgadniać stanowiska, czerpać pełną garścią z różnych punktów widzenia.

 

To bardzo soczysty i barwny świat, w którym czuję się dobrze i do którego zapraszam. W tym świecie tak łatwo jest bezwarunkowo kochać. Począwszy od siebie samego i samej siebie. Czy uda mi się wniknąć w maistream? Poniekąd piętę już wcisnęłam między drzwi. Pomysł na skorzystanie z edukacji domowej przy tworzeniu wolnych szkół okazał się być strzałem w dziesiątkę, ale mnie się marzy inkluzywna szkoła demokratyczna w każdej dzielnicy.

 

Uda się. No nie?

 

 

Źródło: www.facebook.com/mariannafb?

 



Zostaw odpowiedź