To prawda co mówią, że czas jest najlepszym lekarzem. Także na wyleczenie z emocji – często niepotrzebnych, a bywa, że szkodliwych. Jeszcze przed tygodniem byłem naładowany myślami, które zrodziły się podczas mojego pobytu na Ogólnopolskiej Konferencji Dyrektorów Szkół i Centrów Kształcenia Praktycznego. Ale minęło kolejnych 7 dni i tematy, wtedy – zdawało mi się – „gorące”, wystygły i dzisiaj straciły na ważności na tyle, że postanowiłem już do nich nie wracać.

 

Po wczorajszym twórczym wysiłku, poniesionym przy pisaniu pierwszego eseju jubileuszowego, dzisiejszy felieton będzie możliwie krótki, ale za to – podjąłem takie postanowienie – skondensowany w zakresie treści  jego przesłania. A będzie o niebezpieczeństwie uprawiania –  pozornie  niegroźnego, ale niekontrolowanego w procesach jego potencjalnej  ewolucji – patriotyzmu.

 

Przemyślenia te miały swój początek podczas przygotowywania  materiału pt. „O tym, że Łódzki Kurator Oświaty jest niegorszym patriotą od swojej szefowej”. Przypadek sprawił, że wkrótce po tym wypatrzyłem tekst o stu klasach mundurowych na Stulecie  Niepodległości.

 

Te dwa dowody na istnienie zdecydowanego kursu rządu, ukierunkowanego na jednoznaczną indoktrynacje patriotyczno-militarną uczniów polskich szkół, spowodowały, że uruchomił się proces skojarzeń i odniesień do historii, zwłaszcza tej poprzedzającej tragiczne lata II Wojny Światowej…

 

Uprzedzę ewentualne głosy protestu, że przesadzam, wyolbrzymiam, złośliwie implikuję rządzącym złe intencje. Przecież celem pani minister Zalewskiej jest ze wszech miar uzasadniona wola, aby „w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości […] podjąć działania służące budowaniu wspólnoty, kształtowaniu tożsamości narodowej i poczucia dumy z bycia Polakiem.”*

 

Tyle tylko, że od dumy z „bycia Polakiem” do nacjonalizmu, a dalej – szowinizmu, droga bywa niedaleka. Odbywające się od kilku lat, coraz śmielej i bardziej masowo organizowane: przemarsze, zloty, i inne „artystyczne” imprezy, a nawet błogosławione przez niektórych hierarchów kościelnych pielgrzymki „prawdziwych Polaków” na Jasną Górę, Polaków ubranych – najczęściej – w czarne stroje, pod flagami i hasłami jednoznacznie nawiązującymi do organizacji, które stały za otumanieniem milionów obywateli państw, winnych wywołania II Wojny Światowej, każą mi teraz, a nie wtedy kiedy będzie już na to za późno, wołać: STOP HIPERPATRIOTYZMOWI w szkołach, i w ogóle – w przestrzeni publicznej!

 

Bo z takim skrajnie pojmowanym patriotyzmem rzecz ma się przeciwnie niż to było z brzydkim kaczątkiem w baśni Andersena. Tam pisklę najpierw jest brzydkie, ale gdy dorasta  – staje się pięknym łabędziem. Tutaj – pisklę jest takie milutkie, słodziutkie, aż ręka się rwie, aby pogłaskać, nakarmić…Tyle tylko, że ta nasza życzliwość i opieka sprawi, iż owo pisklę niespodzianie przeistoczy się w wielkie, żarłoczne i mordercze ptaszysko: skrzyżowanie harpi wielkiej z sępem.

 

Zastanawiam się, czy to aby nie jest symboliczne, że na sztandarach owych HIPERPATRIOTÓW najczęściej widnieje podobizna orła. Wiem, wiem – to wszak nasze godło państwowe. Ale, w przyrodzie orzeł (bielik olbrzymi) należy do największych drapieżników wśród ptaków wielkich.

 

Gdy o tym piszę  przez cały czas mam przed oczami i w uszach niezapomnianą scenę z filmu „Kabaret”, w której na lokalnym pikniku blond chłopiec w , prawie harcerskim, mundurku śpiewa – na początku wręcz sentymentalną, lecz w jakże innym rytmie kończącą się –  piosenkę „Tomorrow belongs to me” (Jutro należy do mnie)…

 

Foto: www.google.pl

Kadr z filmy „Kabaret”

 

Pamiętajcie, że takie niewinne, bogoojczyźniane imprezki mają tendencję do przepoczwarzania się w wielkie tragedie        z milionami ofiar „przeciwników naszej Ojczyzny”…

 

Piszę to z nadzieją, że mój apel dotrze i do tych dyrektorów i nauczycieli, którzy postanowili wiernie realizować „linię Partii i Rządu”,  z przekonaniem, że dzięki temu „Polska będzie rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej”..

 

Że tacy są wśród nas – nie mam wątpliwości Zawsze tacy byli, są i – niestety – zapewne jeszcze długo będą. Szczególnie w czasach, gdy rządzą, lub próbują rządzić, partie o tendencjach totalitarnych…

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

*Z listu Minister Edukacji Narodowej do List Ministra Edukacji Narodowej do  dyrektorów szkół, przedszkoli i placówek oświatowych, a także nauczycieli, rodziców i uczniów [Źródło:  TUTAJ]



Zostaw odpowiedź