Niejeden już raz wyobrażałem sobie taką sytuację, że zasiadam przed klawiaturą mego kompa i…  i nie mam „w głowie” żadnego „gorącego” tematu z wydarzeń bądź publikacji minionego tygodnia, który na tyle zadziałał na moje przekonania i emocje, że  nie mam wątpliwości, iż właśnie o tym będzie ten felieton. I właśnie dzisiaj zaistniały takie okoliczności.

 

Pozostaje mi „poplotkować” na kilka tematów…

 

Zacznę od dysonansu poznawczego, jakiego doznałem czytając w czwartek dwie informacje zamieszczone na stronie  oswiata.abc.com. Pierwsza z nich informowała:

 

Resort rodziny i pracy poinformował, że na ferie zimowe wyjechała „rekordowo wysoka liczba dzieci” „Także w wyjazdach indywidualnych obserwujemy spory ruch. Od 2016 r. liczba wyjazdów w okresie ferii zwiększyła się o 28 proc.” – napisano. [Źródło: www.oswiata.abc.com.pl]

 

Ale trzy pozycje niżej zamieszczono inną informację:

 

Ponad 7 tys. uczniów z Podkarpacia spędzi ferie na zorganizowanym wypoczynku. To niecałe 3 proc. wszystkich uczniów z regionu i nieznacznie więcej niż w latach ubiegłych – powiedziała w środę na konferencji prasowej w Rzeszowie Podkarpacka Kurator Oświaty Małgorzata Rauch. [Źródło: www.oswiata.abc.com.pl]

 

Dziwić muszą prorocze zdolności minister Elżbiety Rafalskiej, która już  w pierwszym tygodniu ferii zimowych, których dobrodziejstwa konsumują uczniowie zaledwie czterech województw, a których pełny cykl skończy się dopiero 25 lutego, ogłasza, że na ferie zimowe wyjechała „rekordowo wysoka liczba dzieci„!

 

Moje zdziwienia budzi także pani kurator Małgorzaty Rauch z Podkarpacia. Wszak uczniowie z podległych jej szkół i przedszkoli rozpoczną ferie dopiero  29 stycznia.  Ale, jak widać, wystarczy statystyka zgłoszeń, aby ogłaszać to jako stan lepszy niż w latach ubiegłych.

 

Te komunikaty obu pań kojarzą mi się z zachowaniem przedszkolaków, które stojąc za kulisą, wyrywają się na scenę, bo nie mogą doczekać się  pory, kiedy będą mogły wyrecytować przed rodzicami swój wyuczony wierszyk!,

 

Kolejnym powodem moich zadziwień był list, jaki  do pani minister Anny Zalewskiej wystosowali  szefowie dwu oświatowych związków zawodowych, w którym  „domagają się spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim, by porozmawiać o znaczących podwyżkach dla pracowników oświaty, a także zmiany formuły pracy Zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty”.

 

Jak się choć chwilę nad tym zastanowić  –  przypomina to sytuację w której uczniowie okrutnej nauczycielki składają na jej ręce pismo z prośbą, aby umówiła ich z dyrektorem szkoły, do którego chcą iść i poskarżyć się na jej stosunek do nich.

 

W mojej ocenie obaj panowie mogliby  z dużym powodzeniem kandydować do nagrody (gdyby taka była) „Idealista- Superoptymista”!

 

I jeszcze jedna refleksja , która zrodziła się po lekturze artykułu w DGP „MEN rezygnuje z oceny nauczycielskiej moralności”, w którym można przeczytać taką wypowiedź prezesa ZNP Sławomira Broniarza: „Wyobrażam sobie sytuacje, że dyrektor szkoły sympatyzujący z PiS będzie chciał wiedzieć, czy nauczyciele chodzą do kościoła lub na manifestacje, bo według jego systemu wartości może to mieć wpływ na ocenę. Dlatego od początku całej tej afery domagaliśmy się usunięcia przepisów dotyczących postaw moralnych nauczycieli”.

 

Nie wiem jak Wy, Szanowni Czytelnicy, ale ja nie widzą związku między tym czy ktoś chodzi do kościoła czy nie (bo przecież  to nie znaczy czy wierze w Boga czy nie, czy przestrzega przykazań czy nie) jak i to, czy chodzi na manifestacje (w domyśle – antyrządowe) czy nie, z postawą moralną nauczyciela ! (Patrz definicja moralności).

 

Ale zgadzam się z tezą, aby dyrektor szkoły nie był zmuszany do „pozawarsztatowej” oceny jakości pracy nauczyciela. Cała reszta to prywatna sprawa każdego człowieka, a jeśli jego zachowanie łamie zakazy Kodeksu Karnego, to od tego są „organa ścigania” i niezależny sąd.

 

Włodzisław  Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź