Znając program dzisiejszego spotkania w „Akademickim Zaciszu” pragniemy przybliżyć naszym Czytelniczkom i Czytelnikom postać jednego z dzisiejszych gości prof. Romana Lepperta, którym  obok Gabrieli Olszowskiej – prezeski Fundacji „Czerwona Kreska”   oraz Anny Szulc – nauczycielki  matematyki w I LO w Zduńskiej Woli, autorki książki „Nowa Szkoła. Zmianę w edukacji warto zacząć przy tablicy„, będzie Łukasz Korzeniowski – prezes i założyciel Stowarzyszenia Umarłych Statutów, student III roku prawa na UJ. A dzisiejsza wymiana poglądów będzie dotyczyła odpowiedzi na pytanie „Po co szkole statut?”

 

Niechaj tę funkcję „zapoznawczą” spełni tekst, zamieszczony w maju 2022 roku  na portalu ngo.pl 

 

Foto:  www.publicystyka.ngo.pl

Łukasz Korzeniowski

 

Aktywizm generacji Z. Czy młodzi widzą siebie w organizacjach społecznych? Łukasz Korzeniowski, Stowarzyszenie Umarłych Statutów: Zmiany w szkołach zadzieją się, jeśli będziemy budować silne społeczeństwo obywatelskie młodych

 

 

W dalszej części zamieszczono wypowiedzi Łukasza Korzeniowskiego:

 

 

Mamy ideę, by zmienić polską szkołę na taką, która przestrzega prawa i respektuje prawa ucznia.

 

[…]

 

Działanie w III sektorze to możliwość wpływania przez nas, młodych, na rzeczywistość wokół nas. Stowarzyszenie Umarłych Statutów skupia uczniów szkół średnich (czasem nawet młodszych), absolwentów tych szkół i studentów. Działamy na rzecz młodych – III sektor to dla nas możliwość, by pomagać naszym rówieśnikom i być aktywnym tam, gdzie zawodzą instytucje państwowe. U nas każdy działa, bo chce pomóc. To nasza siła napędowa. Mamy ideę, by zmienić polską szkołę na taką, która przestrzega prawa i respektuje prawa ucznia.

 

Żeby uczniowie nie byli biernymi uczestnikami życia społecznego, ale by się w nie intensywnie angażowali

 

Szalenie mi zależy na tym, aby budować ruch zaangażowanych młodych ludzi.

 

Od początku powtarzam, że zmiany w szkołach zadzieją się, jeśli będziemy budować silne społeczeństwo obywatelskie młodych.

 

Chodzi nam o to, żeby uczniowie nie byli biernymi uczestnikami życia społecznego, ale by się w nie intensywnie angażowali – w szczególności w szkołach, które są przecież istotnym elementem ich życia.

 

Jeśli chodzi o działanie SUS, u nas mamy system lidersko-kolektywny. Oczywiście są osoby, które liderują i napędzają projekty, ale nic by z tego nie było, gdyby nie nasza społeczność. SUS to ludzie, fantastyczni i pełni energii, którzy dzień po dniu działają wespół.

Dla mnie najistotniejszy jest aktywizm, to, że działam w ramach sformalizowanego stowarzyszenia to raczej zrządzenie konieczności. Jako stowarzyszenie możemy efektywniej działać na rzecz obrony praw ucznia, włączać się do postępowań administracyjnych, ubiegać się o granty.

 

 

 

Źródło:  www.publicystyka.ngo.pl

 

 



Zostaw odpowiedź