W felietonie nr 228. „O pilnej potrzebie sadzenia róż świadomości obywatelskiej” po raz pierwszy, zainspirowany przysłowiem „Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy” ogłosiłem hasło „Sadźmy róże”. Bo zrozumiałem że właśnie teraz, właśnie po tym wszystkim co już się w naszym kraju z prawem i wolnościami obywatelskimi stało i co – jasno to już widać – zapewne jeszcze się stanie”, że właśnie teraz powinienem skierować apel do nieobojętnych na wszystko nauczycieli, do świadomych tego nieszczęścia rodziców i do wszystkich innych, którym nie jest wszystko jedno w jakim kraju żyją – byle z dużym kontem w banku.

 

To wtedy zrozumiałem,że naszym wspólnym i najważniejszym obowiązkiem jest „sadzić róże”! Róże wartości demokratycznych i wolnościowych, róże podstaw wiedzy o zasadach funkcjonowania państwa prawa, sadzone w głowach naszych uczniów, tych jeszcze bardzo młodych (bo czym skorupka…), a zwłaszcza tych, którzy już w tym roku, a także w przyszłym i w latach następnych dołączą do grona obywateli z czynnym prawem wyborczym, okażą się najbardziej skutecznym orężem walki z rzekomo „wstającymi z kolan małymi ludźmi”, wtrącającymi nas w „mroki średniowiecza”…

 

Obiecałem wtedy, że będę do tego wracał, że na pewno za tydzień będzie ciąg dalszy o „sadzeniu róż świadomości obywatelskiej”…

 

Lecz za tydzień, 29 lipca, w felietonie nr 229. O sadzeniu róż będzie we wrześniu. A dziś o roli rozumu – napisałem, że „już we wtorek nabrałem poważnych wątpliwości, czy dobrze zrobię kontynuując podjęty wówczas temat „ogrodnictwa obywatelskiego”, który w myśl mojej różanej metafory miałby polegać na „zasadzaniu” w świadomości naszych uczniów, zwłaszcza tych, którzy już wkrótce staną się wyborcami, podstawowej wiedzy o naszej Konstytucji, a co za tym idzie – o funkcjonowaniu demokratycznego państwa, o trójpodziale władzy, o roli parlamentu, o reprezentatywnej ordynacji wyborczej – pisząc o tym wszystkim w środku wakacji, gdy afrykańskie upały nie pomagają w czytaniu poważnych i mających aspiracje wywołania konkretnych działań, popełniam błąd.

 

Dlaczego zmieniłem zdanie i złożyłem deklarację, że do tematu „sadzenia róż świadomości obywatelskiej” powrócę, ale na początku września. Nie wywiązałem się z tej deklaracji przed tygodniem – czynię to dzisiaj.

 

 

Bo to już najwyższa pora, gdyż dokładnie za 41 dni odbędzie się pierwsza runda potyczki o to, czyja wizja Polski zwycięży – tej naszej „codziennej” Polski „, tej – zwanej „Naszą Małą Ojczyzną”, czy też będzie to kraj, w którym wszystkie ważne i mniej ważne decyzje będą uzależnione od woli (i nastroju) jednego „zwykłaego posła z Żoliborza”. Czy wygra model Polski Samorządowej, tej zapisanej w Konstytucji RP, czy jednak przegłosują nas ci, których uwiodły „okruchy z pańskiego stołu” (500+, 300+), a którzy tak „po cichu” wspominają (już sami nie wiedzą czy słusznie) minione czasy peerelu, kiedy to „Partia i Rząd” głosiły, że ich celem jest „aby Polska rosła w siłę (teraz ma wsyawać z kolan), a ludziom (nie wiedzą, że tylko „swoim”) żyło się dostatniej…

 

Ale to dopiero pierwsza z bitew, które o Polskę demokratyczna, obywatelską, lecz i europejską, są przed nami. W roku 2019 pójdziemy do urn jeszcze dwa razy: wiosną – aby wybrać NASZYCH posłów do Parlamentu Europejskiego, a jesienią – aby definitywnie zakończyć ten „eksperyment na żywym organizmie państwa”, zwany przez jego projektantów i realizatorów – jak na ironię – „Dobrą Zmianą”!

