W minioną sobotę (26 sierpnia 2023 r.) na fanpage grupy „Protest z Wykrzyknikiem zamieszczono tekst, który uznaliśmy, iż należy go upowszechnić także wśród naszych Czytelniczek i Czytelników. Podkreślenia i pogrubienie czcionek fragmentow tekstu – redakcja OE:

 

 

Paweł Lęcki opisał historię osoby, która w lipcu dowiedziała się, że nie zdała matury, a w sierpniu – po rozstrzygnięciu Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego – okazało się, że egzamin jest zdany na poziomie 72%. Dramatyzmu sytuacji dodaje fakt, że pozytywny wynik dotarł do maturzystki w dniu egzaminu poprawkowego i oczywiście po zamknięciu rekrutacji na studia.

 

W licznych komentarzach pojawiają się głosy, że takich przypadków jest wiele, że niekompetentni egzaminatorzy, że nauczycielom brak empatii. Warto jednak zwrócić uwagę na absolutną wyjątkowość tego właśnie przypadku.

 

Jak napisał Paweł Lęcki – „ostatnia komisja arbitrażowa zakwestionowała kryteria oceniania nowej matury z języka polskiego.”

 

O co chodzi?

 

>Zgodnie z poleceniem do wypracowania na poziomie podstawowym zdający ma w swojej pracy odwołać się do wybranej lektury obowiązkowej – utworu epickiego albo dramatycznego.

 

>Według zasad oceniania praca musi spełniać formalne warunki polecenia – to słynna „bramka”, którą trzeba przejść, aby otrzymać jakiekolwiek punkty.  Jeżeli wypracowanie nie spełnia któregokolwiek z warunków – czyli np. brak odwołania do lektury obowiązkowej wybranej z listy lektur zamieszczonej w arkuszu egzaminacyjnym – we wszystkich pozostałych kryteriach przyznaje się 0 pkt, co w praktyce oznacza niezdany egzamin.

 

>Tu mamy pierwszą istotną sprzeczność – polecenie zawęża listę lektur obowiązkowych do utworów epickich lub dramatycznych, chociaż to zawężenie nie znajduje odzwierciedlenia w kryteriach oceniania.

 

>Na liście zamieszczonej w arkuszu znajdują się również utwory liryczne, a nad poleceniem zapisana jest uwaga nadrzędna: Jednym z utworów literackich musi być lektura obowiązkowa, wybrana spośród lektur wymienionych na stronach 3 i 4 tego arkusza egzaminacyjnego.

 

>Egzaminatorzy nie mogą jednak uznawać utworów niezgodnych z poleceniem. Otóż bohaterka tej historii odwołała się do „Trenów” Jana Kochanowskiego, dlatego Paweł Lęcki nawet nie doradzał podważenia oceny wypracowania – chociaż podkreśla, że praca była mądra i dobrze napisana – tylko szukał punktów w odpowiedziach z części testowej.

 

>Egzaminator nie popełnił błędu – ocenił pracę zgodnie z obowiązującymi kryteriami. Tę ocenę podtrzymali eksperci OKE.

 

>Natomiast eksperci Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego ocenili wypracowanie wbrew kryteriom CKE.

 

 

Paweł Lęcki pisze:

 

Otóż ostatnia komisja arbitrażowa zakwestionowała kryteria oceniania nowej matury z języka polskiego. Szok, co nie? Uznała bowiem, że Treny Jana Kochanowskiego, które owszem, są lekturą obowiązkową wymienioną w arkuszu, i o których pisał ten uczeń, choć niezgodnie z zapisem zawartym w poleceniu do tematu, bo nie są utworem dramatycznym lub epickim, ale, według ostatecznej komisji, sądu jakiegoś boskiego, są jednak do zaliczenia. Dlatego pierwszy egzaminator wyzerował pracę i druga komisja podtrzymała ten wynik. Trzecia komisja uznała, że jednak Treny Kochanowskiego jako cykl to już jednak mogą być. Która więc komisja ma rację?

 

Ta historia jest koronnym dowodem na to, że nowa matura z języka polskiego została źle skonstruowana, a głównym problemem są kryteria oceny wypracowania z języka polskiego – wyjątkowo uznaniowe, niejasne, a często niepozwalające na sprawiedliwą ocenę pracy.

 

Nie chodzi o to, żeby niczego nie wymagać. I należy oczywiście wymagać od maturzystów umiejętności czytania poleceń i udzielania precyzyjnych odpowiedzi zgodnych z założeniami zadania. Jeśli jednak kryteria nie pozwalają należycie wycenić pracy poprawnej merytorycznie i językowo, chociaż nieuwzględniającej jakiegoś elementu polecenia, to znaczy, że nie są dobrym narzędziem pomiaru dydaktycznego.

 

Osobną sprawą – chociaż równie kompromitującą – jest ewidentna sprzeczność w poleceniach, z których jedno odsyła do całej listy lektur, a drugie zawęża tę listę do utworów epickich i dramatycznych.

 

Ta historia stawia pod znakiem zapytania wszystkie wyniki matur, bo może w innej pracy eksperci arbitrażowi również podważyliby sens stosowania kryteriów, których CKE broni jak niepodległości.

 

 

Paweł  Lęcki pisze z goryczą:

 

Mamy wiele problemów w polskiej edukacji. CKE jest jednym z kluczowych. Powoduje, że uczenie języka polskiego w szkole nie ma większego sensu.

 

 

 

Źródło: www.protestzwykrzyknikiem.pl

 



Zostaw odpowiedź