W piątek 11 kwietnia zamieściłem na OE tekst, zaczerpnięty z bloga „Pedagog”, na którym prowadzący go prof. Śliwerski zamieścił go – tego samego dnia – opatrując tytułem „Wyborców i kandydatów na urząd prezydenta III RP nie interesuje edukacja. Można tam przeczytać, że „w trakcie turystyki wyborczej, podróżowaniu od powiatu do powiatu, z jednego miasta do innych miast kandydaci do ‚pilnowania żyrandola w pałacu’ są czasami pytani o pogląd na temat edukacji a nawet o zachodzące czy niewdrażane w niej zmiany. Dzięki temu jest wesoło, bywa śmiesznie lub niepokojąco, a przejawia się m.in. w następujących ich wypowiedziach: […]”

 

Mnie zainteresowało to, co prof.. Śliwerski napisał o wypowiedziach Szymona Hołowni:

 

Zastąpienie kuratoriów oświaty centrami doskonalenia dla nauczycieli, likwidację ocen z zachowania uczniów i paski w różnych kolorach na świadectwach za różne osiągnięcia zamiast dotychczasowych za wysoką średnią”.

 

Co do pierwszej obietnicy, to warto przypomnieć, że obiecywał on to samo już 1 września 2021 roku. A tak przy okazji warto przypomnieć, że likwidację kuratoriów oświaty proponowało MEN już za rządów Platformy Obywatelskiej w 2011 roku, ale spotkało się to z oporem – nawet była w tej sprawie interpelacja poselska. I jak dotąd nic w tej sprawie się nie zmieniło – każda kolejna rządząca koalicja obsadza stanowiska kuratora oświaty swoimi ludźmi!

 

Co do likwidacji oceny zachowania ucznia, to już kilka lat temu postulował to ówczesny RPO, a w marcu 2024 roku ponowił ten postulat Społeczny Rzecznik Praw Dziecka. A wiosną 2025 roku propozycja taka pojawiła się ze strony MEN.

 

Także oferta zastąpienia „pasków” na świadectwach, otrzymywanych za wysoką średnią ocen różnokolorowymi paskami za różne osiągnięcia ucznia nie jest nowa – zgłaszał ją Hołownia już 2023 roku.

 

Dlaczego akurat ten temat podjąłem w dzisiejszym felietonie? Bo to pozwala mi podzielić się z Wami bardziej ogólną refleksją na temat kolejnych obietnic reformowania systemu oświaty w Polsce. Otóż doświadczenia obserwatora ostatnich 35 lat sprawowania władzy przez kolejne ekipy partyjnych ministrów – w tym ministra edukacji (czasami z dodatkiem „i nauki”) sprawiły, iż przestałem wierzyć, że dożyję czasu, gdy w Polsce na fotelu ministra zarządzającego oświatą zasiądzie ktoś, kto NAPRAWDĘ dobro kolejnych młodych pokoleń Polaków będzie miał za cel swoich działań, i komu jego partyjny szef na stanowisku premiera na to pozwoli.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź