Foto: APP[www.wydarzenia.interia.pl]

 

Temat dzisiejszego felietonu pojawił się w dniu, w którym – najpierw przeczytałem na portalu < OKO.press > artykuł Maluchy za kraty? PiS przepchnął ustawę o resocjalizacji jak z głębokiego PRL a później komentarze pod materiałem Teraz los fatalnej ustawy o resocjalizacji zależy już tylko od Prezydenta Dudy,  jaki 8 lipca zamieściłem na OE.  Dlatego „muszę, bo inaczej się uduszę…” Muszę to z siebie wyrzucić,  bo jestem absolwentem studiów podyplomowych w zakresie resocjalizacji na WSPS im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie, bo 4 lata byłem wychowawcą w Państwowym Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym nr 2 w Łodzi – także imienia M. Grzegorzewskiej.

 

Zacznę od nazwy tej ustawy, z takim samozaparciem bronionej przez sejmową większość tzw. „Zjednoczonej Prawicy”: Ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich”. Każdy, kto zna znaczenia owych  kluczowych słów występujących w tej nazwie: resocjalizacja i „wspieranie nieletnich”, a kto zapoznał się z treścią tego „osiągnięcia legislacyjnego” pomysłodawców owego aktu prawnego, czyli  Zbigniewa Ziobro i jego najbliższych współpracowników, zapewne będzie miał taką samą opinię jaką mam ja:

 

Regulacje prawne, zapisane w tej ustawie mają tyle wspólnego z współcześnie pojmowaną resocjalizacją i wspieraniem młodych ludzi w procesie ich powrotu do społeczeństwa, ile nazwa partii „Prawo i Sprawiedliwość” ma wspólnego z prawem i sprawiedliwością rządów sprawowanych przez tę partię, ile „Zjednoczona Prawica” ma wspólnego z jednolitymi działaniami i wypowiedziami jej „członów”, a nazwa partii „Solidarna Polska” z jakąkolwiek solidarnością. I z kimkolwiek…

 

To były moje refleksje „na gorąco” – tuż po odświeżeniu informacji o tej, skądinąd znanej mi już wcześniej, ustawie. Ale nie byłbym sobą – dociekliwym i  empatycznym człowiekiem, gdybym – po opadnięciu pierwszych emocji – nie postanowił podjąć próby wejście „w buty” pomysłodawców tego bubla, bubla nie tylko legislacyjnego, ale także merytorycznego.

 

No bo jakieś przesłanki, powody zapisania w tej ustawie takich pomysłów, jak obniżenie  wieku, w którym nieletni może odpowiadać przed sądem rodzinnym – z 13 do 10 lat – projektodawcom tej ustawy musiały przyświecać.

 

I nagle olśnienie. Wiem! Pan Zbyszek słyszał kiedyś o zjawisku akceleracji rozwoju. I przypomniał sobie o tym teraz, jako minister sprawiedliwości. Przypomniał sobie w którym roku powstała obecnie obowiązująca ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich. Wszak to tam zapisano, że przed sądem – co prawda  rodzinnym i nieletnich – można postawić dziewczynkę  lub chłopca, którzy w chwili popełnienia czynu zabronionego ukończyli  13 lat.

 

 

 

Skoro ta ustawa ma już ponad 40 lat, a w tym czasie – jak słyszał – młodzi ludzie coraz wcześniej osiągają dojrzałość płciową, to logicznym będzie dostosowanie do tego procesu także wieku ich „dojrzałości do prawnej odpowiedzialności”.

 

Nie ma innego wyjaśnienia tego pomysłu. Jestem prawie pewien, że pan minister Ziobro przeczytał – oczywiście w „Gazecie Krakowskiej” – iż „Najmłodsza matka w Polsce ma 12 lat”, czyli gdy „to” robiła, to miała ich 11. Niewykluczone, że ktoś pokazał mu artykuł na portalu < Miasto Kobiet >, gdzie mógł przeczytać, że pierwsza miesiączka „pojawia się […] najczęściej między 12 a 13 rokiem życia, mniej więcej dwa lata później od rozpoczęcia dojrzewania. Jednak z uwagi na to, że dziewczynki zaczynają dojrzewać coraz szybciej, zdarza się, że miesiączka występuje nawet u 8-latek.

 

A co z akceleracją u chłopców? Pewnie ktoś z jego otoczenia podsunął mu artykuł z 16 października 2020 roku na portalu < holsäMED > Kiedy chłopiec staje się mężczyzną – dojrzewanie płciowe”, gdzie przeczytał: „Między 12. a 17. rokiem życia (średnio 13. rok życia) mamy już do czynienia z tzw. pokwitaniem właściwym.” Ale niewykluczone, że trafił także na artykuł na portalu < WP parenting > „Dojrzewanie chłopca”, gdzie już w pierwszym akapicie napisano: Dojrzewanie chłopca może rozpocząć się już w wieku 9 lat, choć może to także mieć miejsce około 14. roku życia.”

 

No i wszystko jasne. Jeśli dziewczynki i chłopcy wcześniej stają się „dorośli” seksualnie, to dlaczego nadal traktować 12 – 13-o latków jak niedojrzałe do odpowiedzialności dzieci? Trzeba i w sądach to uwzględnić!

 

I tak sobie pomyślałem…. A może, idąc dalej tym tropem, podpowiedziałby pan, panie Ziobro, swoim kolegom, z wszak zjednoczonej prawicy, aby przygotowali ustawę o obniżeniu weku pełnoletniości? Gdyby tak osoby, które ukończyły 16 lat, otrzymywały dowody osobiste, a w przypadku dokonania czynu zabronionego stawały przed sądem dla dorosłych? Kary odbywaliby w normalnych więzieniach…

 

Jestem pewien, że wszyscy więźniowie, zwłaszcza ci z długoletnimi wyrokami, już w najbliższych wyborach oddawaliby głosy na waszych kandydatów. Za takie „smakowite” kąski, uprzyjemniające im lata odsiadki…

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Zostaw odpowiedź