Foto: www.facebook.com/stonabemowie

 

Piotr Śieżka – nauczyciel dyplomowany, magister geografii oraz po podyplomowych studiach z zakresu ochrony i kształtowania środowiska a także wiedzy o społeczeństwie. W Zespole Szkół STO na Bemowie pracował od 1997 roku – najpierw w szkole podstawowej, a od 2007 r. także w gimnazjum.

Zmarł nagle 14 października 2020 roku.

 

 

W piątek, 16 października, Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu „Wokół Szkoły” tekst, którego tytuł nie informuje do końca o czym tam będzie: „Jaki powinie być dobry nauczyciel”. Bo tak naprawdę nie jest to esej doświadczonego dyrektora o teoretycznym modelu dobrego nauczyciela, a wspomnienie zmarłego właśnie wieloletniego nauczyciela Zespołu Szkół STO na Bemowie w Warszawie – Piotra Ścieżki. Oto fragmenty tego posta, które najlepiej rozwiną lapidarną treść zamieszczonego na łamach „Gazety Wyborczej” pożegnania:

 

 

[…]

 

WSPOMNIENIE O PIOTRZE ŚCIEŻCE

 

Był na bakier z nowoczesnymi technologiami w nauczaniu, a jego staromodny telefon z łaski tylko udzielał połączeń i z pewnością nie służył do przeglądania internetu. A jednak imponował aktualną wiedzą o świecie i umiejętnością interpretowania tego, co się dzieje. Jako nauczyciel największe zaufanie miał do tradycyjnych szkolnych map i do zakurzonych kamieni. Opierał swoją pracę na staroświeckim warsztacie: słowie, zadawaniu pytań i dyskusji. Mimo to w lawinie kondolencji i wspomnień, jakie pojawiły się w necie po jego niespodziewanej śmierci, przewijają się najbardziej pochlebne określenia: „wspaniały nauczyciel”, „jedyny w swoim rodzaju”, „Pedagog przez wielkie P” i wiele innych o podobnym wydźwięku.

 

To nie jest tak, że dopiero śmierć wyzwoliła uznanie dla Jego pracy. Od lat dowody jak najlepszej opinii składali liczni absolwenci, którzy odwiedzając naszą szkołę niezmiennie poszukiwali Go, by przywitać się i pogadać. Czasem czułem nawet ukłucie zazdrości, gdy nie znajdowali czasu, by zajrzeć również do gabinetu dyrektora, ale na pewno nie dziwiłem się temu, był bowiem Piotr niedoścignionym dla mnie mistrzem jeśli chodzi o kontakt z młodymi ludźmi – uważność i zainteresowanie ich sprawami, pełne ciepła i wyrozumiałości, pozbawione – co bardzo rzadkie u nauczycieli – cienia dydaktyzmu. Za to wszystko uczniowie odpłacali mu sympatią i szacunkiem. I – jak najdobitniej okazało się teraz, dobrą pamięcią po wielu latach.

 

Poznałem Piotra w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy pracował jeszcze w Szkole Podstawowej nr 211 w Warszawie. Moja żona zetknęła się z nim przy okazji jakiego przedsięwzięcia ekologicznego. Pamiętam jej opowieść o niezwykłym człowieku, pełnym geograficznej i pedagogicznej pasji. A że był to czas budowania w STO na Bemowie zespołu nauczycielskiego dla starszych klas, zarzuciłem sieci i udało mi się wyłowić tę perłę.[…]

Obaj byliśmy wśród jedenastu współautorów „Jednolitego programu nauczania blokowego dla klas 4-6 szkoły podstawowej” i razem otrzymaliśmy z tego tytułu Nagrodę Ministra Edukacji Narodowej za jeden z ośmiu najlepszych programów nauczania, przygotowanych w związku z reformą systemu edukacji.

 

Wraz z naszą koleżanką z pracy, Bożeną Kośką, we trójkę pisaliśmy część przyrodniczą podręcznika do nauczania blokowego „Moje miejsce na Ziemi”. Wspólnie przeżyliśmy przygodę na Sieciechowskiej, czyli w Społecznym Gimnazjum nr 14 STO w Warszawie, gdzie byłem pierwszym dyrektorem, a po złożeniu rezygnacji jeszcze przez kilka lat nauczycielem chemii. Piotr uczył tam geografii, pani Bożena biologii.[…]

 

Kiedy od 2009 roku, po uzyskaniu wszelkich koniecznych pozwoleń, zaczęliśmy organizować w niej letnie kolonie, „Wakacje w Rudawce”, Piotr stał się moim najwierniejszym asystentem. Przez 11 sezonów prowadziłem w lipcu od dwóch do czterech tygodniowych turnusów, zmieniali się nauczyciele i uczestnicy, a on na każdym niezmiennie pełnił funkcję wychowawcy. Kiedy w 2020 roku z powodu pandemii zrezygnowaliśmy z akcji letniej, jako delegat Fundacji spędził cały lipiec w Rudawce dbając, by osoby korzystające z Bazy były zaopiekowane i zadowolone. Czy ktokolwiek mógł przypuszczać, że będzie to jego ostatni sezon w tym magicznym miejscu…?!

