Przed tygodniem obiecałem, że w dzisiejszym, 4. odcinku „Refleksji starego praktyka o szkole” napiszę o tym, że można będzie swój tradycyjny warsztat pracy nauczyciela zmieniać i dostosowywać do wyzwań współczesności także pod rządami nowego prawa oświatowego. Że to prawda – zaraz to udowodnię. Pokażę, iż nawet tak krytykowana (generalnie słusznie) nowa podstawa programowa może stać się swoistą tarczą dla innowatorów i reformatorów.

 

Piszę to „ku pokrzepieniu serc” tych wszystkich koleżanek i kolegów nauczycieli, którzy w atmosferze wszechogarniającej apatii, jaką po miesiącach buntów i protestów przeciw owej rzekomej „Dobrej Zmianie” zrodziła sejmowa obstrukcja wniosku o ogólnokrajowe referendum w sprawie powstrzymania reformy edukacji, zajęli pozycję biernego trwania…

 

Przeto, bez dalszych wstępów, przechodzę do konkretów:

 

Ustawa Prawo Oświatowe w zamyśle jej twórców ma zagwarantować zbudowanie systemu szkolnego, który wielu z nas (tym wcześniej urodzonym) kojarzy się z PRL-em, czyli ze szkolnictwem funkcjonującym w Polsce na mocy Ustawy o systemie oświaty z 1961 roku. I to nie tylko ze względu na strukturę systemu szkolnego: 8 + 4 (lub 5 albo 3 + 2), ale także dlatego, że jak tamta, ma wyraźny rys zamysłu indoktrynacji uczniów w duchu rządzącej partii.

 

Jako że ja także do tych „wcześnie urodzonych” należę, to posłużę się teraz cytatem przywódcy z tamtych lat, który –  tak jak dzisiaj PiS – także miał „dobre intencje” – „aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej”. Jednym z jego (Edwarda Gierka) ulubionych (i – nie da się ukryć – trafionych) haseł było: „Polak potrafi!”  I do tego będą Was dalej przekonywał. Że polski nauczyciel, gdy tylko zechce, potrafi modernizować swój warsztat pracy, swoją szkołę, także pod rządami tego, skąd inąd złego, pisowskiego prawa oświatowego.

 

Ale musi chcieć. I nie może się bać, że za takie działania może grozić mu jakaś kara. I niech nie myśli, że wpuszczam go „w maliny”, że nowa władza tego zabrania. Otóż ta władza w ustanowionym przez siebie prawie oświatowym nie tylko tego nie zabrania, ale – miejscami – nawet zaleca!

 

Oto dowody:

 

Zacznę od poparcia mojej tezy fragmentami teksu Ustawy prawo oświatowe. .Nawiasem mówiąc, gdyby ta ustawa miała być pracą magisterską przedstawioną przez studenta  swojemu promotorowi, to źle by się to dla niego skończyło, gdyż bez problemu można wykazać, że nie jest to praca samodzielna: szacując „na oko” twierdzę, że ok. 80% jej treści to przeniesiona techniką „kopiuj – wklej” zawartość obowiązującej jeszcze do 31 sierpnia Ustawy o systemie oświaty z 1991r. Dla nas to bardzo sprzyjająca okoliczność: dzięki pośpiechowi i wygodnictwu twórców tego dokumentu zachowało się wiele bardzo dobrych zapisów tamtej – w całości jednak nienajlepszej – ustawy.

 

Już pierwszy jej fragment, zwany preambułą, jest tego dowodem.. I właśnie przywołując jej „żywcem” przekopiowaną treść możemy  uzasadniać motywy  jakie nami kierują, gdy podejmujemy działania, zmierzające do zastąpienia szkoły nauczającej szkołą uczących się uczniów:

 

„.Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności.”

 

Jeśli to zdanie nie przekona nadgorliwego urzędnika miłościwie nam panującej władzy kuratoryjnej,  tropiącego wszelkie odstępstwa od oficjalnej linii – strzelamy z grubszej rury:

 

 

Oświata w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa; kieruje się zasadami zawartymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także wskazaniami zawartymi w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Konwencji o Prawach Dziecka.

 

Gdyby któryś rewizor pytał kto wam na takie fanaberie pozwolił – wyjaśniacie, że na podstawie art. 70. Ustawy Prawo oświatowe „.do kompetencji stanowiących rady pedagogicznej należy […] podejmowanie uchwał w sprawie eksperymentów pedagogicznych w szkole lub placówce, po zaopiniowaniu ich projektów przez radę szkoły lub placówki oraz radę rodziców.”

 

Wasza działalność innowacyjna i eksperymentalna może być także prowadzona zupełnie legalni, pod auspicjami jakiegoś stowarzyszenia lub fundacji promujących w szkołach takie zmiany, gdyż ustawa to gwarantuje:

 

Art. 86. 1. W szkole i placówce mogą działać, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje, […], których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej szkoły lub placówki.

 

Jeśliby w którejś szkole podjęto decyzję zastąpienia nieco już skostniałej funkcji wychowawcy klasy systemem tutoringu, to bez obaw dyrektor tej szkoły może obdzielić tymi obowiązkami nauczycieli, którzy mają ku temu predyspozycje oraz wyrażają taką wolę i wpisać to rozwiązanie do statutu szkoły – na podstawie art. 98 Ustawy:

 

Statut szkoły zawiera w szczególności: cele i zadania szkoły wynikające z przepisów prawa oraz sposób ich wykonywania,[…], organizację pracy szkoły, […] zakres zadań nauczycieli, […] a także sposób i formy wykonywania tych zadań dostosowane do wieku i potrzeb uczniów oraz warunków środowiskowych szkoły.

