Od chwili, gdy w ubiegłą sobotę przeczytałem w „Gazecie Wyborczej” wywiad z dr hab. Andrzejem Waśko, zatytułowany: „Reforma edukacyjna 2016. Co w nowej szkole uczeń powinien”, dręczyła mnie jedna myśl: Musisz usiąść i napisać komentarz do tego steku bzdur i uproszczeń, które na temat polskiej szkoły wygłosił ów przepytywany przez dziennikarki „Gazety Wyborczej” „ jeden z mózgów oświatowej reformy PiS-u” – jak go określiła prof. Magdalena Środa w opublikowanym wczoraj w tejże gazecie artykule pt. „Szkoła kodu i kujawiaka”. I to lektura tego właśnie tekstu sprawiła, że poczułem się zwolniony z obowiązku recenzowania poglądów na temat polskiego systemu edukacji tego polonisty, specjalizującego się w literaturze polskiego romantyzmu.
I nie idzie tu o to, że odmawiam, jak by nie było – doktorowi habilitowanemu, prawa do wygłaszania jego przemyśleń, nie tylko na temat szkolnictwa, ale na każdy inny, który mu przyjdzie do głowy… Rzecz w tym, że wystąpił on w owym wywiadzie nie jako osoba prywatna, a w roli lidera zmian w oświacie, przygotowywanych przez rząd PiS, a także jako koordynator sekcji edukacji w powołanej przez prezydenta Dudę Narodowej Radzie Rozwoju. A to już nie to samo. W takim przypadku nie wolno dyletantowi stroić się w pióra mentora-specjalisty w nieswojej dziedzinie!
Szanownych Czytelników odsyłam do tekstu prof. Środy – TUTAJ. Większość jej opinii o wypowiedziach dr Waśko i w ogóle o pomysłach ludzi PiS na temat ich zamiarów reformowania polskiego systemu szkolnego pokrywa się z moimi poglądami. Dla zaostrzenia ciekawości przytoczę taki oto jego fragment:
Prof. Waśko żywi wielki sentyment do szkoły epoki gierkowskiej, do której chodziło jego pokolenie, bo dała ona wykształcenie, które pozwoliło obalić komunizm. Spełniała też formalne cele PiS-u: miała jeden program, jedną listę lektur, jeden ideologiczny nadzór, a i XIX-wieczne wzorce wiedzy były jej bliskie. Pamiętam też, że szkoła miała wtedy wielkie ambicje patriotyczne. Wszyscy mieli kochać naszą ojczyznę w jej socjalistycznym kształcie oraz towarzysza I sekretarza i towarzysza ministra. Historia, której było dużo, przykrojona była do potrzeb i wiecznych prawd partii rządzącej.
Te podobieństwa bardzo mnie niepokoją. Nadzieją jest może to, że tak jak w komunizmie udało się wykształcić ludzi, którzy obalili system, tak w szkole PiS-u przechowa się pamięć o demokracji, państwie prawa, wolności czy różnorodności. A kod* zmieni się w KOD.
*To aluzja do przytoczonej w artykule wypowiedzi innego pisowskiego profesora – Piotra Glińskiego:
„Dobra szkoła przekazuje wiedzę i umiejętności, kształtuje formację umysłową, wprowadza młodych ludzi w kod kultury, jaki naród polski wytworzył w swoich dziejach, wychowuje do życia we wspólnocie, krzewi odpowiednie zachowania moralne i obywatelskie, daje intelektualne i duchowe instrumenty do głębszego zrozumienia świata”. I dalej pisze M. Środa: : „Co to jest kod kultury? Nie chodzi wcale o kulturę ogólną, uniwersalną, europejską, a nawet chrześcijańską, tylko o naszą rodzimą, polską. Chodzi w istocie o mity (najważniejszym będzie pewnie Smoleńsk) i tzw. tradycyjne role. Kod to „znajomość wspólnych symboli, odwołań, wyobrażeń stanowiących o polskiej tożsamości”. Ma budować narodową dumę, indywidualistów przekształcać w członków narodowej wspólnoty i „wdrażać w nawyki niezbędne do bycia dobrym Polakiem”. [Źródło: www.wyborcza.pl/magazyn/]
Zostawmy już ten temat, wszak – jak to zauważył już w połowie XVIII wieku Benedykt Chmielowski – „koń jaki jest każdy widzi”… Dla mnie o wiele bardziej inspirującą okazała się inna rozmowa, jaką wysłuchałem podczas dzisiejszego porannego spaceru z moją goldenką. Jest to pora, kiedy (dzięki mojemu smatfonowi) tradycyjnie słucham stacji TOK FM, a konkretnie audycję „Weekendowy poranek”. Dziś redaktor Paweł Sulik rozmawiał z doktorem Łukaszem Pawłowskim z „Krytyki Politycznej” o książce Marthy Nussbaum pt. „Nie dla zysku. Dlaczego demokracja potrzebuje humanistów?”. Polecam odsłuchanie tego programu (audycja dostępna na stronie TOK FM – TUTAJ), bo są tam przytaczane odpowiedzi autorki omawianej książki na wiodące pytanie, zawarte w tytule: „Dlaczego demokracja potrzebuje humanistów?”
Zanim jednak posłużycie się Sz. Czytelnicy swym zmysłem słuchu, proponuję jeszcze kilka informacji pisanych o tej książce:
Książka „Nie dla zysku. Dlaczego demokracja potrzebuje humanistów” stanowi pozycję wyjątkową, i to nie tylko z uwagi na rozgłos, jaki niemal natychmiast zdobyła na całym świecie. To rodzaj manifestu, wezwanie do przebudzenia. W czasach, gdy niemal wszyscy rozprawiają o kryzysie językiem nauk ekonomicznych, Nussbaum zwraca uwagę na głębsze źródło naszych problemów. Chodzi o kompletną dezorientację co do sensu kształcenia młodych pokoleń – dezorientację, która może spowodować o wiele poważniejszy kryzys niż ten z 2008 r.
Jaką wiedzę chcielibyśmy przekazać następnym pokoleniom w XXI w.? Po co w ogóle uczymy? „Nie dla zysku” to z jednej strony przestroga przed redukowaniem żywych ludzi do wymiaru homo oeconomicus czy sztampowo pojmowanych ról zawodowych, z drugiej – zachęta do jak najszybszego przygotowania programu demokratycznej edukacji. [Źródło: www.kulturaliberalna.pl/wydawnictwo/]
I jeszcze fragment z przywołanej książki profesor prawa i etyki na University of Chicago Marthy Nussbaum:
„Przedstawię swój punkt widzenia, analizując różnice, które zarysowały przytoczone przeze mnie przykłady – różnice pomiędzy edukacją nastawioną na zysk a edukacją na rzecz bardziej inkluzywnego typu obywatelstwa. Postaram się wykazać, dlaczego dziedziny humanistyczne i artystyczne odgrywają ważną rolę zarówno na etapie edukacji podstawowej oraz średniej, jak i uniwersyteckiej, a posłużę się przy tym przykładami z rozmaitych poziomów i etapów nauczania. Nie przeczę, że nauki ścisłe i nauki społeczne – zwłaszcza ekonomia – odgrywają w edukacji obywatelskiej ważną rolę. Nikt jednak nie postuluje, by te nauki porzucać. Koncentruję się na tym, co cenne, ale jednocześnie – poważnie zagrożone.”
Więcej – TUTAJ
Źródło: www.kulturaliberalna.pl
Dlaczego tak namawiam do zapoznania się z przemyśleniami i poglądami prof. Nussbaum? Bo jest to kolejny bodziec do refleksji nad naszym polskim systemem edukacji AD 2016. To publikacja, w której autorka – podobnie jak reformatorzy PiS – krytycznie ocenia dominującą w krajach OECD filozofię, i praktykę, edukacji, lecz w której zawarła jakże odmienne wnioski…
Włodzisław Kuzitowicz