Portal dla rodziców i nauczycieli „Miasto Pociech” zamieścił zapis rozmowy z Jolantą Gajęcką dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 2 im. Św. Wojciecha w Krakowie, zatytułowany „Jolanta Gajęcka: Szkoły powinny zostać zamknięte aż do świąt”. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:

 

Foto: www.miastopociech.pl

 

                               Jolanta Gajęcka – dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie

 

 

Redakcja: – Jak wygląda obecnie sytuacja epidemiczna w pani szkole?

 

Jolanta Gajścka: – Jedna kwarantanna się kończy, a kolejna zaczyna. Żartujemy, że dzień bez kontaktu z Sanepidem, to dzień stracony. Praktycznie codziennie mamy nowe przypadki i nowe zgłoszenie. W tym momencie 5 klas jest na zdalnym nauczaniu. To dokładnie 107 dzieci, czyli ok. 10 proc. wszystkich uczniów w szkole.

 

 

-Z jakiego powodu najczęściej klasy kierowane są na kwarantannę?

 

-Do tej pory w 23 przypadkach powodem był pozytywny wynik testu u jednego z dzieci, w trzech przypadkach zachorowali nauczyciele.

 


-Nauczyciele byli zaszczepieni?

 

Dwóch tak. Przeszli łagodnie chorobę. O trzecim nie wiem.

 

 

-Wiadomo, ilu nauczycieli z pani szkoły jest zaszczepionych?

 

-Mam taką listę, ale niepełną. Poprosiłam nauczycieli, zwyczajnie, po przyjacielsku, żeby każdy, kto chce, powiedział mi, czy przeszedł szczepienia, bym mogła lepiej zarządzać szkołą. Dzięki temu mam mniej pracy przy zgłaszaniu osób z kontaktu do Sanepidu. Tych zaszczepionych po prostu nie zgłaszam. W naszej szkole pracują też niezaszczepieni nauczyciele. Jeden z nich w ciągu ostatniego miesiąca jest już trzeci raz na kwarantannie.

 

-Czy to bardzo komplikuje pracę szkoły?


-Przy jednej takiej osobie to niewielki kłopot, po prostu robimy zastępstwa. Problem ma sam nauczyciel, bo za każdym razem, kiedy objęty jest kwarantanną, otrzymuje niższe wynagrodzenie. […]

 

 

-Pojawiają się głosy, że szkoły powinny zostać teraz zamknięte na 2-3 tygodnie, żeby uspokoić nieco sytuację epidemiczną.

 

 

-To dobry pomysł, ale jak zwykle – spóźniony. Oczywiście nie mówię o tych młodszych dzieciach, które wymagają opieki, ale jeśli chodzi o starsze, to mam wrażenie, że wielu przyjęłoby taką decyzję z radością. Dzięki temu udałoby się przerwać łańcuchy zakażeń, które w szkole są ewidentne. Do świąt szkoły powinny być zamknięte. To uspokoiłoby też emocje związane z niepewnością i chaosem, jaki teraz panuje w szkołach i w wielu rodzinach. Rozumiem nerwy rodziców, którzy z dnia na dzień dowiadują się, że dziecko trafia na kwarantannę. W takich warunkach trudno jest cokolwiek zaplanować. […]

 

 

-Napisała pani ostatnio na FB, że nie zamierza przekazywać rodzicom listu od ministra zdrowia i edukacji w sprawie szczepień młodszych dzieci. Dlaczego nie chce się pani włączyć w promocję szczepień, które mogą uratować pani uczniom zdrowie, a nawet życie?


-Jako Jolanta Gajęcka zachęcam do szczepień wszystkich moich znajomych i przyjaciół, używając argumentów merytorycznych, duchowych, moralnych i jakich tylko się da. Natomiast jako dyrektor szkoły muszę dbać o to, żeby w szkole nie doprowadzić do wojny. Wśród rodziców naszych uczniów są zarówno zwolennicy, jak i zagorzali przeciwnicy szczepień, którzy za chwilę zasypią mnie mailami, że nie życzą sobie, żebym przesyłała im informacje o szczepieniach, zaczną mnie informować o światowym spisku, covidowym kłamstwie, cudownej mocy amantadyny, czy zniewoleniu. Dyskusje w domu słyszą dzieci i z tymi emocjami przychodzą do szkoły. Nie będę wiadomością w dzienniczku prowokowała dyskusji, których unikają posłowie na sali sejmowej. Niech panowie ministrowie poszukają sobie innych form dotarcia do rodziców i kryzys pademiczny rozwiązują poza szkołą. Szkoła byłaby naturalnym miejscem do informowania o szczepieniach, gdyby nie społeczne podziały w kwestii pandemii utrwalane z różnych względów przez polityków w ciągu kilkunastu miesięcy.

 

 

-Rzeczywiście może być pani pierwszym dyrektorem w kraju zwolnionym z pracy w związku z „Lex Czarnek”. O tym też pisała pani na swoim FB.

 

-Tak, ale nie mam z tym problemu. Nie boję się karykaturalnego prawa, które próbuje się tworzyć. Nie boję się ludzi. Co mi mogą zrobić – zwolnić z pracy, pognębić, upokorzyć, odebrać człowieczą godność? To nie życie na kolanach przed możnymi tego świata jest moim powołaniem. Z ufnością patrzę w niebo mając nadzieję, że kiedy przejdę na drugi brzeg, miłosierny Bóg nie powie do mnie: Och, Jola, Jola… i nie postawi mnie w kącie nieba, abym przez wieczność patrzyła, jak inni tulą się do jego serca. Wierzę, że mnie przygarnie mimo ukarania przez człowieka w imię “lex Czarnek”. Szkoda mi tylko innych ofiar tego prawa, które nie mają takiej perspektywy… […]

 

 

-Czy kurator Barbara Nowak jest pani zdaniem prawym człowiekiem?


-Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie znam duszy pani kurator. Nie do mnie należy ocena. Jednak dowiemy się tego wszyscy wtedy, gdy zobaczymy, jak będzie korzystać z danych jej uprawnień. Stosowanie nowego prawa, jeśli wejdzie w życie, dla wszystkich obecnych i przyszłych kuratorów będzie testem prawości.

 

 

 

Cały wywiad „Jolanta Gajęcka: Szkoły powinny zostać zamknięte aż do świąt” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.miastopociech.pl

 



Zostaw odpowiedź