Podsumowując felietonowo kolejny tydzień edukacyjnych wydarzeń, odnotowanych w naszym „Obserwatorium”, można wyrazić zadowolenie, że udało się pokazać ich tyle, świadczących o pozytywnych zjawiskach i procesach, zachodzących w polskich szkołach. No, pewnie nie we wszystkich, ale w wielu na pewno. Przykładami tego były bez wątpienia: finał Wojewódzkiego Konkursu Języka Angielskiego i Niemieckiego dla Szkół Ponadgimnazjalnych, informacja o przebiegu konkursu „3xHEPPY”, zorganizowanego w łódzkiej SP Nr 71 –  znakomity przykład łączenia przyjemnego z pożytecznym w rozwijaniu myślenia matematycznego, a także XIII „Arsenał Pamięci” – wspaniała szkoła personifikowania historii naszego narodu – konkurs z takim zaangażowaniem i konsekwencją od początku prowadzony przez jego twórcę – Krzysztofa Jakubca, emerytowanego już nauczyciela geografii w XXIX LO w Łodzi.

 

 

Tak się zdarzyło, że relacja z konferencji „Kompleksowe rozwiązania w edukacji w obszarze pracy z uczniem zdolnym, ze szczególnym zwróceniem uwagi na ucznia 6-letniego”, zorganizowanej przez ORE w dniu 21 marca, z przyczyn obiektywnych, została zamieszczona dopiero w tym tygodniu, w którym swoistą „wisienką na torcie” stała się relacja z niezwykle budującego wydarzenia, jakim była gala XVIII Przeglądu Twórczości Artystycznej Uczniów Szkół Zawodowych. Oba te wydarzenia mówią o pracy z uczniem uzdolnionym, ale każde inaczej. Konferencja, jak to konferencja, stała się okazją do wygłoszenia kilku referatów, z których jej uczestnicy mogą, ewentualnie, skorzystać prowadząc w swoich placówkach pracę z uczniami – i to zgodnie z założeniami organizatorów – oczywiście głównie  6-letnimi!. Zaś przegląd twórczości artystycznej uczniów szkół zawodowych pozwolił, jak w soczewce, skupić efekty uczniowskich talentów, ujawnionych i rozwijanych w szkołach, które zazwyczaj nie są kojarzone z uzdolnioną młodzieżą. Godnym podkreślenia jest też fakt, że w „zawodówkach” – najpierw w łódzkich, a ostatnio także z terenu województwa łódzkiego  – popularyzowanie  twórczych działań artystycznych tej kategorii uczniów stało się już tradycją, utrwalaną od siedemnastu lat.

 

Jednak, jak to w życiu, obok dobra istnieje też zło. Aby nie popaść w przekonanie, że świat, także szkolny, zbudowany jest wyłącznie z pozytywów, doznaliśmy – dzięki „Rzeczpospolitej” – otrzeźwienia swoistym kubłem zimnej wody w postaci artykułu Artura Grabka Polska szkoła przemocy”. I nie mam tu na myśli zjawiska agresji w szkołach, ukazanego w materiale J. Kołodziejczaka, B. Walczaka pt. „Ekspozycja na zachowania agresywne i przemoc uczniów w szkołach poddanych ewaluacji zewnętrznej w roku szkolnym 2012/2013”, co sposób w jakim ta gazeta, nie po raz pierwszy, posługuje się manipulacją faktami, a nawet ich przekłamywaniem, dla zdyskredytowania naszych szkół, a przez to także nauczycieli w nich pracujących. Bo co upoważniło pana Grabka do opatrzenia publikacji, przedstawiającej wybrane fragmenty opracowania, nawet nie pretendującego do roli materiału reprezentatywnego dla całej populacji polskich placówek oświatowych, tytułem „Polska szkoła przemocy”? Jaką informację miał ten tytuł wsączyć do świadomości czytelników? Że szkoła, jako instytucja życia społecznego, jest „programowo” źródłem przemocy? Czy fakt, że w sumie (nieważne ilokrotnie to się zdarzyło) 54% ogółu uczniów szkół podstawowych, którym przy okazji kuratoryjnej ewaluacji przedłożono do wypełnienia kwestionariusz anonimowej ankiety zaznaczyła na nim stwierdzenie: „Inni uczniowie obrażali cię, używali wobec ciebie nieprzyjemnych przezwisk” , albo przy stwierdzeniu „Inni uczniowie robili ci kawały, dowcipy, które odbierałeś jako nieprzyjemne” z całej populacji ankietowanych uczniów postawiło znaczek w kratce „1 raz” – 15,2%, „2 – 3 razy” – 8,2%, a „4 razy lub więcej” – 9,9%[1] upoważnia do tego, aby in corpore, szkołę nazwać szkołą przemocy? Czy upoważniają do takiego uogólnienia „twarde dane” tych sondaży, z których wynika, że 96% pytanych uczniów ani razu nie było zmuszanych do kupowania czegoś za własne pieniądze lub oddawania swoich rzeczy, że 94.6% z nich ani razu nie było pobitych[2]?

 

Trzeba być bardzo zaprogramowanym na „czarnowidztwo” w obrazie świata szkolnego, patologicznie wręcz wyznawać zasadę, że „im gorzej (opisze się szkołę) – tym lepiej (dla przeciwników ekipy rządzącej)” , aby dokonywać takich manipulacji w selektywnym żonglowaniu danymi statystycznymi dla poparcia z góry założonej tezy! Aby w pierwszym zdaniu ogłosić: „Blisko pół miliona uczniów podstawówek to ofiary szkolnej agresji.”

 

Bo o czym tak naprawdę mówią statystyki, zaprezentowane w opracowaniu ORE? Że im młodsze dzieci, tym mniej potrafią powściągać swe „odzywki” typu, „ty wariacie”, „ty grubasie”, „ty głupku”. One jedynie informują, że „bycie ofiarą jednej z form agresji uprawdopodobnia ekspozycje na inne formy. Najbardziej rozpowszechnione formy agresji, szczególnie przemoc słowna, mogą odgrywać tutaj rolę inicjacyjną, prowadząc do ekspozycji na bardziej groźne formy agresji. Innymi słowy, pozornie niegroźne zachowania uprawdopodobniają wystąpienie obiektywnie groźnych zachowań. Dlatego warto zwrócić uwagę na rolę profilaktyki przemocy werbalnej i  pozasłownej.”[3]

 

To prawda, że dyrektorzy szkół, wszyscy nauczyciele, powinni zastanowić się, każdy w swej placówce, jak zorganizować jej życie, aby ilość tych niepożądanych zjawisk ograniczyć do minimum. Ale to nie znaczy, że tylko szkoła jest za wszystkie te patologie odpowiedzialna i tylko ona ma obowiązek im zapobiegać. Wszak w szkole przebywają uczniowie, którzy przychodzą tam z określonych środowisk, których rodzice pierwsi, nim stali się oni uczniami, mieli, i nadal maja możliwości i obowiązek wpływania na ich zachowania i postawy.

 

Gdyby istniało choć niewielkie prawdopodobieństwo, że redaktor Grabek przeczyta ten felieton, to zaapelowałbym do niego: „Panie redaktorze! Niech pan zacznie alarmować opinię publiczną obrazami agresji, jakie dzieci i młodzież codziennie oglądają w swych domach i na ulicach, ale także w Internecie i telewizji, w programach informacyjnych, epatujących widzów przemocą i drastycznymi scenami z kraju i ze świata, nie unikając seansów agresji słownej w wykonaniu krajowych polityków! Niech pan poszuka nowych tytułów dla swych artykułów, na przykład: „Polskie stadiony przemocy”, albo „Przemoc w polskiej polityce!

 

Włodzisław Kuztowicz



[1] J. Kołodziejczak, B. Walczak, Ekspozycja na zachowania agresywne i przemoc uczniów w szkołach poddanych ewaluacji zewnętrznej w roku szkolnym 2012/2013, w: Jakość edukacji. Dane i wnioski z ewaluacji zewnętrznych prowadzonych w latach 2012 – 2013 red. red. G. Mazurkiewicz, A. Gocłowska, Kraków 2014. s 111

[2] Op. cit. s. 117

[3] Op.cit.  s. 120



Komentarze niedostępne