W selwestrowe popołudnie, na blogu „Wokół Szkoły”, pojawił się najnowszy tekst Jarosława Pytlaka, w którym nie tylko życzy on nauczycielom spokoju, ale także przeprowadza krytyczną analizę autopromocji ministra Czarnka, której byliśmy świadkami w ostatnich kliku dniach. Oto ten tekst – bez skrótów:

 

 

                                                                Na Nowy Rok – spokoju!

 

Proszę potraktować ten krótki artykuł, zgodnie z sylwestrową datą jego publikacji, jako noworoczne życzenie, ale także jako swego rodzaju wskazówkę dla czytelników bloga „Wokół szkoły”, przegryzających się mozolnie na co dzień przez polską edukację. A już szczególnie – dla nauczycieli. O ile bowiem życiowego spokoju w dobie toczącej się wojny w Ukrainie możemy sobie życzyć tylko kurtuazyjnie, o tyle spokoju rozumianego jako zachowanie chłodnego umysłu, tudzież zimnej krwi w perspektywie roku wyborczego 2023 – zupełnie poważnie i realnie.

 

Obserwując w okresie okołoświątecznym medialną aktywność ministra edukacji narodowej nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że kampania wyborcza trwa już w najlepsze. W ramach autopromocji manifestuje on pewność, że miniony czas był dobry dla polskiej edukacji. Nie był, czego nawet nie będę tutaj uzasadniał, bowiem po wielokroć pisałem o tym na blogu. Mamy za to jego rozliczne manipulacje. Niby-podwyżki oferowane faktycznie w zamian za wydłużenie czasu pracy. Szczycenie się zwiększeniem wynagrodzeń nauczycieli początkujących w zawodzie, według pana ministra, o 35 procent. Brzmi to dumnie, ale dużo gorzej niżby powiedzieć, że średnio o zaledwie kilkaset złotych, tyle tylko, by dogonić płacę minimalną. Dla odmiany, w odniesieniu do zaplanowanego na 2023 rok wzrostu subwencji budżetowej pan minister używa miary bezwzględnej, 11 miliardów złotych. Brzmi świetnie, ale jest to tylko około 20%, co wobec blisko 18-procentowej inflacji i co najmniej 5% wzrostu liczby uczniów, na skutek wchłonięcia przez system młodych uchodźców z Ukrainy, realnie oznacza w najlepszym razie stagnację.

 

Nie będę rozwijał tu egzegezy wynurzeń Przemysława Czarnka; nie są tego warte. Zatrzymam się jeszcze tylko na chwilę na zapowiedzi zwolnienia w ciągu 2-3 lat 100 000 rzekomo niepotrzebnych nauczycieli i konieczności, w tym kontekście, przywrócenia możliwości ich przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Manipulacja jest szyta grubymi nićmi i ewidentnie z intencją wyborczą, ale że napotkałem już cały szereg internetowych wypowiedzi, traktujących proroctwo pana ministra jako pewnik, najwyraźniej ma szansę odnieść zamierzony skutek. Tymczasem jest to tzw. „ściema” i to na kilku poziomach.

 

Przemysław Czarnek wskazuje nadchodzący niż demograficzny, „szczególnie w szkołach ponadpodstawowych”, co samo w sobie jest bzdurą, bo nie może się on nagle wziąć z niczego, na poziomie wieku 15-18 lat. Musi być najpierw wcześniej. Owszem, po kilku rocznikach kumulacji czeka nas jeden (słownie: jeden) zmniejszonego naboru, bo część uczniów wcześniej rozpoczęła naukę, ale to pozwoli jedynie odrobinę złagodzić skutki obecnego przegęszczenia. Jeśli chodzi o statystyki urodzin, to istotne obniżenie liczby uczniów czeka szkoły podstawowe dopiero za kilka lat, a pozostałe jeszcze później, a i to trudno do końca oszacować, nie wiedząc, jaka część uchodźców z Ukrainy zdecyduje się osiedlić w Polsce na stałe. Straszenie niżem demograficznym umożliwia wszakże panu ministrowi przywołanie wizji konieczności zwolnień nauczycieli. Snucie na tym tle opowieści o przywróceniu wcześniejszych emerytur jest w tym kontekście tylko kiełbasą wyborczą, która ma zachęcić jaką część środowiska do poparcia partii pana ministra. Wybory są na tyle niedługo, że nic konkretnego się przedtem nie uchwali, za to potem, po ewentualnym zwycięstwie, będzie można wszystko.

 

Nie wiem, czy nauczycieli jest w Polsce 700 000 tysięcy, jak ostatnio powiedział minister, czy trochę mniej. Na pewno jednak opowieści o zwolnieniach (poza niszowymi przypadkami małych ośrodków) są „strachami na Lachy”, oderwanymi od realnej sytuacji demograficznej i społecznej. Dlatego wszystkim zainteresowanym serdecznie życzę, aby w roku 2023 zachowywali zimną krew. Jest źle i zapewne nie będzie lepiej, ale na podstawie dotychczasowej działalności pana ministra Czarnka można mieć pewność, że wszystkie jego deklaracje, zapowiedzi i przestrogi nie mają na celu poprawy sytuacji w oświacie, a jedynie większe podporządkowanie systemu bliskiej mu ideologii oraz zajęcie jak najlepszej pozycji w perspektywie nadchodzących wyborów.

 

Chłodnych głów zatem wszystkim Czytelnikom w Nowym Roku życzę!

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/



Zostaw odpowiedź