Dzisiaj, dzięki profesorowi Bogusławowi Śliwerskiemu, który poniższy tekst zamieścił w poniedziałkowym (27 lutego) poście na swoim blogu, proponujemy małe nauczycielskie rekolekcje. Jest to 10 nauczycielskich przykazań, które sformułował Michał Augustyn – naturalizowany łodzianin, urodzony w Krakowie, ale wychowany w Niechcicach pod Piotrkowem Trybunalskim. Z deklaracji, jaką autor zamieścił na swoim blogu wiemy tylko, że „jakoś tak wyszło, że zostałem belfrem; co nie oznacza, że byłem belfrem złym i że mi się nie podobało”. Nie wiemy gdzie pracuje, ani czego uczy. I czy w ogóle jeszcze uczy…

 

Foto: www.twoflies.com.pl

Michał Augustyn

 

Tym nie mniej to co zaprezentował – przypuszczalnie w dwustronnej korespondencji z prof. Sliwerskim, bo wyszukiwarka Google nie podaje innego źródła – warte jest nie tylko przeczytania, ale i przemyślenia. Zwłaszcza z intencją zajęcia wobec prezentowanych tam poglądów swojego stanowiska. Pod postem na blogu PEDAGOG jest kilka komentarzy – nie wszystkie pozytywne. Oto ten tekst w całości  – mamy nadzieję, ze blogujący pedagog nie będzie miał nam tego za złe:

 

 

Dekalog Belfra:

 

1.Wiem, co robię, po co, jak i kiedy. Jestem belfrem świadomym każdego celu założonego przez podstawę programową, wpisanego do programu nauczania i przygotowanego przez ze mnie planu wynikowego.

 

2.Dydaktyka i pedagogika to moje religie. Znam ich święte księgi i wielkich teologów. Jestem ich skromnym kapłanem; korzystającym z wielkiego dorobku tych, którzy wiedzieli jak uczyć i wychowywać.

 

3.Lekcja jest święta. Mam ją zaplanowaną w każdym detalu. Nawet jeżeli pozwalam sobie i uczniom na improwizację, w każdej chwili mogę wrócić do schematu, który mnie nie więzi, ale umożliwia realizację celów, o jakich nie zapominam nigdy.

 

4.Bez względu na to, jaką relację wybiorę: czy jestem bardziej trenerem, czy członkiem „Stowarzyszenia umarłych poetów”, ja odpowiadam za realizację celu; przed uczniem, rodzicem, sobą samym, swoim przełożonym i całą globalną społecznością szkolną.

 

5.Będąc podmiotem, permanentnie samodoskonalącym się, świadomym siebie i świata poza mną, wiem, że moją rolą jest służba uczniowi; w tym sensie jestem tylko instrumentem – godzę się z tym.

 

6.Ciągle sprawdzam, czy osiągnąłem założone cele; porażki rozkładam na czynniki pierwsze, szukając ich racjonalnych wytłumaczeń i nie godzę się z nimi łatwo; zostałem powołany do zwycięskich krucjat, a nie rozpamiętywania klęsk.

 

7.Nie wolno mi uczyć i wychowywać do miałkości, brzydoty, ignorancji i zła. Realizując postawione przede mną cele, pamiętam, że służę uniwersalnym wartościom: wiedzy, dobru i pięknu.

 

8.Powierzając mi wychowanie i wykształcenie dzieci, dano mi wielką władzę; nie przepełnia mnie strach płynący z obawy, jak wiele mogę popsuć; jestem uskrzydlony wizją tego, jak wiele mogę dokonać; pamiętam zawsze, że delikatne są skrzydła uczniów moich, woskiem sklejone i nie zabieram ich w loty zbyt blisko Słońca.

 

9.Buduję mosty między dyscyplinami, szukam komplementarności, wiem, że nauczany przeze mnie przedmiot jest tylko jednym z wielu; nie wolno mi przyzwyczaić ucznia do fragmentarycznego oglądu świata; nie wolno mi pozwolić, by nie rozumiał kontekstu; gdziekolwiek, kiedykolwiek się znajdzie, ma zobaczyć całość, a nie tylko część, która leży w jego zainteresowaniu, którą być może uczynił swoim zawodem i powołaniem.

 

10.Nie jestem sam dłużej niż chwilę, może dwie. Przy mnie są koledzy, przełożeni, instytucje, uczniowie moi i ich opiekunowie. Realizując założone cele i biorąc za nie odpowiedzialność, nie zapominam o tym, że szkoła nie jest zbiorem samotnych monad; inni członkowie szkolnej społeczności też nie pozwalają mi o tym zapomnieć.

 

 

Zobacz także tekst tego autora, zamieszczony 16 lipca 2012 na portalu  na:Temat : „Średnia, która psuje szkołę. Jak tanio i szybko poprawić polską edukację”  –  TUTAJ

 



Zostaw odpowiedź