Jeden jest temat, który zalega mi od piątku: Konkurs „Zawody Przyszłości” i wykaz tychże zawodów (w opinii organizatorów tegoż konkursu), zaproponowanych jego gimnazjalnym uczestnikom, jako obowiązkowy zestaw do wyboru.
Nie muszę streszczać o co chodziło w tym konkursie – wszystko można znaleźć w piątkowej relacji. Pomijając ocenę przebiegu tego finału, który odbył się bez widowni, a co za tym idzie – zmarnowano szansę na popularyzację lansowanych tam zawodów, nie zgłębiając pedagogicznych skutków braku pełnej informacji z prac jury konkursowego (wyniki przekazała prowadząca imprezę, nie przewodniczący jury, podała jedynie jakie miejsca zajęły startujące zespoły, nie informując o liczbie zdobytych przez nich punktów), a przede wszystkim nietrudnych do przewidzenia skutków przeniesienia uroczystości wręczenia dyplomów i nagród zwycięzcom na bliżej nieokreślony termin (w końcu czerwca), kiedy to ma się odbyć konferencja podsumowująca prace Ośrodka Doradztwa Zawodowego,(struktura organizacyjna ŁCDNiKP w ramach którego funkcjonuje organizatorka konkursu), zatrzymam dzisiaj uwagę Szanownych Czytelników wyłącznie na merytorycznym ładunku tego eventu.
Zastanawia mnie ów wykaz zawodów, który stał się integralną częścią konkursu, zgodnie z którym drużyny konkursowe miały obowiązek wybrać do prezentacji zawód z załączonej listy. Zobaczcie sami jakie zawody tam się znalazły jako zawody przyszłości! Nie mogłem się powstrzymać przed zaznaczeniem już pierwszego z nich: „kierownik małego przedsiębiorstwa”. Musi to zawód przyszłości, bo – jak wiedzą wszyscy miłośnicy polskich komedii („Poszukiwany, poszukiwana”)- „zawód dyrektor” był wynalazkiem epoki PRL-u.
Zaznaczyłem także wytłuszczonym drukiem które z wymienionych tam zawodów zostały wybrane przez uczestników konkursu. Próba pogłębionej odpowiedzi na pytanie, dlaczego akurat te, a nie żaden z pozostałych, zostały wybrane (w tym dwukrotnie zawody „dietetyk” i „technik weterynarz”) mogłaby stanowić temat porządnej pracy doktorskiej. Pozostawmy także bez komentarza jak mogło dojść do tego, że aż do ogólnołódzkiego etapu II stopnia dotarł zespół prezentujący zawód „fryzjer”, który na owym wykazie nie znajdował się…
Pozwoliłem sobie jeszcze zaznaczyć czerwonym kolorem dwa z konkursowej listy zawodów przyszłości: kominiarz i webmaster! Zaiste – dobrze że nie muszę już podejmować decyzji „Kim chciałbym zostać”. Stając wobec takich wyborów mógłbym najpierw chcieć zostać na drugi rok w tej samej trzeciej klasie gimnazjum, a za rok… za rok pewnie poszedłbym do szkoły, w której można zdobyć staroświecki (bo nie zamieszczony na tej liście) zawód technik elektronik!
Włodzisław Kuzitowicz