Oto obszerne fragmenty zamieszczonego dzisiaj (2 stycznia 2024 r.) przez redakcję „Gazety Wyborczej” artykułu Karoliny Słowik:

 

Prawie wszyscy kuratorzy oświaty odwołani. Zapamiętamy ich jako

przeciwników Halloween i błyskawic

 

 

Już nie będzie nic o „niszczących ideologiach”, nie będzie ścigania za Tęczowe Piątki, potępiania dyni na Halloween. Ministra Barbara Nowacka wymieniła dwunastu z szesnastu kuratorów.

 

Dokonały się już pierwsze zmiany. Od pierwszego stycznia nie ma już Ministerstwa Edukacji i Nauki. Rozporządzeniem szefowej resortu Barbary Nowackiej wracamy do starego podziału na Ministerstwo Edukacji Narodowej (z siedzibą przy Al. Szucha) i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (przy ul. Wspólnej). Tym drugim kieruje minister Dariusz Wieczorek. Na tym nie koniec. Tuż przed nowym rokiem, 29 grudnia, Barbara Nowacka zdążyła odwołać już dwunastu z szesnastu kuratorów oświaty […]

 

Na kolejne decyzje resortu czekają kuratorzy i kuratorki z województwa zachodniopomorskiego, lubuskiego, lubelskiego i opolskiego. – Zgodnie z zapowiedzią szefowej resortu Barbary Nowackiej we wszystkich kuratoriach w kraju dojdzie do zmian personalnych – potwierdza rzecznik MEN Piotr Otrębski.

 

Wszyscy nowi szefowie kuratoriów to pełniący obowiązki. O tym, kto zajmie te stanowiska na stałe, rozstrzygną konkursy. Przypomnijmy, że była ministra edukacji Anna Zalewska zmieniła zasady ich powoływania. Zgodnie ze znowelizowaną siedem lat temu ustawą o prawie oświatowym kuratorów powołuje i odwołuje minister na wniosek wojewody.

 

A kandydata na kuratora wyłania się w drodze konkursu ogłaszanego przez wojewodę. Problem w tym, że w komisji konkursowej zasiada trzech przedstawicieli ministerstwa, dwóch wojewody i po jednym organizacji związkowych zrzeszających nauczycieli. Dzięki temu w 2016 r. Zalewska powołała większość kuratorów z politycznego klucza.

 

Organizacje pozarządowe zrzeszone m.in. w Wolnej Szkole i SOS dla Edukacji domagają się nie tylko odpolitycznienia tych urzędów (zakaz pełnienia funkcji przez członków partii politycznych), ale również zmiany sposobu ich powoływania. Do tego potrzeba zmiany ustawy i podpisu prezydenta.

 

Jesteśmy za tym, by w tę stronę poszły te zmiany. Dzięki temu zbliżymy się od odpolitycznienia tej funkcji. To może być trudniejsza droga, bo wymaga wsparcia prezydenta. Ale jeśli chcemy myśleć o edukacji nie kadencyjnie, tylko w dłuższej perspektywie, to powinniśmy się o to postaraćkomentuje Karolina Prus-Wirzbicka z SOS dla Edukacji.

 

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl

 

 

 



Zostaw odpowiedź