Nie byłbym sobą, gdybym „odpuścił” ten temat: Wywiad minister Zalewskiej w „Kropce nad i”, jakiego ta pani udzieliła Monice Olejnik 13 lipca w TVN24. Nie ma sensu, abym powtarzał tu owego wywiadu fragmenty, dzięki którym owa pani już przeszła do historii…

 

Przywołam jedynie lapidarną i trafną opinię Wiktora Zborowskiego:Proszę nie oskarżać pani minister o brak wiedzy w kwestii Jedwabnego i pogromu kieleckiego. Pani nie wie, co wie na ten temat poseł Kaczyński, i w związku z tym co ma wiedzieć. Jak pani minister edukacji dowie się co ma na ten temat wiedzieć, wtedy będzie wiedziała co ma powiedzieć.

 

Kto jeszcze nie miał możliwości poczytania o tym bezprecedensowym wywiadzie – odsyłam do tekstu w „naTemat.pl”: Minister Ignorancji Narodowej. Po występie w „Kropce nad i” Anna Zalewska powinna się podać do dymisji.

 

Ale ja tak naprawdę nie o tym. W tym całym szumie medialnym jaki powstał po wyznaniach pani minister na tematy językowe i historyczne, prawie nikt nie zwrócił uwagi na bezczelne kłamstwa, jakie padły z jej ust w odpowiedzi na pytanie „Ile będzie kosztowała ta reforma wygaszania gimnazjów?”. Oto stenograficzny zapis jej wypowiedzi:

 

„Wygaszanie gimnazjów tak naprawdę to już rzeczywistość. Nauczyciele, rodzice, organizatorzy etapów kształcenia zdecydowali, że rzeczywiście gimnazja się nie sprawdziły. Po pierwsze większość gimnazjów jest już w zespołach…  – M. Olejnik: Kto stwierdził, że się nie sprawdziły? – Między innymi badania za 350 milionów, bo tyle wydano na badania w Instytucie Badań Edukacyjnych, między innymi Edukacyjna Wartość Dodana, między innymi analiza wyników egzaminu. I decyzje rodziców, nauczycieli, jak również organów prowadzących…”

 

Nie dziwi brak riposty na powyżej zacytowane brednie, analogicznej do prezentowanej  przez redaktor Monikę Olejnik wobec wygłaszanego przez panią Zalewską bełkotu językowo-historycznego. Nie mogła protestować,  bo były to – nomen omen – zbyt „branżowe” tematy. Ale „Obserwatorium Edukacji” nie pozostawi tych – powiem wprost –  kłamstw bez komentarza.

 

Zdaniem pani Zalewskiej „gimnazja się nie sprawdziły”, gdyż o ich klęsce edukacyjnej świadczą – nieokreślone precyzyjniej przez nią – „badania za 350 milionów”, które – jak ona twierdzi –  dotyczyły Edukacyjnej Wartości Dodanej”. Nie mogę zweryfikować prawdziwości informacji o koszcie owych badań, bo nie mam dostępu do źródeł na ten temat, ale wiem jedno: pani minister Zalewska nie ma pojęcia o tych badaniach! Gdyby zapoznała się choćby z ogólnodostępnym na stronie IBE raportem, „Trafność metody edukacyjnej wartości dodanej dla gimnazjów,  IBE, Warszawa 2013”, wiedziałaby, że nie ma tam ani linijki na temat danych, dowodzących niepowodzenia tego elementu polskiego systemu szkolnego.

 

Dowidziałaby się natomiast, że istotą wprowadzenia EWD do oceny pracy KONKRETNYCH szkół, a wiec i gimnazjów, było znalezienie narzędzia, przy pomocy którego można by było oceniać wysiłek pracujących w konkretnej szkole nauczycieli, niezależnie od tego z kim przyszło im pracować: z uczniami zdolnymi czy mniej zdolnymi, z tzw. „dobrych” czy „złych” domów, czy w pracy pomagało im „nasycone” czy „ubogie” w ogólnorozwojowe bodźce środowisko lokalne…  Zainteresowanych (a przede wszystkim panią minister) odsyłam do lektury  tej publikacji, a przynajmniej do jej rozdziału „Trafność interpretacji przyczynowej wskaźników EWD „ –  s. 17 – 21.

 

 

O tym, czy jest prawdą czy fałszem teza, że gimnazja zlikwidowały „decyzje rodziców, nauczycieli, jak również organów prowadzących” nie muszę chyba nic pisać. Wiem, że czytelnicy tego felietonu sami mogą przywołać bardzo wiele wypowiedzi i oficjalnie ogłaszanych stanowisk owych środowisk, w których jednoznacznie stają w obronie gimnazjów…

 

Co będzie dalej? Cóż, pani minister będzie nadal brnęła w tym co już rozpoczęła przed kilkoma miesiącami. Co gorsze – nie widzę siły, która by ją w niszczeniu naszego systemu szkolnego powstrzymała.

 

Zakończę ten felieton, wzorując się na Wiktorze Zborowskim: Proszę nie oskarżać pani minister o brak wiedzy, o niekompetencje. Przecież ona sama z siebie nic nie może zmienić. Wszak jest tylko awatarem tego, który z Nowogrodzkiej wydaje dyspozycje, a jemu – jak to już dawno publicznie oświadczył –  ”Nikt nie powie, że czarne jest czarne, a białe jest białe”!

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź