Wczoraj wieczorem (25 kwietnia 2021r.) Marcin Stiburski udostępnił na swoim profilu tekst z fanpage „Szkoła Minimalna”, który postanowiliśmy zaprezentować także czytelnikom OE, którzy nie maja zwyczaju systematycznego zaglądania na tamten profil. Podkreślenia i pogrubienia czcionek fragmentów przytoczonego tekstu – redakcja OE:

 

 

Archetypy

 

Archetyp to formuła symboliczna, która zaczyna funkcjonować wszędzie tam, gdzie albo nie występują żadne pojęcia świadome, albo w ogóle nie mogą one zaistnieć ze względu na powody natury wewnętrznej lub zewnętrznej. Treści nieświadomości zbiorowej reprezentowane są w świadomości przez wyraziste skłonności czy ujęcia. Indywiduum z reguły traktuje je jako uwarunkowane przez przedmiot – jest to mylne ujęcie, ponieważ pochodzą one z nieświadomej struktury psyché, tyle że zostają wyzwolone przez oddziaływanie przedmiotu. Te subiektywne skłonności i ujęcia są jednak silniejsze od wpływu przedmiotu, a ich wartość psychiczna jest wyższa, tak że narzucają się one wszystkim wrażeniom.” – C. G. Jung.

 

Szkoła jako instytucja to także archetyp.

 

Wrył się w naszą świadomość, zadomowił i gdy pada słowo „szkoła”, to w głowie pojawia się OBRAZ. Ten obraz to właśnie archetyp.

 

Bardzo trudno zauważyć archetyp i stanąć obok niego, nabrać dystansu. Zauważyć, że bez archetypu można też żyć i świat się wtedy nie zawala.

 

Tak samo jak można żyć pracując od projektu do projektu, nie uczestnicząc w pracy na etat, który to etat także jest archetypem złudzenia stabilności w życiu.

 

Wspominam tu o archetypie szkoły bo przeczytałem dziś na stronie Wolnej Szkoły Harmonia FAQ, czyli krótkie odpowiedzi na częste pytania. [Zobacz – TUTAJ]]

 

Nasza szkoła nie chce mieć statusu szkoły formalnej”, „Dzieci przez większość czasu się bawią.”, „Szkoła to przede wszystkim czas spędzany z innymi ludźmi.”, „Dzieci nie muszą pytać, czy mogą wyjść do ogrodu”, „Ucząc się według własnych reguł i pomysłu, dziecko ma szansę odkryć prawdziwą wytrwałość, płynącą z chęci zrobienia czegoś, a nie z przymusu.”, „absolwenci wolnych szkół nie różnią się istotnie od absolwentów szkół systemowych.”

 

Takimi zdaniami trzeba tłumaczyć rodzicom, którzy chcą oddać dziecko to tego typu szkoły.

Ale pamiętajmy, że są to już rodzice poszukujący, którzy uciekają od SYSTEMU i wiedzą jakie ma on wady. Mimo to, tłumaczy się takim rodzicom, że szkołą WOLNA to nie choroba trądu, że dziecko po takiej szkole także będzie szczęśliwie i w życiu odniesie sukces.

 

Pomyślcie jednak o tym, jak na taką ofertę szkoły zareagowałby rodzic SYSTEMOWY, który nie szuka alternatywy i jest święcie przekonany, że szkoła SYSTEMOWA to najlepsze co mogło się przydarzyć i mu i jego dzieciom.

 

Taki rodzic, całkowicie nie zrozumie istoty działania takiej szkoły. Jest on zanurzony w ARCHETYPIE SZKOŁY.

 

Szkoła to stres, znój, ból łamanych charakterów. To kuźnia w której wykuwa się LEPSZE ŻYCIE. Dlatego, gdy patrzy na szkoły alternatywne dla systemowych, nie widzi nawet kosmitów.

 

On widzi GRZECH, widzi sprzeniewierzenie się zasadom. Przecież i kosmici mają ławki, mają nauczycieli, mają tablice, mają zadania domowe, mają klasówki. Przecież we wszystkich wizjach futurologicznych, szkoła dla nich wygląda cały czas tak samo.

 

Ale w tych wizjach widać wyłącznie ARCHETYP SZKOŁY.

 

Aby go dostrzec, należy stanąć obok, i spojrzeć na niego z dystansu.

 

W zanurzeniu nie dostrzega się faktu, że jest się jego więźniem.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/groups/

 



Zostaw odpowiedź