Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie Bohaterem Tygodnia (a może i Roku) jest Kolega Marcin Konrad Jaroszewski – dyrektor XXX Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego w Warszawie. Kto jeszcze o Jego aktywności w relacjach z władzą, tą od nadzoru, nie słyszał – przypominam mój czwartkowy materiał: „Jak dyrektor XXX LO im. Śniadeckiego w Warszawie „pogrywa” z władzą”.

 

Nie po raz pierwszy informowałem na OE o osobie dyrektora XXX LO w Warszawie. 1 czerwca 2021 roku zamieściłem obszerny material, zatytułowany „Nasz kandydat na „Nauczyciela Roku 2020”. Bo „Super Dyrektorem 2020” nie został.”. Jeśli go nie czytaliście, albo już nie pamiętacie o czym tam było – przeczytajcie.

 

Wszystkie te historie wywołały u mnie refleksję o charakterze autodiagnozy: A gdybyś ty był teraz dyrektorem szkoły – odważyłbyś się na podobną reakcję na politykę  ministerstwa edukacji, adresowaną do łódzkiego kuratora oświaty, zwłaszcza tego poprzedniego?”

 

Odpowiedź na to – mówiąc szczerze – nie pojawiła się taka jednoznaczna. Z jednej strony, znając mój charakter spod znaku barana oraz dotychczasowy „dorobek” w stawianiu się przełożonym w przypadkach gdy nie akceptowałem ich decyzji (koronny przykład – walka w obronie szkoły, gdy ówczesny wiceprezydent miasta i „jego” dyrektor Wydziału Edukacji UMŁ chcieli ją zlikwidować) – każą mi zakładać, że pewnie i teraz reagowałbym podobnie do kolegi Jaroszewskiego. Ale z drugiej strony –  realia są już inne niż „za moich czasów”. Teraz jest to walka z całym makrosystemem, gdy „znikąd pomocy”, gdy inni w naszym środowisku siedzą cicho i wolą się nie narażać.

 

Poniekąd nie dziwię im się. No, może gdybym miał alternatywny program na, satysfakcjonujacą mnie, dalszą aktywność zawodowa, (i realne możliwwosci jego realizacji), gdybym do wieku emerytalnego miał nie więcej niz 4 lata (a najlepiej – rok, bo ta władza potrafi znaleźć podstawę do zwolnienia nawet i w tym okresie ochronnym – np. na podstawie sfabrykowanej skargi na molestowanie lub mobbing. Ale będąc jeszcze „w sile wieku”, lubiąc to co robię, czujc silną więź z zespołem nauczycielskim i z uczniami „mojej” szkoły – czy zaryzykowałbym „postawienie się” władzom, mając świadomość „dyscyplinarki”? Czy podjąłbym to ryzyko? Nie jestem tego pewien…

 

Jako emeryt-obserwator, żyjący już na marginesie świata edukacji, nie powinienem dokonywać ocen postaw koleżanek i kolegów, którym przyszło kierować szkołami w tym czasie, gdy politykę, a przede wszystkim prawo oświatowe, określają i stanowią ludzie z nadania populistycznej, bogoojczyźnianej partii, o przewrotnej nazwie Prawo i Sprawiedliwość. Ale nie będę ukrywał, że ze smutkiem konstatuję sytuację w łódzkich liceach i zespołach szkół  zawodowych, których kierownictwa (z baaardzo nielicznymi wyjątkami) realizują strategię „niewychylania się”, przeczekania. I to nie tylko w w sytuacjach polityczno-protestacyjnych – wobec władzy kuratoryjnej i ministerialnej, ale także wobec płynących z innych ośrodków niż oficjalne (takich jak ORE czy  WODN-y) inicjatyw odchodzenia od ugruntowanych dziesiątkami lat tradycji: dydaktyki podawczej, sprawdzianów i klasówek, od cyfrowego systemu oceniania.

 

To dla mnie smutna rzeczywistość, w której jedynym znanym w skali kraju dyrektorem łódzkiego liceum jest pan Dariusz Jakóbik, który zakazał uczniom kierowanego przez siebie XXXIV LO zamieszczania awatara ze znakiem błyskawicy podczas nauki zdalnej, który z tego powodu został przez magistrat Łodzi zawieszony w obowiązkach, a którego władze rządowe nie tylko przywróciły na stanowisko, ale który za to właśnie otrzymał od ministra Czarnka, poza normalnym trybem, Medal KEN!

 

Cóż – wychodzi na to, że pora abym zaakceptował epokę, w której jedyną społecznością w jakiej istnieją relacje od i do ciebie jest społeczność mediów internetowych, epokę – z jednej strony – zglobalizowanej rzeczywistości gospodarczej, kulturowej i politycznej, zaś z drugiej – świata zatomizowanych jednostek, małych egoizmów zapatrzonych w siebie egocentryków oraz izolujących się od informacji pochodzących z „obcych” źródeł baniek środowiskowych. I w takich okolicznościach nie powinny mnie dziwić, a tym bardziej gorszyć, postawy osób, które ponad świat wartości i ideałów stawiają własny spokój.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Zostaw odpowiedź