Nie będę udawał, że jest inny „gorący temat” z minionego tygodnia, niż odwołanie w piątek ze stanowiska dyrektora CKE Marcina Smolika. Niechaj inni analizują merytoryczne powody które do takiej decyzji musiały doprowadzić, ja skomentuję jedynie to, co w kadencji tego pana jest najbardziej zaskakujące.

 

A owym elementem zakrawającym na mały cud jest fakt pełnienia tego przez doktora językoznawcę anglistyki Marcina Smolika owego tak ważnego stanowiska przez ponad 10 lat (!), podczas gdy jego przełożonymi było pięcioro osób na stanowisku ministra edukacji, (lub edukacji i nauki). Młodszym czytającym przypominam, że powołała go na dyrektora CKE w lipcu 2014 roku minister Joanna Kluzik-Rostkowska (PO). I okazał się on „teflonowym dyrektorem” – „nie do ruszenia” przez troje kolejnych szefów resortu z PiS: Annę Zalewską, Dariusza Piontkowskiego i nawet przez takiego „reformatora” jakim był Przemysław Czarnek! A aktualna ministra Barbara Nowacka z KO potrzebowała na podjęcie tej – od dawna przez środowisko oświatowe oczekiwanej decyzji – aż 8 miesięcy!

 

Wiem, wiem, czytałem, że trwało to tak długo, bo nie chciała zaburzać cyklu pracy tej instytucji. Dobrze że lekarze na OIOM-ach nie czekają z zabiegami ratującymi życie pacjentów, którzy zgłosili się tam wieczorem, do zakończenia cyklu dobowego, czyli do poranka dnia następnego…

 

x            x           x

 

Po raz pierwszy o Marcinie Smoliku napisałem w maju 2019 roku w Felietonie nr 217 „Tajemnice i ciekawostki – nie tylko z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej”. Dziś przytoczę jeden fragment tamtego tekstu:

 

[…] Podczas penetracji internetu w poszukiwaniu informacji o jego drodze zawodowej stwierdziłem, że jest to rzadko spotykana osoba, która bardzo konsekwentnie zadbała o wyczyszczenie wszelkich śladów o swojej przeszłości – wcześniejszej, niż studia na UMCS. Jedyną dokładną datą w jego biografii (nie licząc okresu pracy w CKE)  jest data uzyskania stopnia doktora – 14 maj 2008 . Poza tym  są tam tylko wymienione lata pracy na uczelni – na stanowisku asystenta: 2000 – 2008  i adiunkta: 2008 – 2012.

 

Pan doktor Smolik ukrywa także datę swoich urodzin! Można jedynie przypuszczać, że osoba, która w 2008 roku obroniła pracę magisterska miała wtedy ok. 24 lata, co pozwala na przyjęcie, że pan Marcin urodził się (ale nie wiadomo gdzie, w jakiej rodzinie, czy ma rodzeństwo…) w 1976 roku, czyli że doktorem został w 32. roku życia, a pracę w CKE rozpoczął, gdy miał 36 lat. […]

 

Przez ten czas, który minął od zamieszczenia tamtego tekstu, nic się pod tym względem nie zmieniło. Zaczynam panu Marcinowi współczuć przeżyć z okresu dzieciństwa i młodości – bo musiały to być bardzo traumatyczne lata, skoro tak dokładnie wykasował wszelkie informacje o dwu pierwszych dekadach swego życia…

 

Tyle o tym co było. Teraz najważniejsze jest czym zakończy się konkursowa procedura wyłonienia  nowego dyrektora/dyrektorki CKE. Może to właśnie, po raz pierwszy, będzie to dyrektorka?  Może nie będzie to osoba, która aplikuje do tej posady przede wszystkim dla zaspokojenia swoich aspiracji, a ktoś, kto zna system szkolnictwa nie „z widzenia”, a „od środka”, kto ma szerokie horyzonty poznawcze na proces edukacji, kto w swych wyobrażeniach o funkcji egzaminu jako narzędzia diagnozy posiadanych kompetencji (nie wyłącznie „wykutych” faktów) nie utraci z pola widzenia CZLOWIEKA…  Młodego, najczęściej, człowieka.

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź