Foto: Bartlomiej Magierowski/East News[www.wiadomosci.radiozet.pl]

 

Dzisiaj (16 lutego 2022r.) na stronie <Radia Z> zamieszczono obszerny tekst Aleksandry Pucułek, zatytułowany „Tylko kilka dni nauki zdalnej?’ Semestr łatano-szarpany, ponad 50 dni na lekcjach online’”. Nie jest dla nas niespodzianką, że pani Aleksandra, jako – jeszcze nie tak dawno –  dziennikarka pisząca do łódzkiego dodatku „Gazety Wyborczej” – oparła ten tekst głównie na faktach (o czym  dowiedzieliśmy się od męża głównej informatorki}, które  miały miejsce w Łodzi.

 

Także dlatego postanowiliśmy zaprezentować kilka (obszernych) fragmentów tego materiału, odsyłając jednocześnie linkiem do jego pełnej wersji:

 

 

Naukę stacjonarną wbrew krytyce opozycji rozpoczęliśmy 1 września zgodnie z kalendarzem edukacyjnym i kontynuowaliśmy ją bez przeszkód aż do Bożego Narodzenia – powiedział Przemysław Czarnek, minister edukacji, podczas konferencji prasowej 9 lutego. Ogłosił wtedy, że nauka zdalna, którą Ministerstwo Edukacji i Nauki wprowadziło w całym kraju (z wyjątkiem klas 1-4 w szkołach podstawowych) od 27 stycznia zostanie skrócona o tydzień: zamiast do 27 lutego, czyli do ostatniej tury ferii zimowych potrwa do 21 lutego. Wcześniej w całej Polsce lekcje online wprowadzono jeszcze od 20 grudnia do 9 stycznia.

 

Poza tymi trzema dniami przed Bożym Narodzeniu i trzema dniami po Bożym Narodzeniu i poza tymi dwoma tygodniami do trzech tygodni teraz ta nauka stacjonarna wszędzie odbywa się bez przeszkód – stwierdził minister i przypomniał jeszcze, że została ona utrzymana w całości dla klas 1-4, czyli dla roczników do 10. roku życia. – To wszystko spowodowało, że ten rok szkolny wygląda dużo lepiej niż poprzedni rok szkolny – ocenił.

 

Te słowa mocno zaskoczyły rodziców, uczniów i szkoły, które w ciągu ostatnich miesięcy co chwila mówiły o kolejnych kwarantannach i zawieszeniu zajęć. Jak naprawdę – nie z perspektywy ministerstwa i statystyk – wyglądał zimowy, czwarty semestr nauki w pandemii? […]

 

Magdalena, mama tegorocznego maturzysty i szóstoklasisty, zanim opowie o ostatnim semestrze, wraca jeszcze do początku pandemii. Ta obu synów zastała w newralgicznych momentach edukacji. Starszy syn, Szymon, praktycznie całe liceum uczył się zdalnie. – Z trzyletniego jakże ważnego w życiu nastolatka okresu tylko jeden semestr w pierwszej klasie przypominał to, co znaliśmy jako edukację licealną – mówi.

 

Młodszy syn, Mateusz, teraz ma niespełna 12 lat. Jego pandemia dopadła w czwartej klasie, kiedy przychodzą nowi nauczyciele, nowe przedmioty i nowi koledzy, bo w szkole muzycznej, do której chodzi, to okres łączenia klas. – Obaj zostali doświadczeni podwójnie, nie tylko przez pandemię. Mateusz należy do ostatniego rocznika gimnazjalistów, więc dotknęła go deforma minister Anny Zalewskiej. Młodszy syn był w roczniku, w którym cofnięto sześciolatki ze szkół i podniesiono próg rozpoczęcia podstawówki do siedmiu lat. Jego klasa jest wymieszana, są roczniki młodsze, starsze, ma to przełożenie na warunki, w jakich się uczą dzieci, jak są oceniane – wspomina Magdalena. […]

 

W obu szkołach początek roku szkolnego przebiegał w miarę normalnie. Aż do końca października. Wtedy librus (dziennik elektroniczny) stał się głównym organizatorem czasu rodziny, a ta, jak opowiada Magdalena, czuła się jak na karuzeli kwarantannowej. W dodatku sytuacja u obu chłopców była znacząco różna, bo podlegali innym procedurom. Szymon, starszy syn, jako 17-latek był dwukrotnie zaszczepiony już w czerwcu 2021, więc nie obejmowały go kwarantanny z kontaktu, którym za każdym razem podlegał Mateusz. On mógł się zaszczepić dopiero w grudniu – wtedy otwarto bramkę ze szczepieniami dla młodszych dzieci.

