Źródło: www.oskko.edu.pl/images/den2018.png

 

 

Powyżej pozwoliłem sobie na ten graficzny cytat, zaczerpnięty ze strony Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty – wierzę, że mi szefostwo OSKKO wybaczy.

 

Ja do tych życzeń dołożę jeszcze, że nie tylko naszym czytelniczkom i czytelnikom, ale wszystkim koleżankom  i kolegom „z branży” życzę wiary w siebie i dobrej (ale adekwatnej) samooceny, aby – zgodnie z najważniejszym przykazaniem – „miłowali ucznia  swego jak siebie samego”!

 

 

A przy tej okazji, którą jedni nazywają, tradycyjnie, Dniem Nauczyciela”, a inni „służbowo” – Dniem Edukacji Narodowej, sięgnąłem do źródeł, aby kilka – na co dzień zapomnianych – faktów przypomnieć.

 

Najmłodsi nie mogą pamiętać, że Dzień Edukacji Narodowej wszedł do kalendarza obchodów w Stanie Wojennym, a konkretnie, a wyniku uchwalenia 26 stycznia 1982 roku ustawy „Karta Nauczyciela”, w której ustawodawcy zapisali, iż od tego roku każdego 14 października będzie obchodzony Dzień Edukacji Narodowej, aby w ten sposób upamiętnić rocznicę powstania Komisji Edukacji Narodowej. 

 

Została ona utworzona z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i zrealizowana w dniu 14 października 1773 roku przez Sejm Rozbiorowy. Warto przypomnieć, że choć ogólna ocena tego „ciała”, funkcjonującego do 1974 roku, jest pozytywna, to nie wszyscy wiedzą, że pierwszym prezesem KEN został biskup wileński Ignacy Jakub Massalski, który na tym stanowisku dokonał wielu nadużyć finansowych w szkołach litewskich i w 1776 został usunięty z tego stanowiska. Poza nim członkami Komisji byli posłowie wywodzący się z magnackich rodzin, m.in.: Adam Kazimierz Czartoryski, Joachim Chreptowicz, Ignacy Potocki i Andrzej Zamoyski. Ponadto w pierwszym składzie Komisji był jeszcze jeden biskup – biskup płocki Michał Poniatowski oraz August Sułkowski i Antoni Poniński. [Źródło: www.pl.wikipedia.org]

 

KEN powołał, jak to napisałem, Sejm Rozbiorowy – sejm działający w latach 1773–1775, powołany przez trzy ościenne mocarstwa zaborcze: Rosję, Prusy i Austrię, w celu zatwierdzenia aneksji części Rzeczypospolitej w czasie I rozbioru Polski. [Źródło:www.pl.wikipedia.org]

 

Że też jeszcze rząd PiS-u i jego pani minister edukacji nie dostrzegli takich okoliczności, kompromitujących tradycję tego nauczycielskiego święta…

 

A przed 1982 rokiem, począwszy od roku1957, obchodzony był Dzień Nauczyciela, wprowadzony podczas zorganizowanej przez ZNP Światowej Konferencji Nauczycielskiej w Warszawie, kiedy to ustalono, że 20 listopada będzie Międzynarodowym Dniem Karty Nauczyciela i świętem nauczycieli.

 

 

I w takie Dnie Nauczyciela składałem życzenia swoim nauczycielom w czasach, kiedy byłem uczniem szkół  ponadpodstawowych. Dziś, w starym brulionie, przechowywanym w moim domowym archiwum, odszukałem wiersz, dokumentujący takie życzenia składane w mowie wiązanej, ułożonej przez piszącego te słowa mojej – naszej Pani Profesor Wiktorii Kupiszowej – polonistce Technikum Budowlanego nr 1 w Łodzi. Poniżej zamieszczam fragment tych życzeń (cały tekst, wraz z informacjami o szerszym kontekście tej sytuacji – patrz ZAŁĄCZNIK))

 

Z okazji jakoweś „Karty”,
którą zwą „Nauczyciela”,
życzę ja na koniec – czwarty.
(Czy tych życzeń nie za wiela?)

 

Więc jeśli się nie znudziło
Pani słuchać ich dziś jeszcze,
niechaj Pani tego z bryła,
kulą słucha. Ja się streszczę:

 

A więc: tyle życzę zdrowia,
(jakże nastrój jest podniosły)
ile razy wzrost pogłowia
w szkole na „barany”. „osły”… […]

Więcej – patrz:  ZAŁĄCZNIK

 

 

Kończąc ten okolicznościowy felieton dodam jeszcze, że Pani Profesor Kupiszowa, choć w wierszyku „wypomniałem” Jej skłonność do częstego określania swych uczniów słowami ogólnie uznawanymi za uwłaczające, czyniła to w taki sposób, że nikt z nas nie traktował tego na serio… To brzmiało tak, jak niektóre żony, kochające swoich mężów, potrafią powiedzieć im, z takim specyficznym akcentem „ty ośle jeden„… I my ją bardzo ceniliśmy, była naszą mentorką, patronką naszego Klubu Kuli i –  jak widać – aż do dzisiaj o Niej pamiętamy. Bo sądziliśmy ją po czynach przede wszystkim.

 

A teraz moje „ostatnie słowo” w tym felietonie: Życzę wam, aby i was wasi uczniowie wspominali po 58 latach tak, jak ja wspominam dziś moją polonistkę – Wiktorię Kupiszową!

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź