Dawno nie byłem w takiej sytuacji, w której zasiadam do pisania kolejnego felietonu i…. i właściwie nie wiem, co powinno być jego tematem. Zazwyczaj jest odwrotnie: staję przed dylematem wyboru – które z wydarzeń mijającego tygodnia wybrać. A tym razem nic na tyle nie poruszyło mnie – niekoniecznie „do głębi” – abym miał ten wewnętrzny „mus” wyrażenia swojego sprzeciwu lub aprobaty, a przynajmniej tzw. „własnego zdania”.

 

Sam nie wiem czemu ten stan przypisać: zmiennej i nietypowej dla tej pory roku pogodzie, przesytowi informacji o polityczno-przedwyborczych partyjnych ewentach, czy narastającemu poczuciu beznadziei podejmowania jakichkolwiek inicjatyw, zmierzających do ujawniania klęski całej tej urzędowo-ministerialnej dumy z rzekomej reformy edukacji… A może odczuwanym, myślę że nie tylko przeze mnie, mieszanym uczuciom w sprawie opinii o przygotowaniach nauczycielskich związków zawodowych do strajkowego protestu. W dniach ważnych dla uczniów egzaminów…

 

Początkowo nawet informacja Najwyższej Izby Kontroli: „NIK o nauczaniu matematyki w szkołach” nie pobudziła mnie do publicystycznej aktywności. Pomyślałem: jaki jest sens komentowania czegoś, co było jedynie potwierdzeniem prawdy, znanej od lat przez wszystkich mających nawet niewielki kontakt ze szkolnictwem? Wystarczyło choć raz w roku przeczytać informację o wynikach egzaminów maturalnych: W 2018r – nie zdało matematyki 12% zdających, w tym w technikach 18%), w 2017 – 14% (w tym w technikach – 21%), w 2016r. – 14% (w tym w technikach – 20%). To prawda – dane z raportu NIK są jeszcze tragiczniejsze: 46% uczniów szkół ponadgimnazjanych miało na świadectwach ukończenia szkoły ocenę dopuszczającą z matematyki!

 

Ale korciło mnie, by choć skomentować reakcję MEN na zawarty w tej informacji wniosek, aby rozważyć możliwość zawieszenia egzaminu maturalnego z matematyki jako obowiązkowego dla wszystkich uczniów – do czasu poprawy skuteczności nauczania tego przedmiotu w szkołach. Bo pierwszą reakcją ministerstwa na ten postulat była wypowiedź jego rzeczniczki prasowej:

 

Postulowane przez NIK „zawieszenie” obowiązkowego egzaminu maturalnego z matematyki byłoby powtórką fatalnej decyzji podjętej w 1982 r., bez żadnego uzasadnienia naukowego.”

 

Jeszcze bardziej jednoznaczne stanowisko w tej sprawie zajął dyrektor CKE:

 

Obowiązkowa matura z matematyki jest niezbędna – wyjaśnia dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej dr Marcin Smolik –  Wśród specjalistów z zakresu dydaktyki oraz specjalistów z zakresu pomiaru zasadność wprowadzenia matury z matematyki jako przedmiotu obowiązkowego jest powszechnie akceptowana. Matematyka kształtuje i porządkuje logiczne myślenie, co ułatwia rozwiązywanie problemów, a przede wszystkim rozwija wyobraźnię.

 

Po chwili zastanowienia, co dało mi możliwość przypomnienia sobie od kiedy i w wyniku czyjej decyzji egzamin z matematyki na poziomie podstawowym stał się obowiązkowym na maturze (od 2010 roku – wprowadził to rząd PO-PSL, gdy ministrem edukacji była Katarzyna Hall), doszedłem do wniosku, że nie dołączę do chóru politycznie inspirowanych krytyków, którzy są „za” albo „przeciw” tej czy innej decyzji, wiedzeni wyłącznie barwami politycznymi decydenta – popieranego bądź zwalczanego przez nich. Bo zawieszenie obligatoryjność egzaminu z matematyki, po 18-u latach od wprowadzenia tej zasady, byłoby – w moim głębokim przekonaniu – kolejnym rozchwianiem systemu, takim samym, jak przyjmowanie i nieprzyjmowanie sześciolatków do pierwszej klasy czy tworzenie i likwidowanie gimnazjów.

 

Natomiast należy pilnie przystąpić do wypracowani, podzielanego przez wszystkich zainteresowanych, stanowiska w sprawie kompetencji, jakie podczas lekcji z matematyki powinny być kształtowane u uczniów, polskich, nie tylko średnich szkół, a następnie przygotować dobre narzędzia do pomiaru stopnia ich osiągnięcia przez wszystkich absolwentów liceów i techników, zamierzających kontynuować dalszą edukację w szkolnictwie wyższym – bez względu na wybrany przez nich kierunek studiów. A przede wszystkim możliwie szybko i skutecznie wyposażyć nauczycieli matematyki na wszystkich poziomach edukacji w kompetencje, niezbędne do realizacji takich celów…

 

Ufff! Więc jednak przełamałem moją początkową apatię, niewiarę w sens pisania felietonów przez emeryta, nigdzie nie „umocowanego” instytucjonalnie, takiego „wolnego strzelca”, za którym „nikt nie stoi”….

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź