Nie wiem czy pamiętacie, ale ja już od paru lat prezentowałem na OE moje zdecydowane stanowisko w sprawie organizowania przez władze Miasta Lodzi, wspólnie z LCDNiKP, targów edukacyjnych. I głosiłem ten pogląd pomimo, a może właśnie dlatego, że jako dyrektor szkoły uczestniczyłem w nich od pierwszego roku ich powstania, czyli od roku 1996. Raz nawet nasza szkoła dostała za stoisko targowe wyróżnienie.
Także po przejściu na emeryturę bywałem na nich – najpierw z przyzwyczajenia i ciekawości, a od 2007 roku jako redaktor „Gazety Edukacyjnej. Od roku 2014 – jako redaktor „Obserwatorium Edukacji”. I właśnie te doświadczenia uczestnika i wnikliwego obserwatora dały mi prawo do takiej oceny ich przydatności.
Najbardziej syntetyczną opinię wyraziłem w felietonie nr 209. Komu służą targi. Czy z tych powodów warto je organizować?, który opublikowałem 4 marca 2018 roku – dwa dni po zakończeniu XXI Łódzki Targów Edukacyjnych, które okazały się ostatnimi w funkcjonującej już od kilku lat nowej hali Expo-Łódź przy Al. Politechniki.
Myślę, ze warto streścić jakie wówczas zaprezentowałem odpowiedzi na tytułowe pytanie:
>Targi edukacyjne nie są do niczego potrzebne szkołom. Prowadzone badania sondażowe w których pytano pierwszoklasistów z jakich źródeł czerpali wiedzę, która zadecydowała o wyborze tej, a nie innej szkoły ponadgimnazjalnej, o się, że na pierwszym miejscu znaleźli się koledzy, na drugim – Internet, a na jednym z ostatnich – targi edukacyjne!
>Najbardziej organizacją targów są zainteresowane… Targi! Znaczy – spółka miejska „Międzynarodowe Targi Łódzkie”, którym za powierzchnię wystawienniczą zajmowaną przez placówki oświatowe, dla których organem prowadzącym jest UMŁ, płaci… Urząd Miasta Łodzi.
>Targi podobają się niektórym mediom, dla których blichtr tej imprezy i malownicze obrazki pokazywane na fotkach i filmowych migawkach są przyciągającym wzrok czytelników i widzów surogatem pogłębionej informacji.
>Wizyty na targi bardzo lubią przyprowadzani tam w zorganizowanych grupach uczniowie klas kończących szkoły (podstawowe i średnie), którzy zamiast siedzieć na lekcjach, mieć jakąś kartkówkę lub odpytywanko, mają to przedpołudnie zagospodarowane bezstresowo…
>Chętnie uczestniczą w targach edukacyjnych szkoły wyższe, zwłaszcza te prywatne, dla których jest to jeszcze jedna, w generalnym rozliczeniu nie tak droga, forma reklamy i pozyskiwania przyszłych studentów …
Dlatego od wielu już lat byłem zdecydowanym przeciwnikiem organizowania tej imprezy. Jednak po roku od tego felietonu– w 2019 r. – odbyły się kolejne – XXII Łódzkie Targi Edukacyjne, tyle że już w hali Atlas Arena przy al. Bandurskiego. Jak to zwyczajowo kończyły się bajki – ja też mogę powiedzieć: „I ja tam byłem, wiele utrwaliłem i wywiad przeprowadziłem”. I zamieściłem z tej wizyty bogatą relację – zobaczcie TUTAJ
Jednak muszę tu zacytować mini wywiad, jaki wówczas przeprowadziłem z ówczesnym wiceprezydentem Łodzi – Tomaszem Trelą:
Włodzisław Kuzitowicz: Czy ma Pan przekonanie, że organizowanie tych targów, w czasach nam współczesnych, ma jeszcze sens?
Tomasz Trela: Sens na pewno ma, chociaż wymiar tych targów i informacja która kiedyś, dziesięć czy piętnaście lat temu, miała zdecydowanie większą wartość. Dzisiaj dostępność do Internetu, powszechna praktyka „Drzwi Otwartych”, witryny internetowe każdej szkoły, dają bardzo duże możliwości, ale tu jest moment, żeby przyszedł młody człowiek – przyszły absolwent gimnazjum czy szkoły podstawowej i choćby porozmawiał ze swoimi rówieśnikami, którzy już uczą się w tej szkole, porozmawiał z jej nauczycielami. Ja uważam, że to jest takie uzupełnienie tej technologicznej zmiany, z którą mamy do czynienia w czasie cyfryzacji, powszechnego dostępu do wiedzy, informacji poprzez Internet. W moim przekonaniu nie powinniśmy odchodzić od targów edukacyjnych, bo one mają swój wymiar.
WK: Ale przecież na owych „Dniach Otwartych”, na organizowanych w szkołach zawodowych „Dniach Doradztwa Zawodowego” uczniowie mają czas na dłuższy kontakt i o wiele odpowiedniejsze warunki na zdobycie zindywidualizowanej informacji i porady…
TT: Ale wie pan, ja liczę na to, że jeżeli ktoś przyjdzie na takie targi i ma już jakąś swoją wyrobioną opinię czy wiedzę o danej szkole, to tu może ją sobie pogłębić, albo tu zainteresować się szkoła, do której może udać się na „Dni Otwarte”. Ja uważam, że jedno nie wyklucza drugiego i to jest inicjatywa dobra, potrzebna i warta kontynuacji.
WK: Czy Miasto Łódź widziałoby taką możliwość, aby zlecić, na przykład Łódzkiemu Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego, aby przeprowadziło na początku nowego roku szkolnego badania sondażowe w klasach pierwszych szkół ponadpodstawowych, w których uczniowie odpowiadaliby by na pytania o motywy, a także o źródła informacji, z których czerpali przy podejmowaniu decyzji o wyborze taj, a nie innej szkoły?
TT: Ja myślę, że to nie jest żaden problem. To jest słuszna inicjatywa. Ja uważam, że warta rozważenia.
WK: Dziękuję bardzo za wywiad, Panie Prezydencie,
x x x
I pewnie władze miasta organizowałyby targi edukacyjne nadal, gdyby nie pandemia COVID-19. Bo to z jej powodu odwołano, zapowiadaną wcześniej na 11 i 12 marca 2020 roku, ich XXIII edycję.
Po roku kowid nie odpuszczał i w 2021 zdecydowano się na zorganizowanie, po raz pierwszy, internetową, zdalną ich wersję. Sytuacja powtórzyła się w minionym tygodniu, gdy ponownie zorganizowano e-Targi Edukacyjne 2022.
Mam nadzieję, że nawet jeśli w przyszłym roku, a także w latach następnych, choć nie będzie już obostrzeń pandemicznych, targi w halach wystawowych nie wrócą!
I nikt nie będzie ich żałował – no, chyba że właściciele owych hal targowych…
Włodzisław Kuzitowicz