Screen z pliku www.youtube.com/

 

„Jeszcze będzie przepięknie” – ballada z repertuaru zespołu Tilt  

nagranie z koncertu w warszawskim teatrze Buffo

jesień 1996 rok

 

Pierwsza niedziela nowego roku szkolnego – siódmego już pod rządami ministrów, osadzonych na tym urzędzie przez „przewodnią siłę narodu” – partię o przewrotnej nazwie „Prawo i Sprawiedliwość”. Siódmy, bo rok szkolny 2015/2016 zaczął się jeszcze przed wyborami, a pierwsza pisowska minister – Anna Zalewska – objęła swój urząd dopiero 16 listopada 2015 roku.

 

Do jej „osiągnięć”, które na zawsze  zapisały się w historii polskiej oświaty, należą takie reformy, jak – przede wszystkim –  likwidacja gimnazjów i przywrócenie ośmioklasowych szkół podstawowych oraz przemianowanie zasadniczych szkół zawodowych na szkoły branżowe – co było w jej przekonaniu także reformą szkolnictwa zawodowego. I to jeszcze podczas jej rządów – 8 kwietnia 2019 roku –  rozpoczął się wielki strajk nauczycieli, w którym uczestniczyło 2/3 ogółu placówek oświatowych. To wtedy rządząca większość, aby – mimo tego – odbył się egzamin gimnazjalny, przegłosowała w Sejmie ustawę, która pozwalała, by w komisjach egzaminacyjnych zasiedli emerytowani nauczyciele oraz osoby niezatrudnione w oświacie, posiadające kwalifikacje pedagogiczne. Jak pokazała praktyka – byli to także księża katecheci, pracownicy kuratoriów, nawet ministerstwa, a zdarzało się też –  funkcjonariusze służby więziennej i strażacy.

 

W tej partyjnej sztafecie ministrów –  4 czerwca 2019 roku – pałeczkę przejął były nauczyciel historii w jednym z liceów w Białymstoku, były Marszałek Województwa Podlaskiego  – Dariusz Piontkowski. O czasie, kiedy zarządzał polską edukacją wiele napisać się nie da. On sam w wywiadzie dla „Gazety Prawnej” z 17 czerwca powiedział, że nie zamierza nic reformować. Chciał czy nie chciał – zapamiętane będzie, że to pod jego rządami nauczyciele gimnazjów żegnali ostatnich absolwentów tych zlikwidowanych  szkół. Warto też przypomnieć, że to on, już w lipcu, podczas konwencji programowej PiS w Katowicach, zapowiedział działania na rzecz dalszego ograniczania wprowadzania do szkół ideologii sprzecznych z polskim, chrześcijańskim systemem wartości. Widocznie Prezes nie miał jeszcze wtedy pomysłu na inną kandydaturę szefa oświaty, gdyż w nowym rządzie po jesiennych wyborach 2019 roku ponownie to jemu powierzono MEN.

 

Jednak długo nie nacieszył się  gabinetem w gmachu przy Al. Szucha, bo już 19 października 2020 roku musiał ustąpić miejsca (a właściwie
przesunąć się na stanowisko sekretarza stanu) obecnie nam panującemu doktorowi prawa konstytucyjnego, obdarzonego (były wątpliwości za co?) tytułem profesora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego – Przemysławowi Czarnkowi.

 

A ten „koń” (zwany w szachach skoczkiem) jaki jest – każdy widzi. Nie tyle skacze, co podskakuje z – co chwila inną – jakąś błyskotliwą decyzją lub choćby wypowiedzią. I dzięki temu przejdzie do historii jako minister, którego w mediach było więcej niż Romana Giertycha – też prawnika z wykształcenia, o którym w czasie gdy był nie tylko ministrem edukacji, ale także wicepremierem, także było dużo w prasie, radiu i telewizji…

 

Dlaczego o tej pisowskiej „trójcy” ministrów tyle napisałem?

 

Abyśmy „ducha nie gasili”, bo nie ma nic wiecznego na tym świecie. Nawet Układ Warszawski, RWPG i sam Związek Radziecki też zniknęły z mapy Świata. Idą zmiany – wierzę, że na lepsze! Może jeszcze nie w tym roku szkolnym, ale po następnych wakacjach…

 

Po raz kolejny głoszę: niech tam, w Warszawie, minister – ten czy inny – dmie w tuby propagandowe o narodowo-katolickim uzdrawianiu polskiej szkoły, o wychowaniu „prawdziwego Polaka”, niech zamydla swojemu elektoratowi rzeczywisty obraz upadku systemu szkolnego w jego obecnej formule, niech wypuszcza kolejne podręczniki zakłamujące historię, niech głosi modernizację szkolnictwa milionami, przeznaczanymi na programy typu „Aktywna tablica”, „Mobilne Laboratoria Przyszłości” czy branżowe canta umiejętności – my wiemy swoje.

 

I MUSIMY robić swoje. Każdy u siebie, tam gdzie pracuje, w takim zakresie, w jakim jest to możliwe. Tak jak można uczyć w ramach nowego przedmiotu „Historia i Teraźniejszość” bez urzędowo zatwierdzonego podręcznika, jak można nie oceniać uczniów w cyfrowej, sześciostopniowej skali ocen, a dawać im w bardziej „ludzkiej” formie informacje zwrotne o postępach i brakach w ich wiedzy, tak w szkołach można „odsiewać” pisowską propagandę i  rozwijać uczniowskie predyspozycje, przygotowywać ich do wyzwań przyszłości.

 

Tak pracując doczekamy do WIELKIEJ ZMIANY! A ona nadejdzie – z woli owego suwerena, którym jest ogół Polek i Polaków z prawami wyborczymi, który nie składa się – w co wierzy kierownictwo PiS – w swej większości –  z bezmyślnych, łatwo poddających się manipulacjom, słabo wykształconych i potulnych owieczek, pouczanych przez pasterzy w sutannach…

 

Wierzcie – jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie…

 

Cały tekst  piosenki pod tym tytułem – TUTAJ

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Jedna odpowiedź to “Felieton nr 438. Koleżanki i Koledzy: ducha wiary w dobrą edukację nie gaście!”

  1. Grzegorz napisał:



    Owszem, zniknęła RWPG, zniknął ZSRR – i dobrze. Ale obawiam się, że to co zrobił PIS wraz
    ze swymi ministrami odciśnie trwałe piętno na młodzieży, która miała pecha w tym „dziele”
    uczestniczyć. I to jest tragedia większa od tych przełomowych – politycznych.

Zostaw odpowiedź