 

Klasa Szymona, maturzysty, pierwsze nauczanie zdalne dostała już od 15 do 18 października (jeśli uczeń jest zaszczepiony tak jak Szymon, może wychodzić z domu, ale i tak ma lekcje zdalne). Do szkoły jednak wtedy nie  wrócił, bo naukę online przedłużono mu do 22 października.

 

Niecały tydzień później, bo 28 października, rodzice dostali informację o kwarantannie dla młodszego syna. Miała potrwać do 6 listopada (sanepid określa długość kwarantanny, licząc ją od ostatniego dnia kontaktu z chorym). Dzień później kolejna informacja: tym razem o kwarantannie od 29 października do 1 listopada. Także dla młodszego syna. – Okazało się, że Mateusz ma dwie nakładające się kwarantanny z różnych źródeł – tłumaczy mama szóstoklasisty, choć wtedy sama nie wiedziała, o co właściwie chodzi. Uczniowie, zwłaszcza w szkole muzycznej, chodzą na lekcje w grupach, do tego mają różne zajęcia dodatkowe, więc kwarantanna z zakażeń szkolnych to tylko jedna z możliwych. […]

 

I tak obaj przetrwali do ogólnopolskiego zdalnego zarządzonego przez MEiN od 20 grudnia do 9 stycznia. – Znajomi, którzy również mają dzieci w wieku szkolnym, mówili o tym samym: lekcje zdalne, kwarantanny, powrót, znów nauka online. Komunikaty MEiN były zupełnie inne. Optymizm i dobre samopoczucie ministra pasowały na pierwsze dwa miesiące nauczania, potem był chaos, z którym zostawiali dyrektorzy, szkoły, rodzice – stwierdza Magdalena. […]

 

21 stycznia, sobota, długo wyczekiwana studniówka Szymona. – Syn ubiera garnitur, wiążemy muchę i dostajemy komunikat: w związku z rosnącymi zakażeniami liceum od poniedziałku przechodzi na tryb zdalny – wspomina Magdalena. 25 stycznia na librusie, tym razem młodszego syna, pojawia się podobny, dobrze znany komunikat: cała szkoła na zdalne do 29 stycznia. I tak jest do teraz w obu przypadkach, bo od 27 stycznia lekcje online wprowadziło MEiN.[…]

 

Przez ostatnie miesiące zobaczyła wyraźnie jeszcze jeden schemat: – Okres nauki zdalnej jest traktowany jako stan hibernacji. Cała edukacja odbywa się wtedy, gdy dziecko pojawia się w szkole i ona polega na natychmiastowym wyegzekwowaniu tego, co uczeń powinien opanować sam przed komputerem. Mamy sytuację schizofreniczną. Nad polską szkołą wisi wielki upiór w postaci podstawy programowej, którą trzeba z siebie wypluć, gdy dziecko przekracza próg szkoły – stwierdza.

 

W semestrze zimowym szkoła Mateusza w całości przeszła na naukę online trzykrotnie łącznie na 14 dni (nie wliczając w to weekendów, dni wolnych i lekcji online wprowadzonych przez MEiN). Poza tym na Mateusza nałożono sześć kwarantann, więc kolejne 21 dni uczył się z domu. W sumie w semestrze zimowym naukę zdalną, także tę wprowadzoną przez MEiN, miał przez 53 dni. Liceum Szymona w całości na lekcje online przechodziło dwukrotnie na osiem dni (nie wliczając w to zarządzeń MEiN o nauce zdalnej). Klasa Szymona na nauce niestacjonarnej spędziła łącznie 45 dni, z czego 27 wynikało ze zmiany trybu pracy szkoły lub klasy. […]

 

 

 

Cały tekst „Tylko kilka dni nauki zdalnej?’ Semestr łatano-szarpany, ponad 50 dni na lekcjach online’” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wiadomosci.radiozet.pl

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź