Foto: Włodzisław Kuzitowicz

 

Joanna Krzemińska (dla znajomych Asia) prowadzi warsztat „Uczeń – Nauczyciel: Jak budować sojusz sprzyjający uczeniu się? – podczas konferencji „Relacje w edukacji”, 25 marca 2019 roku.

 

 

Wczoraj na portalu EDUNEWS.PL zamieszczono artykuł Joanny Krzemińskiej – „Oceny jak fotografie”. Oto jego obszerne fragmenty, z zachętą do zapoznania się z całością u źródła:

 

Myślę i myślę, jak opowiedzieć o tym, że ocena sumująca nie oddaje stopnia opanowania wiedzy i umiejętności. Jak pokazać komuś nieprzekonanemu niedoskonałość takiego systemu oceniania? Przecież tak łatwo dodać cyferki i wyciągnąć średnią, tylko czy to właściwe wnioski?

 

 

Filozofia oceniania

 

W ostatnim czasie miałam poczucie, że wiele osób dostrzegło przewagę oceniania kształtującego nad sumującym. Informacja zwrotna, zwłaszcza w zdalnej edukacji, stała się dla mnie naturalnym wyborem wielu nauczycieli. Chyba jednak zapomniałam, że żyję w pewnego rodzaju bańce, a wyjście poza nią okazuje się czasami zaskakujące (coraz rzadziej bolesne). […]

 

 

Fotografie, fotografie

 

Pomyślałam, że takie „wymuszone” ciągłym sprawdzaniem oceny są jak fotografie. Uchwycona w danym momencie wiedza (lub jej brak) zaklęta w magii cyferki. Dziecko otrzymuje jedynkę, trójkę lub szóstkę. Teraz. W konkretnym momencie jest w stanie osiągnąć tylko lub aż tyle. Nie liczą się okoliczności, samopoczucie, ogólny stan wiedzy. Nie zastanawiamy się nawet, czy za tydzień wynik byłby porównywalny. Albo inaczej: czy uczeń potrafi wykorzystać teorię w praktycznych działaniach?. […]

 

 

Opis obserwacji zamiast oceny

 

Czymś zupełnie innym jest obserwowanie procesu. Cieszę się, że mogę dostrzec dziecko. Z tym, co w nim wspaniałe i tym, czego samo w sobie nie lubi. Podglądanie, jak się rozwija, nabywa nowych umiejętności samo w sobie jest fascynujące. I o wiele bardziej prawdziwe, niż przeglądanie „migawek” (choć to drugie jest o wiele mniej pracochłonne, rzecz jasna). Tylko od nas samych zależy, kim się staniemy: kolekcjonerem edukacyjnych momentów czy towarzyszem w drodze. […]

 

 

Filmowanie procesu

 

Gdy spotykam się z nauczycielami i mówię o własnym podejściu do oceniania, często pada pytanie: a co z rodzicami? Bywa tak, że to nie młodzi ludzie mają kłopot z rezygnacją z cyferek, a ich opiekunowie. Wiem też jednak, że poważna, szczera rozmowa, traktowanie opiekunów jako partnerów może zdziałać cuda. I warto podejmować starania, by pokazać dorosłym, że chcemy dla ich dzieci jak najlepiej. Nie oznacza to, oczywiście, że wszyscy przyklasną Waszym działaniom i z entuzjazmem się w nie włączą. Może się jednak okazać, że zrozumieją w czym rzecz i po prostu nie będą przeszkadzać…

 

Kiedy więc kolejny raz staniecie przed koniecznością wystawienia oceny, zastanówcie się, czy w Waszej głowie jest zbiór zdjęć (pojedynczych momentów, oderwanych, jednostkowych ocen), czy może odtwarza się film prezentujący proces.

 

 

Cały artykuł „Oceny jak fotografie”TUTAJ

 

 

Źródło: www.edunews.pl/

 

 



Zostaw odpowiedź