 

Wszystkich, których już tymi przykładami przekonałem, a którzy chcieliby problem ten zgłębić źródłowo, odsyłam do dokonanego przeze mnie wyciągu z Ustawy, a jeśli i to będzie im  mało – do lektury całej ustawy – link w załączonym pliku PDF

 

A teraz muszę przywołać niedostrzeżone przez krytyków ministerialnego „Rozporządzenia w sprawie podstawy programowej…” fragmenty z jej Załącznika nr 2, zatytułowanego PODSTAWA PROGRAMOWA KSZTAŁCENIA OGÓLNEGO DLA SZKOŁY PODSTAWOWEJ”. Warto tam nie tylko  przeczytać, ale i zapamiętać treści jej pierwszego akapitu,, jak choćby . takie zdanie:

 

„Szkoła zapewnia bezpieczne warunki oraz przyjazną atmosferę do nauki, uwzględniając indywidualne możliwości i potrzeby edukacyjne ucznia . Najważniejszym celem kształcenia w szkole podstawowej jest dbałość o integralny rozwój biologiczny, poznawczy, emocjonalny, społeczny i moralny ucznia.”

 

Równie ważne jak strategiczne uzasadnienie podejmowanych działań innowacyjnych są bardzo nam przydatne, wyszczególnione dalej operacyjne cele kształcenia ogólnego. Z zapisanych tam 13-tu zacytuję – dla przykładu – trzy jedynie:

 

4) rozwijanie kompetencji, takich jak: kreatywność, innowacyjność, przedsiębiorczość; 5) rozwijanie umiejętności krytycznego i logicznego myślenia, rozumowania, argumentowania i wnioskowania; 7) rozbudzanie ciekawości poznawczej uczniów oraz motywacji do nauki;

 

Ale nie tylko te trzy –  nieomal wszystkie one są prostym drogowskazem w drodze ku zburzeniu freblowskiej szkoły z autorytarnym nauczycielem na katedrze i uczniami siedzącymi w ławkach ustawionych jak w kościele, z nerwicą wegetatywną – jako objawem permanentnego stresu przedsprawdzianowego.

 

A na deser mam coś naprawdę bombowego!

 

Oto cytaty zdań, odnoszących się do  – wyraźnie preferowanej – metody projektu, wybrane (przeze mnie) z 14. strony przywoływanego rozporządzenia:

 

Duże znaczenie dla rozwoju młodego człowieka oraz jego sukcesów w dorosłym życiu ma nabywanie kompetencji społecznych takich jak komunikacja i współpraca w grupie,[…] Metoda projektu zakłada znaczną samodzielność i odpowiedzialność uczestników, […] Wspiera integrację zespołu klasowego, w którym uczniowie, dzięki pracy w grupie, uczą się rozwiązywania problemów, aktywnego słuchania, skutecznego komunikowania się, a także wzmacniają poczucie własnej wartości. Metoda projektu wdraża uczniów do planowania oraz organizowania pracy, a także dokonywania samooceny. Projekty swoim zakresem mogą obejmować jeden lub więcej przedmiotów. Pozwalają na współdziałanie szkoły ze środowiskiem lokalnym oraz na zaangażowanie rodziców uczniów. Projekty mogą być wykonywane indywidualnie lub zespołowo. […] Nauczyciele korzystający z metody projektu mogą indywidualizować techniki pracy, różnicując wymagania.

 

Wyboru treści podstawy programowej kształcenia ogólnego dla szkoły podstawowej, które będą realizowane metodą projektu, może dokonywać nauczyciel samodzielnie lub w porozumieniu z uczniami. Projekt, w zależności od potrzeb, może być realizowany np. przez tydzień, miesiąc, semestr lub być działaniem całorocznym. W organizacji pracy szkoły można uwzględnić […] takie rozwiązanie, które zakłada, że w określonym czasie w szkole nie są prowadzone zajęcia z podziałem na poszczególne lekcje, lecz są one realizowane metodą projektu.. […]

 

Obszerniejsze fragmenty treści Załącznika nr 2. do Rozporządzenia MEN w sprawie podstawy programowej zamieściłem w załączonym pliku PDF, gdzie jest także link na stronę Dziennika Urzędowego  – do pełnej treści tego aktu prawnego TUTAJ

 

Myślę, że przytoczone powyżej cytaty nowego prawa oświatowego, które stanie się obowiązujące od 1 września tego roku, wystarczą do poparcia mojej postawionej we wstępie tezy: ”Można będzie swój tradycyjny warsztat pracy nauczyciela zmieniać i dostosowywać do wyzwań współczesności także pod rządami nowego prawa oświatowego.”

 

Za tydzień będzie o tym, że „w kupie jest siła”, czyli że nikt nie musi i nie powinien czuć się osamotniony w swych zamiarach nowatorskiego działania. Opowiem gdzie można się zgłaszać, u kogo szukać porady i wsparcia, czyli innymi słowy – PANORAMA EDUKACYJNYCH ŚRODOWISK PROGRESYWNYCH.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź