Dziś portal EDYNEWS.PL zamieścił tekst Joanny Krzemińskiej, zatytułowany „Nauczyciel jako edukacyjny prowokator”. Jest to jej wprowadzenie i zachęta do obejrzenia filmu z wystąpienia, które miała podczas konferencji INSPIR@CJE 2020, jaka w dniach 26-27 września odbyła się w Warszawie. To ta sama konferencja, w której Jarosław Pylak zabierał głos jako ostatni mówca drugiego dnia jej trwania, a gdzie koleżanka Krzemińska otwierała ten dzień swoim wystąpieniem na ten wwłaśnie temat. Oto ten tekst – bez skrótów:

 

Foto: www.edunews.pl

 

Joanna Krzemińska podczas wystąpienia na konferencji INSPIR@CJE 2020

 

Prowokacyjny, czyli jaki? Przez lata przyzwyczailiśmy się, że to, co nazywamy prowokacją nosi w sobie jakieś znamiona niestosowności. Nie było dobrze przyjmowane, gdy młodzi ludzie prowokowali. Czy to wyglądem czy zachowaniem. Za taką prowokacją, w myśl ustalonych w świadomości społecznej zasad, powinny pójść konsekwencje… Najczęściej związane z czymś nieprzyjemnym, ukaraniem za to, że ktoś śmiał mieć własne zdanie i je manifestuje…

 

Na początku mojej drogi nauczycielskiej takie rozumienie prowokacji było mi bliskie. Również dla mnie, jako nauczyciela, prowokacja łączyła się z wyrażeniem własnego buntu. Choć byłam już przecież osoba dorosłą, nie widziałam powodu, dla którego miałabym postępować tak, jak się zwyczajowo przyjęło. Choć początkowo były to niewielkie gesty, mogłoby się zdawać, że tylko ja dostrzegałam ich znaczenie. To, co raziło mnie w postawie ucznia, brałam za swój atut. I zaskakujące, że potrzebowałam czasu, by dostrzec, że takie działanie jest nieco pozbawione sensu. Warto było jednak czekać, by dojrzeć do tego, jak dziś widzę i swoją i młodych ludzi rolę w edukacji.

 

Przez lata pracy w szkole nauczyłam się dostrzegać, że cenne jest to, że nastolatek chce i potrafi wyartykułować swoją opinię. Przestałam widzieć w takich przypadkach atak na to, czego i w jaki sposób uczę. Staram się raczej docenić to, że mamy różny światopogląd (co oczywiste). Dziś wiem, że czasownik „prowokować” łączy się znaczeniowo z dopełniającym „do czegoś”. Do czego chcę prowokować i kogo? Początkowo wzięłam za cel stymulowanie moich uczniów do myślenia. Później pomyślałam, że warto działać na większą skalę i spróbować pobudzić także innych nauczycieli do tego, by zechcieli inaczej spojrzeć na edukację. Dziś stoję na stanowisku, że najważniejsze jest, aby prowokować samego siebie do nieustannego rozwoju. I o tym pragnę przekonać innych.

 

Zapraszam do obejrzenia mojego wystąpienia podczas INSPIR@CJI 2020 w Warszawie:

 

Sketchnotka autorstwa Vitii Hoffmann.

 

 

 

Źródło: www.edunews.pl

 

 

Film na Yoy Tube z wystąpienia J. Krzemińskiej „Nauczyciel jako edukacyjny prowokator”   –  TUTAJ      

 



Zostaw odpowiedź