To na co wiele/u czekało z utęsknieniem – na wakacje, właśnie się stało. W miniony piątek uczniowie odebrali świadectwa, nauczyciele – kwiatki i rzeczowe dziękowniki. Ale, jak dobrze wiemy – dla nauczycieli nie ma wakacji, jest to tylko czas, w którym mogą mieć, określony w ustawie, urlop. Co nie zmienia faktu, że i oni odetchnęli po trudach i stresach dziesięciomiesięcznej pracy.

 

A jakim był ten zakończony rok szkolny? Każdy ma swoją jego ocenę. Jak ocenia go „pierwszy nauczyciel Rzeczpospolitej” – w piątek informowały media, a najbardziej „źródłowo” – internetowa stron MEiN: „Szef  MEiN w SOSW w Kozienicach: to był bardzo dobry rok szkolny”. Jedynym moim komentarzem tej (samo)oceny jest trawersacja znanego powiedzenia: Samochwała… przed kamerami stała”…

 

I na tym kończę ten wątek. Postanowiłem uczynić głównym tematem tego felietonu informację ze środy 21 czerwca o tym, że „W Łodzi powstanie BCU dla zawodów włókienniczych i tekstylnych”.  Już kiedy zamieszczałem ten materiał na OE uznałem, że należy się osobom to czytającym więcej informacji o kontekstach „historyczno-personalnych” tej ministerialnej decyzji.

 

Zacznę od przypomnienia felietonu nr 466  z 16 kwietnia tego roku, zatytułowanego  „Konteksty decyzji przyznania środków na łódzkie BCE”, w którym komentowałem łódzkie „zdobycze” I etapu przyznawania środków na utworzenie branżowych centrów umiejętności. Wtedy pozytywnie rozpatrzono trzy wnioski o takie centra, które mają mieć siedzibę w Łodzi: dla branży „moda” (poz. 46), branży „realizacja nagrań i nagłośnień” – (poz. 72) oraz branży „technika dentystyczna” (poz. 80). [Źródło  –  TUTAJ]

 

To w tamtym felietonie wykazałem, że żadne z tych projektowanych centów umiejętności nie będzie prowadzone przez samorządowe władze m. Łodzi. I dlatego teraz, gdy przeczytałem, że w Łodzi powstanie BCU dla zawodów włókienniczych i tekstylnych i że jego lokalizacją będzie siedziba najstarszej łódzkiej szkoły zawodowej, przez dziesięciolecia kształcącej  fachowców dla przemysłu włókienniczego, byłem tak zaskoczony. Tym bardziej, że organem prowadzącym tą placówkę, od 2016 roku noszącej nazwę Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego, jest m. Łódź.  [Więcej o tym zespole szkół zobacz TUTAJ]:

 

Moja czujność, że coś tu jest „nie tak”, została dodatkowo rozbudzona lapidarną i dość nieprecyzyjną informacją z fb profilu Małgorzaty Moskwa-Wodnickiej – wiceprezydentki Łodzi:

 

Dzięki naszej współpracy z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Łodzi i Stowarzyszenie Włókienników Polskich SWP powstanie Branżowe Centrum Umiejętności o profilu włókienniczym, gdzie będą się kształcić przyszli specjaliści z całej Polski. Otrzymane unijne środki w wysokości około 13 milionów zostaną przeznaczone na remont budynku, jego wyposażenie oraz kształcenie i szkolenia. 

[Źródło: www.facebook.com/MoskwaWodnicka/]

 

Jako że nie wierzę w cuda, zacząłem się zastanawiać jakie nieujawnione czynniki mogły sprawić, że pisowski minister przyznał środki na utworzenie BCU w budynku dawnego Technikum Włókienniczego, zespołu szkół zawodowych od trzydziestu kilu lat prowadzonego przez samorządowe władze Łodzi, miasta, które od 13 grudnia 2010 roku, już trzecią kadencję,  zarządzane jest przez Hannę Zdanowską z Platformy Obywatelskiej, wspieraną przez większość w Radzie Miasta, stworzoną przez koalicję PO – Lewica.

 

I wtedy przypomniałem sobie o pani Teresie Łęckiej. Gdy dziś piszę ten felieton jestem już po żmudnych poszukiwaniach w niezmierzonych przestrzeniach Internetu, gdzie odnalazłem wszystkie informacje, potrzebne do wyjaśnienia tej zawiłej genezy owej decyzji. Aby to wyjaśnić muszę cofnąć się do października 2006 roku, kiedy ministrem edukacji (w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego) był Roman Giertych (wtedy prezes Ligi Rodzin Polskich, koalicjanta PiS). W maju 2006 roku  na stanowisko wiceministra edukacji minister Giertych powołał  łodzianina Mirosława Orzechowskiego, który odpowiadał za sprawy oświaty.

 

I to na wniosek Orzechowskiego w październiku 2006 roku dyrektorką Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli została Teresa Łęcka, dotychczasowa dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 164 na łódzkim Karolewie. Jej kompetencje i doświadczenie na ten moment, to ukończone studium pielęgniarskie i polonistyka, podyplomowo – informatyka i teologia. Przed objęciem funkcji dyrektorki w szkole uczyła głównie religii.

[Źródło: www.publicystyka.ngo.pl/nowa-szefowa-codn]

 

Pani Łęcka długo owym CODN-em nie kierowała. W marcu 2008 roku, w wyniku wcześniej przeprowadzonych jesienią 2007 roku  (z inicjatywy Jarosława Kaczyńskiego) wyborów, kiedy rząd PiS-u upadł, a w nowym rządzie koalicyjnym PO-PSL premiera Tuska stanowisko ministra edukacji objęła Katarzyna Hall,  została ona w marcu 2008 roku odwołana.

 

Po powrocie do Łodzi musiała poszukać sobie nowej pracy. Nie od razu było to wykonalne, ale okazało się, że już po kilku miesiącach zaistniały sprzyjające temu dwie okoliczności: prezydentem Łodzi już drugą kadencję (z poparciem PiSu) był prawicowy polityk Jerzy Kropiwnicki, a w styczniu 2009 roku zmarł po długiej chorobie dyrektor ówczesnego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 19 Jan Stupak. Do końca wakacji szkołą kierowała jego zastępczyni – Irena Piechota, ale niespodzianie rozeszła się wiadomość, że nową dyrektorką tej szkoły, z pominięciem procedury konkursowej, została… Teresa Łęcka.

 

Dzisiaj, jako osoba która – choć z daleka – obserwowała pracę pani Łęckiej na tym stanowisku, mogę powiedzieć, że w tej nowej dla niej roli dyrektorki dużego zespołu szkół zawodowych sprawdziła się znakomicie. Między innymi to za jej kadencji zespół ten nie tylko przetrwał trudne dla szkolnictwa zawodowego  lata, ale nawet się rozwijał. W 2016 roku zmienił nazwą na Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Łodzi. Latem 2021 roku dotarła do mnie wiadomość, że pani Łęcka zakończyła swoją działalność, a nową dyrektorką ŁCKZiU została pani Dominika Walicka. Uznałem, że będąc już w odpowiednim wieku przeszła na emeryturę.

 

I dopiero niedawno odkryłem, że byłem w błędzie –  jest ona – od 1 września 2021 – dyrektorką  Centrum Rozwoju Edukacji Województwa Łódzkiego – utworzonego uchwałą Sejmiku Województwa Łódzkiego – przedziwnego tworu, który tworzą – dotąd samodzielne – instytucje:

-Samorządowa Szkoła Policealna nr 2 w Łodzi;

-Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka im. prof. Tadeusza Kotarbińskiego w Łodzi

-Wojewódzki Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Łodzi

-Kolegium Pracowników Służb Społecznych w Łodzi

[Źródło: www.bip.lodzkie.pl/departament-sportu-i-edukacji/]

 

Przypomnę, że Województwem Łódzkim rządzi PiS, mający w 33- mandatowym Sejmiku 17 radnych. Czyli – co już wykazałem w Felietonie nr 466  z 16 kwietnia – pieniądze na centra umiejętności w Łodzi dostali  dotąd tylko sami swoi. To, jak to było  możliwe, że teraz dostała placówka niepisowskiego samorządu miasta?

 

Mam na to jedną, co prawda niczym nie potwierdzoną, hipotetyczną odpowiedź: Załatwiła to była wieloletnia dyrektorka „Włókiennika” z Żeromskiego, obecna szefowa Centrum Rozwoju Edukacji Województwa Łódzkiego – Teresa Łęcka…

 

Chwała Jej za to!

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

P.s.

 

Według mojej aktualnej wiedzy – wróble z Krzemienieckiej nie ćwierkały prawdziwych informacji o konkursie na dyrektora ŁCDNiKP. Teraz od szpaków usłyszałem, że na konkurs wpłynęły dwa zgłoszenia i żadne z nich nie złożyła dotychczasowa wicedyrektorka. Jednym z tych dwojga jest mężczyzna – pracownik Centrum, a drugą – kobieta „z zewnątrz”. Wkrótce wszystko będzie jasne – konkurs odbędzie się w najbliższy wtorek 27 czerwca. Nie omieszkam niezwłocznie poinformować o jego wyniku na stronie OE.[WK]



Zostaw odpowiedź