Ponad miesiąc temu, 20 kwietnia, zamieściliśmy materiał zatytułowany <Eksperci na temat: „Czy w szkole podstawowej powinny być oceny?”> . Na to pytanie odpowiadało tam czworo ekspertów, wśród których był dr Tomasz Tokarz – coach, trener, mediator i wykładowca akademicki.

 

Dziś, jako że to sobota, dzień – w którym w szkołach i naszej edukacyjnej „centrali” nic aktualnego się nie wydarza, proponujemy lekturę (i refleksję nad zaproponowanym tam modelem szkoły) artykułu właśnie doktora Tomasza Tokarza, o nawiązującym do tamtej publikacji tytule „Edukacja bez stopni?” Tekst ten każe nam myśleć nie tylko o szkole podstawowej, jako o miejscu rozwoju ucznia, a nie instytucji do której młody człowiek trafia, aby uzyskać dokument z ocenami.

 

 Tokarz 3

Foto: www.facebook.com

Dr Tomasz Tokarz

 

Oto początkowy fragment tego tekstu, zamieszczonego na portalu  edunews.PL :

 

Czy można wyobrazić sobie szkołę bez tradycyjnych ocen? Bez cyferek wpisywanych do dziennika? Bez odpytywań na pięć, cztery czy trzy? Bez walki o stopnie? W moim przekonaniu oceny są nie tylko zbędne – są także przeciwskuteczne. Nie pomagają w realizowaniu zasadniczych celów szkoły.

 

Przede wszystkim oceny zaburzają sedno procesu uczenia się – czyli stopniowy, wielopłaszczyznowy rozwój, interpretowany jako poznawanie siebie, innych ludzi, otaczającej rzeczywistości oraz jako zdolność wykorzystywanie zdobytej wiedzy do projektowania własnej ścieżki życiowej, do osiągania sukcesu zawodowego i osobistego. Problem polega na tym, że szkoła nie potrafi powiązać przekazywanych treści z przekonaniem o ich użyteczności. Nie umie w sposób zrozumiały uzasadnić sensowności nauczania, pokazać jak transmitowaną informacje czy umiejętności można wykorzystać w praktyce. Nie jest zdolna przekonująco odpowiedzieć na pytanie: „dlaczego mam się tego uczyć? dlaczego to jest tak istotne? co mi to da?”. Dlatego de facto zbywa to pytanie wprowadzeniem stopni. Obawa przed „niedostateczną” lub pragnienie otrzymania „bardzo dobrej” (najczęściej pod presją rodziców, nauczycieli, środowiska) ma wystarczyć za odpowiedź.

 

W efekcie stopnie przestają być suchym miernikiem przyswojenia materiału. Traktowane są jako zasadniczy stymulator nauki. Po wieloletniej obróbce oceny stają się dla młodych ludzi celem samym w sobie. Wielu uczniów w gimnazjach i liceach uczy się głównie dla cyferek na świadectwie – nie po to, by lepiej zrozumieć siebie, swoją indywidualną rolę, miejsce we wspólnocie, by rozwijać zainteresowania, umiejętnie wykorzystywać posiadane zasoby, zdobywać przydatne kompetencje.[…]

 

 

Cały artykuł  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.edunews.pl



Jedna odpowiedź to “Utopista czy wizjoner? Dr Tomasz Tokarz: „Edukacja bez stopni?””

  1. Pierre napisał:



    Ten Pan jest ewidentnie oderwany od rzeczywistości i jest zagrożeniem systemu edukacji

Zostaw odpowiedź