 

Piotrowi przypadł pierwszy tytuł „Złotego Rudawkowicza”, jaki otrzymał w 2011 roku. Miał swój udział we wszystkich realizowanych tam projektach – pomagał wytyczyć i konserwować co roku, nomen-omen, ścieżkę przyrodniczo-leśną „Rudawka-Kudrynki-Lipiny”, wniósł też duży wkład w opracowanie przewodnika po okolicy, który wydaliśmy w 2014 roku. Budował z dzieciakami drewniane urządzenia na boisku, uczył rozpoznawać rośliny, organizował marsze za świetlikami. Nie dał się tylko namówić na grę w ringo…[…]

 

Zdecydowanie wolał pracować ze starszymi uczniami, z którymi można było pogadać o różnych sprawach. Nic dziwnego więc, że zaangażował się w tworzenie w STO na Bemowie czteroletniego liceum ogólnokształcącego. Niestety, nie wyprawi już w świat pierwszego rocznika maturzystów…

 

Pisząc to wspomnienie miałem wrażenie, jakbym zapisywał własną biografię. Dopiero teraz dotarło do mnie, jak ważną rolę pełnił w moim życiu. Trochę jak odrobinę młodszy brat, którego zawsze można było pociągnąć na poszukiwanie nowych przygód.

 

To nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych. Bez niego STO na Bemowie będzie po prostu inne. A mnie będzie Go bardzo, bardzo brakowało.

Jarosław Pytlak

 

Cały tekst z którego pochodzą powyższe fragmenty – „Jaki powinie być dobry nauczyciel TUTAJ

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/

 

 

 

 

Wybrane wspomnienia byłych i aktualnych uczniów, zamieszczone – jako komentarze – pod informacją o śmierci Piotra Ścieżki na fanpage ZS STO na Bemowie:

 

 

Michał Fal

Jeśli pamiętam jakichś nauczycieli z zamierzchłych czasów mojej podstawówki to tylko przez jakieś ich śmieszne powiedzonka, teksty czy doznane z ich strony szkolne „niesprawiedliwości”. Tyle. A Pan Piotr, i chyba dopiero dzis to potrafie zauważyć i docenić, jest jednym z tych nielicznych, których sie wspomina bo naprawdę mieli wpływ na moje ówczesne nastoletnie życie. Wycieczki, lekcje plenerowe, nieszablonowe pomysły, ktore rozsadzały sztywne ramy szkolnej rzeczywistości w zwykłej śródmiejskiej podstawówce, ale przede wszystkim uśmiech, entuzjazm, serdeczność, pasja wędrowania, poznawania… Wspaniały facet. Strasznie przykro…

 

 

Grażyna Wasilewska

Syn, ktorego niegdyś uczył Pan Piotr skończył już studia, a mimo to przyszedł dziś bardzo przejęty i wzruszony po usłyszeniu tej wiadomości. Gdy wymienił nazwisko od razy wiedziałam o kogo chodzi, bo był to człowiek, który robił wrazenie swoją pogodą ducha i wielką empatią do ludzi. Bardzo wdpólczyję wszystkim bliskim.

 

 

Krzysztof Kończak

Tacy ludzie rodzą się jeden na milion. To był wielki zaszczyt spotkać Pana Piotra na swojej drodze. Na zawsze zostanie w naszej pamięci.

 

 

Marcin Zdziech

Ogromna strata! Pan Piotr był moim wychowawcą w szkole podstawowej. Najlepszy nauczyciel jakiego znałem. Materiał z Geografii do dzisiaj mam w małym palcu. Wyrazy współczucia dla Rodziny. Wielki człowiek! Achh…

 

 

Małgorzata Sławińska

Wielki Człowiek, który wniósł bardzo wiele w rozwój moich córek. Wiadomość o odejściu Pana Piotra przyjęły z przejęciem. Wyrazy współczucia.

 

 

Edyta Skórka

Piotrek był moim wychowawcą w podstawówce. Miałam wówczas 15 lat, a on tylko 30. Może ta mała różnica wieku powodowała, że traktował nas (mnie i moich przyjaciół) zupełnie inaczej niż inni nauczyciele. Byliśmy dla niego partnerem do rozmowy. Rozumiał nas i rozmawiał z nami – nie pouczał tylko starał się wytłumaczyć. Gdy byliśmy na wagarach doskonale wiedział, gdzie nas szukać i co zrobić żebyśmy się pojawili na lekcjach. Nie byliśmy najłatwiejszą młodzieżą, ale wszyscy „wyszliśmy na ludzi” – Dobra robota! Mamy z przyjaciółmi masę wspomnień i anegdotek. Bardzo żałuję, że nie udało się nam ostatnio spotkać, żeby znowu powspominać.

 

Źródło:www.facebook.com/stonabemowie



Zostaw odpowiedź