Wczoraj (19 kwietnia 2022 r.) na fanpage społeczności „Nie dla chaosu w szkole  zamieszczono tekst autorstwa Ewy Radanowicz

 

 

Najpilniejsze jest to, żeby ludzie przestali działać w chaosie. Wiele polskich szkół, gmin podjęło się pomocy Ukraińcom, wszystko odbyło się na zasadzie zrywu, poczucia, że musimy szybko i koniecznie już teraz zrobić różne rzeczy. To się znowu zemściło.

 

Proste pytanie, czy dzieciom z Ukrainy najbardziej były potrzebne lekcje i wkładanie ich na siłę do szkół, gdy oni byli w drodze? Nie wiedzieli, czy zostaną, czy pojadą dalej, chodzili po dwa, trzy dni do szkoły, po tygodniu. Mam poczucie, że wszyscy dziś powinniśmy uczyć się spokojnego i refleksyjnego podchodzenia do różnych sytuacji.

 

Bardzo pilne jest danie nauczycielom nie kolejnych kursów, jak uczyć języka polskiego jako obcego albo jak było za pandemii, jak zdobywać kompetencje cyfrowe, tylko wyposażenie nas w kompetencje radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. To jest najpotrzebniejsze.

 

Proponowałabym też, żeby wszyscy przyjrzeli się kondycji psychicznej nauczycieli. Bo siedzimy na beczce prochu, która wybuchnie. Kumulacja problemów, pozostawianie nauczycieli bez pomocy, konkretnych wytycznych powoduje, że mają serdecznie dosyć. Jeżdżę dużo po Polsce. Standard, o którym dziś mówią dyrektorzy: nauczyciele idą masowo na zwolnienia lekarskie. W każdej szkole nie ma po ileś procent nauczycieli, bo nie dają rady, a ci, którzy zostają też nie dają rady obsłużyć szkół w takim stanie, w jakim one obecnie funkcjonują.

 

Dziś jest potrzebna dużo większa pomoc prawna niż wydawałoby się. Nam się mówi: działacie w kryzysie, nie bójcie się, podejmujcie decyzje. Ale niestety, każda decyzja ciągnie za sobą pewne konsekwencje i odpowiedzialność, choćby finansową. Czy zrobisz klasę przygotowawczą czy dasz więcej godzin języka polskiego jako obcego, czy włożysz dzieci do klas, to każda taka sytuacja generuje konsekwencje finansowe i organizacyjne.

 

Dzisiaj dyrektorowi trudno podjąć decyzję, z którą czułby się dobrze. Czasami są bezradni. (…) Zrzuca się wszystko na nich. Sytuacja jest bardzo trudna. Jest w dodatku presja etyczna, że dyrektorzy boją się powiedzieć: naprawdę już nie możemy przyjąć ani jednego dziecka więcej, bo nie mamy miejsca, naprawdę nie możemy szukać pomocy u rady rodziców, bo już wszyscy nam odmawiają. To jest bardzo obciążające. Nie ma systemowych rozwiązań, które wspierałyby te wszystkie środowiska.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/

 

 

Przeczytaj także zapis wywiadu, jaki z Ewą Radanowicz przeprowadziła Beata Igielska, który został zamiesz- czony na portalu Prawo.pl/oswiata, a z którego pochodzą powyższe, zacytowane przez fanpage „Nie dla chaosu w szkole”, fragmenty:

 

 

Ewa Radanowicz: Dzisiaj dyrektorowi trudno podjąć decyzję, z którą czułby się dobrze

 

[…]

 

Beata Igielska: Obecnie bodaj najpilniejszą sprawą w polskiej edukacji są ukraińscy uczniowie…

 

Ewa Radanowicz: Najpilniejsze jest to, żeby ludzie przestali działać w chaosie. Wiele polskich szkół, gmin podjęło się pomocy Ukraińcom, wszystko odbyło się na zasadzie zrywu, poczucia, że musimy szybko i koniecznie już teraz zrobić różne rzeczy. To się znowu zemściło. Proste pytanie, czy dzieciom z Ukrainy najbardziej były potrzebne lekcje i wkładanie ich na siłę do szkół, gdy oni byli w drodze? Nie wiedzieli, czy zostaną, czy pojadą dalej, chodzili po dwa, trzy dni do szkoły, po tygodniu. Mam poczucie, że wszyscy dziś powinniśmy uczyć się spokojnego i refleksyjnego podchodzenia do różnych sytuacji.

 

B.I. Podobnie jak do sytuacji z Ukrainą nauczyciele i dyrektorzy podeszli do pandemii, a przecież nie wiemy, co nas jeszcze spotka… […]

 

 

Cały wywiad z Ewą Radanowicz  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.prawo.pl/oswiata/

 

 



Zostaw odpowiedź