Nie trzeba było długo czekać na komentarz jednego z czterech wymienionych przez Jarosława Pytlaka „mężów w sile wieku, choć jeszcze niestarych” Tomasza Tokarza. Oto dwa fragmenty tekstu, zamieszczonego dzisiaj na jego fejsbukowym profilu:

 

 

W niedawnym poście Jarosław Pytlak Wokół szkoły odniósł się do działań czterech wizjonerów edukacyjnych zaznaczając, że łączy ich „przekonanie, że nie ma złych uczniów, są tylko źli nauczyciele”


Mogę wypowiadać się jedynie we własnym imieniu.
Po pierwsze, nie dziele ludzi na dobrych i złych.
Po drugie, nie przypisuję dobra czy zła określonej grupom.

 

W rzeczywistości szkolnej mamy do czynienia z ludźmi próbującymi przetrwać i realizować swoje potrzeby (bezpieczeństwa, przynależności, autentyczności, spełnienia itd.) w realiach sztucznych i narzuconych.

Szkoła obecna to przestrzeń pracy przymusowej, gdzie jedna grupa ludzi (strażnicy) pilnuje drugiej (dozorowani), by ta realizowała przez kilkanaście lat szereg działań, których sensu nie pojmuje, po to, by firma mogła pochwalić się wynikami w ujednoliconych testach jakości produktu.[…]

 

Szkoła ma być dla ucznia, ma go realnie wspierać w rozwoju w poszukiwaniu siebie wykorzystywaniu swoich mocnych stron dla osiągania satysfakcji życiowej i działanie na rzecz społeczeństwa. Jeśli tego nie robi to wszystkie nowe narzędzia technologiczne czy komunikacyjne służą jedynie wzmacnianiu niefunkcjonalnego systemu.

 

Jeśli mam o coś pretensje do nauczycieli, to o to, że zaakceptowali rolę strażników i nie próbują jej obchodzić, choć system zostawia mnóstwo furtek. O to, że serio uwierzyli, że ich najważniejszym zadaniem jest przekazywanie danych, sprawdzanie i ewaluowanie a uczniów należy wartościować w zależności od tego, czy ci im pomagają czy przeszkadzają w realizacji celów oderwanych od ich realnego dobra.

 

I w tym pełna zgoda z autorem wpisu: „nie mogą zrozumieć, dlaczego ogół nauczycieli daje się wtłoczyć w ogłupiający kierat absurdalnych wymagań, które w dodatku przenoszą na uczniów”.

 

Bo sporo blokad ma źródło w naszych głowach.

 

Cały tekst Tomasza Tokarza    –     TUTAJ

 

 



Zostaw odpowiedź