 

Ale by tak się stało niezbędne jest „pospolite ruszenie” wszystkich „co w Konstytucję wierzą”! Bo może nie wystarczyć to, o co wczoraj na konwencji „Koalicji Obywatelskiej ” apelowała liderka „Nowoczesnej” Katarzyna Lubnauer: „Kobiety, dziewczyny, zmieńcie ten kraj. Weźcie swoje matki i córki. Głosujcie za wolnym samorządem.Jeśli zmobilizujemy się, to będzie wielka zmiana, której już nikt nie powstrzyma„.

 

Od dawna mam takie przekonanie, że cała nasza nadzieja w ludziach młodych, u których uda się rozbudzić postawy obywatelskie, którym ktoś powinien uświadomić, że jeśli wygra partia z Nowogrodzkiej, to właśnie oni, a nie pokolenie KOD-u, będą przez następne lata żyli w skansenie Europy.

 

Cytując znane hasło-pytanie Gorbaczowa z czasów pierestrojki: „Jeśli nie my – to kto, jeśli nie teraz – to kiedy?” oświadczam: My – to znaczy nauczyciele! Bo po rodzicach, to nauczyciele mogą i powinni przygotować młodych ludzi do racjonalnego, świadomego, odpornego na populistyczne manipulacje politykierów, do funkcjonowania w roli obywatela – jako sprawczego podmiotu życia społecznego – tego w skali makro – państwa, ale i tego w skali mikro – lokalnej społeczności miasta, powiatu, gminy…

 

Puki co mamy w obowiązujących (jeszcze!) gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych podstawy programowe z roku 2012, a w nich – między innymi – jednoznacznie oreślone wymagania, co uczeń powinien wiedzieć i potrafić po lekcjach z „Wiedzy o społeczeństwie”.

 

A tam zapisano – przykładowo – że w gimnazjum (uczą się jeszcze uczniowie klas trzecich) uczeń: „- Wyjaśnia, co znaczy, że konstytucja jest najwyższym aktem prawnym w Rzeczpospolitej Polskiej, – wyszukuje w środkach masowego przekazu i analizuje przykład patologii życia publicznego w Polsce, sporządza na podstawie obserwacji wybranych obrad parlamentu, – przedstawia organy władzy sądowniczej, zasady wedle których działają sądy (niezawisłość, dwuinstancyjność) i przykłady spraw, którymi się zajmują.”

 

Także w podstawach WOS dla liceów i techników mamy sadzonki naszych „róż świadomości obywatelskiej” w takich wymaganiach jak (przykładowo) te: uczeń -wyjaśnia co to jest prawo i czym różnią się normy prawne od norm religijnych, moralnych, obyczajowych, – uzasadnia potrzebę niezależności i niezawisłości sędziów, – rozpoznaje przejawy ksenofobii, antysemityzmu, rasizmu i szowinizmu i uzasadnia potrzebą przeciwstawiania się tym zjawiskom, – wyjaśnia jak są przeprowadzane i jaką rolę odgrywają wybory we współczesnej demokracji, -rozpoznaje przejawy łamania zasad i procedur demokratycznych w życiu publicznym – w państwie, społeczności lokalnej i życiu szkoły.

 

 

Tyle – jako przykłady, uzasadniające tezę, że dążąc do uzyskania zapisanych w podstawach programowych WOS kompetencji uczniów z obszarze ról obywatelskich nikt nie będzie mógł nas oskarżyć o prowadzenie na terenie szkoły działalność politycznej.

 

Po więcej przykładów takich „zapisów”, zawartych w obowiązującej podstawie programowej, odsyłam do załącznika do rozporządzenia, a dla „mniej czasowych” mam moją propozycję „bryku”   –  TUTAJ  (Wyciąg z podstaw programowych WOS)

 

Na dziś chyba wystarczy, jednak nie jest to „moje ostatnie słowo” w tej sprawie. Obiecuję, że ciąg dalszy nastąpi…

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź