Już 15 lutego, a więc dzień po opublikowaniu listu poparcia środowisk akademickich dla nauczycielek i nauczycieli, podpisanego w jego pierwotnej wersji przez 39 osób, portal OKO.press zamieścił o tym materiał informacyjny, który szybko został zmultiplikowany przez wielu na facebook’u. Także prof. Śliwerski zamieścił jego tekst i listę sygnatariuszy na swoim blogu dzień później – 16 lutego.

 

Zanim skomentuję tę szlachetnie prezentującą się inicjatywę, zacytuję jeszcze dwa fragmenty z portalu OKO.press:

 

Środowisko akademickie deklaruje, że jeśli dojdzie do strajku w szkołach to w geście solidarności są gotowi zawiesić swoją pracę na uczelniach. Pod listem poparcia dla nauczycielek i nauczycieli podpisali się m.in. prof. Karol Modzelewski (PAN), prof. Małgorzata Fuszara (ISNS UW), prof. Łukasz Turski i dr hab. Monika Płatek (Instytut Prawa Karnego UW) […]

 

14 lutego pracownicy uczelni wyższych, ośrodków badawczych, doktoranci i studenci zaczęli zbierać podpisy pod listem poparcia: „Uniwersytet Solidarny ze Szkołą”. Piszą w nim, że edukacja to „sektor poważnie niedofinansowany”, a najbardziej cierpią na tym pracownice i pracownicy, których „zarobki radykalnie nie odpowiadają ilości wysiłku, jaki wkładają w wykonywanie swoich obowiązków”.

 

 

Całość informacji „Uniwersytet murem za nauczycielkami. ‚Będziemy wspierać strajk tak długo, aż rząd spełni żądania’” – TUTAJ

 

 

I zacytuje jeszcze bardziej „źródłowo” fragmenty „Listu poparcia środowisk akademickich dla postulatów nauczycieli i nauczycielek”:

 

Uniwersytet solidarny ze szkołą!

My, niżej podpisani – studentki i studenci, doktorantki i doktoranci, pracownicy i pracownice uczelni wyższych, instytutów PAN oraz ośrodków badawczych – chcemy wyrazić swoje poparcie dla nauczycielskich związków zawodowych, które postulują podwyżkę płac nauczycieli i nauczycielek. […]

 

W dalszej części listu padają deklaracje poparcia dla postulatu podwyżki płac, dla przygotowywanego strajku, a także:

 

Gotowość do gestów solidarności w przypadku ogłoszenia strajku, takich jak: przedstawianie uchwał o poparciu protestów w instytucjach, w których pracujemy, przeprowadzanie dyskusji o warunkach pracy i systemie edukacji w Polsce w trakcie zajęć i seminariów, zawieszenie naszej pracy i organizacja wieców na kampusach. […]

 

 

Pełna treść „Listu…”    –    TUTAJ

 

Pierwsze co zwróciło moją uwagę po przeczytaniu owej deklaracji poparcia, to utopijny idealizm jej twórców. Po ponad trzech latach sprawowania niczym nieograniczonej władzy przez rząd PiS-u, po takimże czasie sprawowania niepodzielnej władzy w resorcie edukacji przez „dominę” – Annę Zalewską, z treści owego listu przebija wiara jego autora (dr Mikołaja Ratajczaka z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN) i pozostałych 38 osób, które pod tym tekstem złożyły swe podpisy, że takie „głosy wołających na puszczy” mogą wpłynąć na zmianę polityki „partii i rządu”. Bo czymże, jak nie idealizmem pięknoduchów akademickich jest, m.in. taka deklaracja:

 

Gotowość do gestów solidarności w przypadku ogłoszenia strajku, takich jak: przedstawianie uchwał o poparciu protestów w instytucjach, w których pracujemy, przeprowadzanie dyskusji o warunkach pracy i systemie edukacji w Polsce w trakcie zajęć i seminariów, zawieszenie naszej pracy i organizacja wieców na kampusach – jesteśmy gotowi i gotowe wspierać protest tak długo, aż żądania pracowników i pracownic polskich szkół zostaną spełnione.”

 

Drugi szczegół, który „wpadł mi w oko”, to fraza, określająca „nadawców” tego listu: „My, niżej podpisani – studentki i studenci, doktorantki i doktoranci, pracownicy i pracownice uczelni wyższych, instytutów PAN oraz ośrodków badawczych…”

 

Wśród ujawnionych pod listem 39 osób, które w chwili jego publikacji złożyły pod nim swe podpisy NIE MA ANI JEDNEJ osoby o statusie studenta lub doktoranta. To kolejny dowód bezkrytycznej wiary w możliwość obywatelskiej mobilizacji – jeśli nawet nie „mas studenckich”, to przynajmniej ich znaczącej liczebnie części. Obym się mylił, ale jestem w „tym temacie” realistą-pesymistą…

 

Jeśli już jestem przy owym zestawie nazwisk, które dla przykładu i „na zachętę” innym opublikowano 14 lutego, to zrobiło mi się bardzo smutno, że z całego, wszak niemałego, łódzkiego środowiska akademickiego i naukowego znalazłem tam TYLKO JEDNO nazwisko z mojego miasta:

 

dr hab. Mariusz E. Sokołowicz, Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny UŁ

 

Jednak nie zaskoczył mnie brak pod tym listem podpisu Przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN – prof. dr hab. Bogusława Śliwerskiego…  Nawet fakt, że obok nazwiska jego inicjatora – Mikołaj Ratajczak z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN – są tam wymienione nazwiska pięciu innych osób, związanych z Polską Akademią Nauk, nie zmienia mojej w tej sprawie opinii:

 

dr hab. Łukasz Dębowski, Instytut Podstaw Informatyki PAN

dr hab. Andrzej Leder, Instytut Filozofii i Socjologii PAN

dr hab. Marcin Miłkowski, Instytut Filozofii i Socjologii PAN

prof. Karol Modzelewski, członek rzeczywisty PAN

Tomasz Steifer, Instytut Podstawowych Problemów Techniki PAN

 

 

Dlaczego prof. Śliwerski zajął wobec tego listu takie stanowisko – moim zdaniem – staje się jasne po lekturze wczorajszego posta na blogu PEDAGOG. Jego autor wyraźnie dystansując się tam od owej inicjatywy, swojego wszak środowiska, i jedynie zachęca czytelników bloga do składania podpisów:

 

publikuję kolejną inicjatywę oddolną a zapoczątkowaną przez dr. M. Ratajczaka z IFiS PAN PETYCJĘ, którą może podpisać – zainteresowany tym i identyfikujący się z treścią petycji – przedstawiciel środowisk akademickich…[…]

 

 

Nie dziwi mnie brak podpisu Przewodniczącego KNP PAN, ani forma, w jakiej poinformował on na swym blogu o tej petycji, gdyż jest to dla mnie dowodem realnego sceptycyzmu – jak by nie było – wieloletniego obserwatora i komentatora naszej polityki edukacyjnej.

 

Bo i ja, jak by nie było o 10 lat starszy doświadczeniem od prof. Śliwerskiego, także traktuję takie inicjatywy jak ów „List poparcia środowisk akademickich dla postulatów nauczycieli i nauczycielek” tak, jak ziołowe mieszanki, ordynowane pacjentom w przyszpitalnej przychodni O. Bonifratrów: „Jak nie pomogą, to nie zaszkodzą”…

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź