To dzięki temu, że zajrzeliśmy na portal EDUNEWS, dowiedzieliśmy, iż 12 czerwca Danuta Sterna zamieściła na swoim blogu „Oś Świata” tekst, zatytułowany „Czy nauczyciel może przeprosić ucznia?”. Bijąc się piersi, że sami nie uczyniliśmy tego pierwsi zaniedbując odwiedzanie tego bloga, śpieszymy udostępnić ów post naszym Czytelniczkom i Czytelnikom, bo może – jeśli ktoś z nich robiąc sobie przy tej okazji rachunek sumienia i znalazłszy powód do tego we własnych kontaktach z uczniami – będzie miał jeszcze możliwość to uczynić – przed wakacyjnym rozstaniem się z nimi.

 

Zamieszczamy tekst bez skrótów – wycięcie fragmentów zaburzyłoby klarowność wywodu:

 

Rysunek: Danuta Sterna

 

 

Czy nauczyciel może przeprosić ucznia?

 

Na pewno powiecie – tak oczywiście, że może. Ale czy często to robi?

 

W kontaktach międzyludzkich, w szkole, można popełniać pomyłki, można być niesprawiedliwym, można kogoś skrzywdzić. Tego nie daje się uniknąć.

 

Bardzo rzadko uczeń ośmieli się zwrócić uwagę nauczycielowi, że poczuł się potraktowany lekceważąco. Jednak, jeśli uczeń zdecyduje się zwrócić ci uwagę, to nadarza się świetna okazja, aby się dowiedzieć, dlaczego poczuł się źle potraktowany. Jeśli natychmiast zaczniesz zaprzeczać, że przecież nic takiego się nie stało, to niczego się nie dowiesz, bo uczeń się spłoszy i pomyśli, że  dorosły nigdy go nie zrozumie.

 

Możesz po prostu zapytać: „Powiedz mi, co zrobiłem, że cię zdenerwowałem”. Możliwe, że podczas lekcji niewinnie zażartowałeś, powiedziałeś coś za bardzo osobistego i nie spodziewałeś się, że to urazi ucznia, a jednak….

 

Weźmy przykład: Niewinny żart w postaci powiedzenia do ucznia: „Nie martw się, jaki stopień otrzymasz, jak zawsze będzie to blisko 5”, może być dla ucznia urazowy. Zapytany uczeń może wyjaśnić, że rozumie, że to był żart, ale on bardzo dużo wysiłku wkłada w naukę i poczuł, że to zostało zlekceważone.

 

Możesz wtedy powiedzieć do ucznia: „Tak mi przykro, że sprawiłem, że tak się poczułeś. Obiecuję, że będę bardziej uważał na swoje żarty. Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś.”

 

Jedno zdanie, a tak wiele zmienia.

 

Gdyby nauczyciel powiedział: „Och, przecież to był tylko żart, nie miałem nic złego na myśli”. To nikła nić porozumienia by się zerwała. Uczniowie powinni poczuć, że traktujemy ich z szacunkiem, jak osoby dorosłe. Nawet małe dzieci mają do tego prawo.

 

Czasami uczniowie po przeprosinach wycofują się mówiąc: „W porządku, nic się nie stało”. Są zszokowani, że ktoś dorosły przeprasza. Dobrze jest wytrzymać tę chwilę i powiedzieć: „Nie, nie jest w porządku To było niepotrzebne i niegrzeczne z mojej strony”.

 

Przypomnij sobie swoje czasy szkolne, czy jakiś nauczyciel cię kiedykolwiek przeprosił?

 

Podzielę się własnym przykładem. W szkole podstawowej zostałam przeniesiona po drugiej klasie do klasy dla dzieci (tak zwanych w tym czasie) – „opóźnionych”, Stwierdzano, że jeśli nie czytam, to coś ze mną jest nie tak. Po roku szkolnym okazało się, że mam ogromną wadę wzroku od urodzenia i nie widzę kartki. Cofnięto mnie do pierwotnej klasy. Wydaje mi się, że dorośli powinni mnie przeprosić, ale tak się nie stało. Ich decyzja mogła zaważyć na całym moim życiu. Wiem, że nie podjęli jej złośliwie, ale jednak popełnili pomyłkę.

 

Można posłuchać wiele historii dyslektyków, dysgrafików itp., którzy nierozpoznani w wieku szkolnym, byli lekceważeni. Najczęściej wynikało to z tego, że nauczyciele nie wiedzieli, jak pomoc takiemu dziecku i przestawali się nim zajmować, albo posądzali je o intencyjnie złe zachowanie.

 

Praca nauczyciela i wychowawcy jest bardzo trudna i łatwo w niej o pomyłki. Nawet z bardzo dobrą wolą, można nie zauważyć swojego błędu, czy niewłaściwego odnoszenia się do dziecka.

 

Warto powiedzieć szczerze: „Przepraszam”.

 

Przeprosiny są trudne. Nauczyciele obawiają się, że stracą autorytet. Sądzą, że powinni być nieomylni. Nauczyciel przepraszający ucznia, w swoich oczach przyznaje się do wykroczenia.

 

Uogólniając, nauczyciele nie uważają, że przeprosiny są ważne. Skupiają się na przekazywaniu wiedzy, nie odczuwają potrzeby pochylania się nad psychiką ucznia.

 

Odwrotna sytuacja jest za to częsta: uczeń popełnia błąd i uczeń przeprasza. Weźmy przykład: uczeń nie oddaje pracy domowej w terminie, nauczyciel, go upomina, uczeń przeprasza i znowu nie dotrzymuje terminu. Wtedy nauczyciel beszta i zawstydza, go przy całej klasie. Możliwe, że uczeń nie mógł oddać pracy w terminie z różnych niezależnych od niego przyczyn, a może ma nawyk odwlekania, z którym próbuje bezskutecznie walczyć.

 

Patrząc od strony nauczyciela, możemy zauważyć, że ta sytuacja powtórzyła się już z wieloma uczniami, jest dla nauczyciela bardzo irytująca. Do tego w klasie jest 30 uczniów i nauczyciel nie może zajmować się każdym z nich osobno.

 

Wszelkie regulaminy i kontrakty szkolne przeważnie skupiają się na obowiązkach ucznia, rzadko pojawiają się obowiązki nauczyciela w stosunku do uczniów. Jeśli to nauczyciel przekroczy termin, np. zmieni termin klasówki, bo nie zdążył jej przygotować (np. opiekował się matką), to nikt mu tego nie wypomina. Dorosły ma swoje ważne sprawy i może.

 

Nauczyciel to jedna z ról społecznych, w których dorosłemu dano „władzę” nad niepełnoletnią istotą ludzką. Dysproporcja pomiędzy szacunkiem do osoby dorosłej i do dziecka jest w szkole bardzo duża. Interwencja ucznia, aby uzyskać należyty szacunek od nauczyciela, postrzegana jest często, jako brak okazywania szacunku.

 

Powinniśmy to zmienić, dziecko jest człowiekiem od samego urodzenia się i należy mu się szacunek i słowo przepraszam, gdy ten szacunek zostanie naruszony.

 

Inspiracja artykułem Keturah Kendrick

 

 

 

Źródło: www.osswiata.ceo.org.pl

 



Zostaw odpowiedź