Dzisiaj, na internetowej stronie MEN, minister Anna Zalewska złożyła takie oto życzenia:
„Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Państwu radosnych i ciepłych chwil, wypełnionych wiosennym nastrojem.
Życzę, aby ten czas przyniósł nam wszystkim spokój i wzajemną życzliwość. Aby nie opuszczała nas nadzieja płynąca ze Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.”
I jak tu pisać felieton, gdy jego autor zamierzał „podsumować” mijający tydzień, w którym do „rozliczenia” są nie tylko dwie kolejne debaty wojewódzkie (pierwsza 21 marca w Poznaniu, z tematem wiodącym: „Jak zapewnić uczniom bezpieczeństwo w szkole?” – z udziałem min. Zabłockiej, druga – Mazowiecka Debata Oświatowa w Siedlcach na wyznaczony temat: „Kształcenie zawodowe dla rynku pracy” z udziałem wiceminister Wargockjej), ale przede wszystkim kolejny przejaw determinacji rządzących, żeby nie powiedzieć – arogancji władzy, czyli powołanie (także w poniedziałek) nowego Łódzkiego Kuratora Oświaty – bez oglądania się na sygnały o nieprawidłowości w procedurze konkursowej.
Ale przecież są święta Wielkanocne! Mamy się kochać, okazywać sobie wzajemną życzliwość, jakby nic złego się nie działo. Minister Zalewska nie jest w tej strategii „kochajmy się” odosobniona. Ona po prostu wpisała się w partyjną linię, wyznaczoną przez prezesa PiS – Jarosława Kaczyńskiego, którego oferta, skierowana do opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej idzie jeszcze dalej:
– Apeluję do przywódców wszystkich partii parlamentarnych i liczących się pozaparlamentarnych, aby wszyscy wspólnie postanowili, że w tej sytuacji, która dziś ukształtowała się w Europie, i na wschodzie, i na zachodzie, i w Polsce, nie będziemy prowadzić przynajmniej do momentu zakończenia wizyty Ojca Świętego w Polsce (31 lipca 2016 – WK) ostrych walk politycznych, nie będziemy wynosić naszych sporów na zewnątrz.
Trudno się zdecydować, jakim słowem to określić: czy to hipokryzja, czy cwaniactwo? Bo na pewno nie naiwność – o to prezesa z Nowogrodzkiej nie posądzam. Bardziej pasuje mi do tego apelu określenie „dulszczyzna”, czyli taka tragifarsa kołtuńska w skali państwowej!
Zostawmy jednak ten dylemat liderom partii opozycyjnych. Wróćmy do naszego, szkolnego ogródka. A w tym – od wczoraj „wiosenna przerwa świąteczna”, jak ją określa ministerialny dokument pt. „Kalendarz roku szkolnego 2015/2016.” Nie wiem jak Wy, Czytelnicy, ale ja widzę tu rażącą niespójność terminologiczną. Wszędzie wokół powódź życzeń „Wesołego Alleluja”, pani minister życzy nam, „aby nie opuszczała nas nadzieja płynąca ze Świąt Zmartwychwstania Pańskiego” (nie wiadomo tylko co miała na myśli: nadzieja na co ma nas nie opuszczać?), a tutaj – po prostu – wiosenna przerwa świąteczna! Ciekawe, czy w ramach kompleksowej „Dobrej Zmiany” za rok będzie to już „Wielkanocna Przerwa Świąteczna”?
Niezależnie od dalszego rozwoju wydarzeń, w edukacji i w Kraju w ogóle, ja także postanowiłem zastosować się do kalendarza roku szkolnego i także proklamuję przerwę świąteczną. Najbliższy materiał z kategorii „Aktualności” pojawi się najprędzej we wtorek, a jeśli nic ważnego się nie wydarzy – dopiero w środę, 30 marca.
Ale jeszcze jutro spodziewajcie się okolicznościowych – obrazka i wierszyka.
Włodzisław Kuzitowicz