Zwyczajowo w poniedziałki zamieszczaliśmy teksty, publikowane przez Jarosława Pytlaka na jego blogu „Wokół Szkoły”. Tym razem mamy dzień spóźnienia, ale nic z tego co tam w sobotę napisalł nie straciło na aktualności. Także i tym razem  zamieściliśmy fragmenty, odsyłając  w celu przeczytania całości do źródła, czyli na stronę bloga:

 

 

                                               W ramach prekonsultacji – o wierności narracji

 

Prace nad „odchudzaniem” podstaw programowych ruszyły pełną parą, dzięki czemu poznaliśmy już wstępne propozycje dietetyczne kilkunastu zespołów przedmiotowych. Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało je 12 lutego, wraz z zaproszeniem do zgłaszania uwag w ramach tzw. prekonsultacji. Aby vox populi mógł wybrzmieć wystarczająco donośnie, do dyspozycji internautów oddano specjalny formularz. Dostępna w nim kafeteria autorów wypowiedzi świadczy o otwartości władz na opinie szerokich kręgów społeczeństwa, bowiem wyróżniono: uczniów, studentów, nauczycieli, rodziców, metodyków, członków organizacji pozarządowych oraz innych.

 

Jestem przekonany, że poszczególne zespoły specjalistów sumiennie odpracowały swoją porcję sporów, by w końcu uzgodnić kształt przedstawionych propozycji. Mimo to z internetu niechybnie spadnie na nie lawina uwag i postulatów. Najwięcej respondentów odniesie się zapewne do zestawu lektur, bo w tej kwestii niemal każdy ma wyrobiony pogląd. Będzie też wiele innych opinii, sugestii i pytań, dlaczego dokonano takiej czy innej zmiany, z reguły odpowiednio uzasadnionych, choć często wzajemnie sprzecznych. Jeśli zespołom przedmiotowym uda się z tej kakofonii wyodrębnić jakąś esencję i dokonać sensownych korekt, ofiara na rzecz publicznej debaty zostanie sumiennie spełniona.

 

Niestety, dla mnie osobiście formularz prekonsultacji okazał się bezużyteczny. Problem, jaki chciałbym zgłosić, nie dotyczy żadnego z uwzględnionych w nim przedmiotów szkolnych. Postanowiłem więc zabrać głos za pośrednictwem tego artykułu, w nadziei, że moje uwagi dotrą do sfer decyzyjnych. W dziele odchudzania podstawy programowej bardzo nurtuje mnie bowiem pominięcie edukacji wczesnoszkolnej.

 

Przyznam, że nie mogę pojąć przyczyn tego stanu rzeczy, nie znalazłem też nigdzie jego wyjaśnienia. Być może uznano, że ów dokument nie wymaga żadnych korekt. Jeśli tak, byłby to błąd, jest w nim bowiem wiele zapisów zasługujących na zmianę. […]

 

Zapisałem tu kilka uwag szczegółowych, ale mój sprzeciw wobec pominięcia edukacji wczesnoszkolnej jest natury bardziej fundamentalnej. Otóż podejmując taką decyzję władze MEN zaprzeczyły swojej własnej narracji.

 

Proszę zwrócić uwagę, że procedowane już prawnie wprowadzenie zakazu pisemnych i praktycznych prac domowych w klasach 1-3 zostało umotywowane przede wszystkim nadmiernym obciążeniem (życia rodzinnego) uczniów zadaniami szkolnymi. Podobnie jak planowane ograniczenie tych prac do dobrowolnych oraz zakaz ich oceniania w klasach 4-8. Aby wesprzeć nauczycieli w tej zmianie (a przy okazji ostudzić ich emocje) zapowiedziano okrojenie treści zapisanych w podstawach programowych. Tak, by można było więcej czasu poświęcić tym, które pozostaną. Najwyraźniej jednak w przypadku klas początkowych ten plan nie obowiązuje. Nauczycielom zostanie odebrane prawo zadawania prac domowych bez jakiejkolwiek zmiany w podstawie programowej! Będą musieli poradzić sobie z niezmienionym zakresem treści, wyłącznie w ramach zajęć szkolnych, dodatkowo znajdując czas na uczniowskie działania, które wcześniej były domeną pracy w domu.

 

Nie chcę w tym miejscu powracać do sporu o sens zadawania lub nie prac domowych. Wierzę zresztą, że nauczyciele jakoś sobie poradzą, w naszej oświacie zawsze jest bowiem „jakoś”. Chciałbym jednak uświadomić wszystkim ową krzyczącą niespójność ministerialnej narracji z działaniami tego urzędu. Nie widzę w tym realnej troski o jakość nauczania najmłodszych uczniów i komfort pracy ich nauczycieli.

