Niech mi Szanowni Czytelnicy wybaczą, ale nie mogę dziś poświęcić tyle czasu co zwykle na pisanie kolejnego felietonu. Powodem jest deadline, który wyznaczyła mi redakcja „Kształcenia Zawodowego” na dosłanie artykułu, tym razem poświęconego kwalifikacyjnym kursom zawodowym jakie od dwu lat mogą być prowadzone dla osób dorosłych, które pragną uzyskać kwalifikacje zawodowe, a które z różnych powodów nie ukończyły bądź nigdy nie uczyły się w szkołach zawodowych. Jednym z podmiotów, które mają prawo takie kursy organizować są publiczne szkoły zawodowe.

 

Ambitnie postanowiłem, że artykuł będzie oparty o aktualne i źródłowo zebrane informacje, obrazujące stan faktyczny i opinie samych zainteresowanych problemem. Moim pierwszym krokiem w tym kierunku było złożenie 1 grudnia w łódzkiej OKE wniosku w trybie przewidzianym w Ustawie o dostępie do informacji publicznej, z prośbą o dostarczenie mi wykazu wszystkich kwalifikacyjnych kursów zawodowych, oraz podstawowych informacji o nich, jakie na podstawie nałożonego przez Ustawę o systemie oświaty obowiązku zgłoszenia tam w terminie 14 dni od daty rozpoczęcia kursu, w latach 2013 i 2014 Ośrodek pozyskał z terenu województw: łódzkiego i świętokrzyskiego. Już 11 grudnia otrzymałem e-mail z oczekiwanymi załącznikami: wykazami kursów kwalifikacyjnych, których w roku 2013 było 127, a w 2014 już tylko 59!

 

Także 1 grudnia rozesłałem do wszystkich (a jest ich 19) zespołów szkół zawodowych jakie działają w naszym mieście prośbę o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań, zamieszczonych w załączonym kwestionariuszu ankiety. Dotyczyły one oczywiście kwalifikacyjnych kursów zawodowych i uwzględniały zarówna sytuację, gdy szkoła takie kursy prowadziła, jaki przypadki, gdy takich doświadczeń nie ma. Poprosiłem, aby odpowiedzi wpłynęły do 10 grudnia. Jak myślicie, ile otrzymałem zwrotów w tym terminie? Ani jednego!!!

 

W wyniku telefonicznych monitów udało mi się pozyskać 6 wypełnionych odpowiedziami ankiet do Świąt. Dopiero dzisiaj dotarła ostatnia – ze szkoły, na informacjach i opiniach dyrektora której to najbardziej mi zależało. Nie muszę chyba dodawać, że sytuacja ta stała się dla mnie bardzo traumatycznym doświadczeniem. Powinienem chyba  przemyśleć dlaczego tak trudno było mi uzyskać odpowiedź na tych kilka pytań, w większości od osób dobrze mi znanych, dla których i ja nie jestem anonimowym człowiekiem, w kilku przypadkach od „kolegów po fachu”, w czasach  gdy i ja byłem dyrektorem szkoły zawodowej…

 

Teraz siedzę i kończę moje „dziełko”, zatytułowane „Kwalifikacyjne kursy zawodowe – pierwsze doświadczenia i bariery”, bo termin dosłania do redakcji mija dziś, jak w NFZ – o północy! Będziecie mogli poznać co z tego wyszło, gdy na dotychczasowych zasadach, a więc po rozesłaniu wydrukowanych egzemplarzy biuletynu „Kształcenie Zawodowe” do prenumeratorów, za zgodą redakcji, umieszczę jego pełną treść w naszym „Obserwatorium Edukacji”.

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź