Foto:www.google.pl

 

 

W poniedziałkowym (12.06) „Dużym Formacie” opublikowano niezwykle „diagnostyczny” reportaż Aleksandry Szyłło, zatytułowany Szok w czwartej klasie. Czy nasze dzieci są przemęczone?” Oto jego pierwszy fragment:

 

Artur, lat 48, przedstawiciel handlowy, Warszawa: – Dziś po pracy zrobię kilka stron ćwiczeń z matematyki i poćwiczę koniugację.

 

Katarzyna, lat 37, księgowa, Katowice: – Ja nauczę się budowy układu oddechowego, posiedzę też nad rozbiorem gramatycznym zdań.

 

Izabela, lat 42, redaktorka w wydawnictwie literackim, Warszawa: – Dziś po całym dniu pracy przygotuję się do dwóch klasówek.[…]

 

Dalej na dwu szpaltach tego cotygodniowego magazynu „Gazety Wyborczej” można przeczytać liczne relacje rodziców, mających dzieci w czwartej klasie, bardzo różnych szkół podstawowych. Oto jeszcze jeden cytat z opowieści pewnej Katarzyny, księgowej z Katowic, mamy 10-letniej Anieli:

 

Aniela chodzi do szkoły społecznej. […] Pod pewnymi względami jesteśmy zadowoleni z tej szkoły. Wychowawczyni podchodzi do dzieci indywidualnie. Uczniom zrobiono psychotesty, na ich podstawie dostaliśmy porady, jak najskuteczniej uczyć się z naszym dzieckiem.

 

Ale są tam także wypowiedzi nauczycielek:

 

Bożena, nauczycielka polskiego w klasach 4-6, Łódź: – Jak wpuszczę uczniów do klasy, pięć minut zajmuje siadanie w ławkach, wyjmowanie zeszytów, sprawdzanie przeze mnie listy obecności. Są jeszcze sprawy techniczne: kiedy klasówka, rozdawanie i omawianie klasówek, na kiedy lektura, jaka lektura następna. […] Muszą w domu czytać lektury, pisać wypracowania. […] W domu też muszą poćwiczyć rozbiór gramatyczny zdania, bo tego nie da się opanować na jednym przykładzie na lekcji. Na palcach jednej ręki mogę policzyć uczniów, którzy regularnie są aktywni na lekcji. Większość jest bierna. […]

 

Anna, nauczycielka matematyki w klasach 4-6, Warszawa: – Czytam w internecie wypowiedzi rodziców, jak bardzo prace domowe przeszkadzają ich rodzinom w rozwijaniu pasji i życia kulturalnego. Szczerze mówiąc, trochę mnie to śmieszy. […]

 

Wioletta Krzyżanowska, dyrektor SP nr 323 w Warszawie: – Dwa lata temu jeden z rodziców polecił mi Konferencję Fundacji „Budząca się Szkoła”*. Jej eksperci inspirują, dzielą się badaniami i własnymi doświadczeniami, ale zmiana ma być oddolna, wypracowana w każdej placówce na własną rękę. Wróciłam z konferencji nakręcona. Zaprosiłam tu do gabinetu kilkoro nauczycieli, żeby zrobić burzę mózgów: co my powinniśmy zmienić w naszej szkole? Wyeliminowanie prac domowych to był tylko jeden z postulatów. […] Uczniowie w zdecydowanej większość przyjęli plan zmian entuzjastycznie. Przez rodziców zmiany też zostały zaakceptowane, ale z ważną poprawką. Rodzice z nieufnością przyjęli postulat rezygnacji z prac domowych. Część obawiała się, że wyniki ich dzieci drastycznie się obniżą że nie przerobią obowiązkowego programu oraz że nie poradzą sobie na dalszych etapach nauki. […] Tradycyjny czerwony długopis do podkreślania błędów zamieniliśmy na zielony, którym nauczyciele podkreślają w pracy ucznia to, co zostało zrobione szczególnie dobrze. […]

 

Gorąco namawiamy do przeczytania całego tekstu „Szok w czwartej klasie. Czy nasze dzieci są przemęczone?” . Nawet za ceną dokonania opłaty za dostęp – NAPRAWDĘ WARTO   –   TUTAJ

 

Źródło: www.wyborcza.pl/duzyformat

 

*”Budząca się Szkoła” nie jest fundacją, nie ma także – jak dotąd – statusu stowarzyszenia – jest ruchem społecznym.

 

Wytłuszczenia tekstu – redakcja OE



Zostaw odpowiedź