 

Narracja jest ważnym elementem komunikacji. Najkrócej mówiąc, to sposób, w jaki opowiada się historie, dzieli informacjami i przekazuje emocje. Niespójność narracji z działaniami bardzo obniża wiarygodność władz MEN, a przecież będzie ona wręcz niezbędna, by przygotować i wdrożyć z sukcesem reformę edukacji, zapowiadaną przez Barbarę Nowacką na rok 2026. Śmiem twierdzić, że bez wiarygodnej narracji, adresowanej osobno do szerokich kręgów społeczeństwa i osobno do nauczycieli, całe to przedsięwzięcie może trafić w próżnię braku społecznej akceptacji. Nie mam poczucia, że władze ministerstwa mają świadomość takiego zagrożenia. A niespójności ich działań z narracją jest więcej.

 

Ministra edukacji oświadczyła publicznie, że rok 2024 będzie poświęcony przede wszystkim „sprzątaniu” po ministrze Czarnku. Jak zatem ocenić powierzenie zadania okrojenia podstaw programowych pracownikom Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, na czele z jej dyrektorem, Marcinem Smolikiem?! CKE pod jego kierownictwem lojalnie realizowała zamówienia polityczne poprzedniej władzy, starając się potwierdzić – wbrew powszechnym odczuciom społecznym – sukces reformy Zalewskiej, Sam dyrektor Smolik sekundował swojemu mocodawcy w zapewnieniach o rzekomo świetnych wynikach egzaminów. W świetle tego narracja o sprzątaniu po Przemysławie Czarnku jest kompletnie niewiarygodna. Podobnie jak narracja o potrzebie odbudowy prestiżu nauczyciela, wsparta, co prawda, obietnicą wysokich podwyżek płac, ale równocześnie zrujnowana zmianami w zakresie prac domowych, wprost uderzającymi w ustawowo zagwarantowaną autonomię metodyczną tego zawodu.[…]

 

Na zakończenie jeszcze o dwóch pomniejszych sygnałach, płynących z materiałów poddanych prekonsultacjom. Oto w uzasadnieniu zmian dokonanych w podstawie programowej biologii dla szkoły podstawowej czytamy:

 

Ze względów bezpieczeństwa w zupełności zrezygnowano z doświadczeń wymagających od uczniów wysiłku fizycznego.

 

W efekcie znikły z podstawy doświadczenia (czy może raczej obserwacje – przyp. JP) dotyczące uzależnienia częstotliwości tętna oraz oddechu od wysiłku fizycznego. Ponieważ wielokrotnie w życiu zdarzyło mi się, w roli nauczyciela przyrody lub biologii, prowadzić z uczniami takie eksperymenty, mogę zapewnić, że są one łatwe i bardzo pouczające. Wysiłek niezbędny, by dokonać stosownych obserwacji sprowadza się do kilku, najwyżej kilkunastu przysiadów, albo przebieżki na długości szkolnego korytarza. Jeżeli zostaje on teraz wyrugowany, odczytuję to jako sygnał, że w obawie o bezpieczeństwo dzieci daleko przekroczyliśmy już granice absurdu. A zestawienie tego z wprowadzanym własnie programem „Sportowe talenty” wygląda wręcz groteskowo.

 

I drugie spostrzeżenie, pozornie marginalne. Język polski, podstawa programowa dla liceum ogólnokształcącego i technikum, zakres podstawowy. Na całej stronie propozycji zespołu dotyczących celów kształcenia (wymagań ogólnych) bije w oczy czerwonym kolorem jedno jedyne skreślenie. Wykreślono słowa: „oraz szacunku dla człowieka”. Podobno to po prostu usunięcie powtórzenia, bowiem w pierwszej części tego samego punktu widnieje: „Budowanie systemu wartości na fundamencie prawdy, dobra i piękna”, co ma być zapisem tożsamym. Wierzę na słowo (bo sam tego nie dostrzegam), ale wykreślenie tych słów w czasach, gdy wzajemny szacunek w relacjach międzyludzkich jest towarem dramatycznie deficytowym, wygląda słabo. Można odczytać jako sygnał, że ów szacunek nie ma teraz żadnego znaczenia. Zadaniem zespołów roboczych było okrojenie szczegółowych treści kształcenia, a nie jego celów. Naprawdę lepiej było zostawić po staremu, niż kłuć odbiorców w oczy taką pojedynczą zmianą. […]

 

 

Cały tekstW ramach prekonsultacji – o wierności narracji”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź