Rozmowa z uczniami Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Uniwersytety Łódzkiego – pomysłodawcami projektu MILO

 

 

Włodzisław Kuzitowicz: Dowiedziałem się, że to właśnie Wy jesteście tymi, którzy wpadli na pomysł takich międzyszkolnych igrzysk. Skąd ten pomysł?

 

Bartek Skupiński: Pomysł tak naprawdę narodził się w mojej głowie, jako pewna inicjatywa, która pierwotnie wyglądała trochę inaczej. Wzięło się to z tego, że chciałem stworzyć jakąś płaszczyznę rywalizacji pomiędzy szkołami, która nie byłaby na tyle formalna, poważna, jak olimpiady przedmiotowe. Moim pomysłem od razu podzieliłam się z Kubą i Zuzią, którzy pomogli mi ukształtować ten projekt do takiej formy, jaka mamy teraz. Skontaktowaliśmy się ze znajomymi w innych szkołach, żeby skoordynować pierwsze plany, pierwsze działania na większą skalę. Od tamtego momentu to już była tylko nasza pomoc dyrektorom szkół w organizacji kolejnych imprez. I tak to się stało…

 

 

WK: Jak dalece Wasz projekt został potem zmodyfikowany przez dyrektorów szkół?

 

Kuba Malarczyk: Generalnie – nasz projekt zakładał dużo mniejszy rozmach. Myśleliśmy, że nie uda się tego wszystkiego zorganizować bez sponsorów, bez finansów. Dyrektorzy podali nam pomocną dłoń. Nie było żadnych problemów, np. dotyczących nagród czy organizacji kolejnych konkursów. Uczniowie szkół także, w większości, podeszli do projektu z entuzjazmem i ta wspólna energia przełożyła się na to, co obserwujemy dzisiaj, ale była ona widoczna już podczas imprezy inaugurującej MILO. Wszystko miało charakter profesjonalny. Dzisiaj to już prawie taka gala oskarowa. Myślę, że było przy tym bardzo dużo dobrej zabawy. A my przy tej okazji mieliśmy po raz pierwszy okazję wystąpić tak publicznie. To był dla nas bardzo duży zaszczyt

 

 

.

WK: Jak to było z tą zasadą ścisłej tajemnicy, dotyczącą wyników kolejnych konkursów, owiązującą aż do dnia dzisiejszego?

 

Zuzanna Bartosik: Na początku, kiedy zastanawialiśmy się nad formuła tego cyklu konkursów, to były różne koncepcje. Rozważaliśmy zarówna możliwość ogłaszania wyników po każdym konkursie, jak i trzymanie ich w tajemnicy – aż do końca. Ostatecznie stwierdziliśmy, że to drugie rozwiązanie pozwoli jeszcze bardziej nas, wszystkich uczestników MILO zintegrować. Ostatecznie za taką wersją opowiedzieli się także nauczyciele. I dziś przysięgamy, że rzeczywiście nie znaliśmy tych wyników wcześniej. Dla każdego było to duże zaskoczenie. Nie mieliśmy w ogóle pojęcia ani kto wygra, ani o tym które szkoły uplasowały się na dalszych miejscach. Nie wie o tym nikt (poza wąską grupą osób-organizatorów i jurorów) także i dzisiaj…

 

 

WK: I ostatnie pytanie: Czy, Waszym zdaniem, efektem MILO jest rzeczywiście integracja uczniów tych sześciu liceów? Bo gdy rozejrzałem się dziś po tej sali, to zobaczyłem rzędy foteli, oznakowane nazwami szkół. Pomyślałem: miała być integracja, a tu jest segregacja…

 

Bartek Skupiński: Nie wpadałbym w takie jakieś paranoje. Czym innym jest integracja, a czym innym organizacja… [WK: żartowałem – prowokacyjnie…] Mam wrażenie, ze podczas wszystkich konkursów była dobra atmosfera. Osobiście nie byłem na wszystkich, ale w oparciu o posiadane przeze mnie informacje uważam, że atmosfera była rzeczywiście pozytywna. Zwycięstwo zwycięstwem, ale – choć to zabrzmi jak frazes – wszyscy się integrowali i bawili wspólnie. Tak myślę.

 

Kuba Malarczyk: Ja też sądzę, że ludzie którzy przyszli, m.in. na nasz konkurs (zawody sportowe – WK) mieli takie poczucie, że mogą się nas o wszystko zapytać. Nie było takiej bariery, która w podobnych sytuacja powstaje między ludźmi. Wszyscy traktowaliśmy się – może zabrzmi to trochę górnolotnie – jak jedna duża rodzina. Mogliśmy ze sobą współpracować mimo tego, że nasze szkoły rywalizują ze sobą w rankingach. W ogóle nie było tego widać. Wszyscy dobrze się bawili.

 

Zuzanna Bartosik: Chcieliśmy wznieść się ponad rankingi, które można znaleźć w internecie i na portalach edukacyjnych, nie kierować się treściami czołówek prasowych artykułów, tylko faktycznie poznać ludzi z innych szkół, zobaczyć jacy oni są. Dotąd o tych innych szkołach wiedziało się tylko, ze to jest na tym miejscu, a tamto na innym w kolejnym rankingu. to wyszło, bo dowiedzieliśmy się o sobie dużo nowych rzeczy i teraz postrzegamy się już z innej perspektywy.

 

 

WK: Gratuluję tego pomysłu i życzę, aby Wasi następcy godnie go kontynuowali. Dziękuję bardzo za rozmowę.



Zostaw odpowiedź