14 lutego 2022 roku zamieściliśmy kolejną część Poradnika Wiesławy Mitulskiej – było m.in. o klimacie i internecie. Dziś kontynuujemy tę serię:
12 lutego
Demokryt, bezpieczeństwo i prąd
Od początku tygodnia trwa nasz projekt „Bezpieczeństwo”, a ponieważ projekty planuję wspólnie z dziećmi, to rozrósł się nam trochę.
Poczatkowo myślałam o bezpieczeństwie w internecie i o zdrowiu w kontekście zapobiegania zakażeniom wirusowym, ale dzieciom bezpieczeństwo kojarzy się szeroko: prąd, gaz, lód, samochód, rower, ulica…
Zaczęliśmy od internetu, a ostatnie dwa dni zajmowaliśmy się bezpieczeństwem podczas korzystania z prądu elektrycznego. Naszym celem było poznanie zasad bezpieczeństwa, ale żeby móc zajmować się bezpiecznym korzystaniem z prądu, trzeba wiedzieć, czym on jest.
Zaczęliśmy od atomu.
Historia greckiego filozofa Demokryta i jego myślowego wywodu na temat krojenia sera okazała się na tyle ciekawa, że została w dziecięcej pamięci, o czym świadczą samodzielnie wykonane karty pracy.
Co to jest prąd? Skąd się bierze? Jak bezpiecznie się z nim obchodzić? Na te pytania szukaliśmy odpowiedzi w książkach i filmach edukacyjnych.* Dziecięca ciekawość wiodła nas w różne strony, od liczenia lat przed naszą erą, poprzez odkrycia i wynalazki do zanieczyszczenia środowiska. Były również pomysły na wytwarzanie energii elektrycznej w trakcie biegania albo kręcenia korbką.
Już wiem, jakie projekty będziemy robić w przyszłości.
Dzisiaj zakończyliśmy część projektu poświęconą prądowi. Dzięki płytce Makey Makey dzieci grały na łyżkach i na ludziach, a tak naprawdę, to badały przewodnictwo prądu. Diody i baterie posłużyły do zrobienia robaczków ze świecącymi oczami, a dzięki nim dzieci zrozumiały, co to znaczy zamknąć obwód. **
Formą sprawdzenia, czego uczniowie się nauczyli, było samodzielne stworzenie karty pracy na wybrany temat związany z projektem. Na czele rankingu popularności stanął atom i jego budowa. Kto wie, może następnym razem będą kwarki?
* * *
* Książki, które wykorzystaliśmy w projekcie to „Atomowa przygoda profesora Astrokota” Wydawnictwa Entliczek i „Kwarki, fotony jajko na twardo, czyli fizyka kwantowa i jej tajemnice”, Wydawnictwo Adamada.
** Inspiracje na wykorzystanie płytki Makey Makey mozna znaleźć na stronie Stowarzyszenia Cyfrowy Dialog. Tam również znajduje się opracowanie „Od diody do robota” autorstwa Joanny Joanna Apanasewicz, skąd pochodzi pomysł świecących robaczków.
16 lutego
Łączenie kropek
* Kropka pierwsza
Kiedy rozpoczynaliśmy projekt ‚”Mistrzowie Klimatu”, czytałam dzieciom opowiadanie o Grecie Thunberg. Fragment, w którym usłyszały, że Greta została zaproszona do Nowego Jorku, by wystąpić na Zgromadzeniu ONZ i udała się w podróż przez ocean katamaranem, wzbudził ich zaciekawienie.
Dlaczego nie samolotem? Co to takiego katamaran?
*Kropka druga
Wczoraj, podczas przerwy na boisku zwróciłam uwagę na naszą szkolną piaskownicę. Przykryta pokrowcem, zmieniła się po ostatnich opadach w mini basen. Piaskownica – basen przyciągała dzieci jak magnes. Możliwość mieszania patykiem w wodzie albo zbierania z jej powierzchni kawałków lodu często przewyższała swoją atrakcyjnością zabawę w berka.
Jak taką atrakcję wykorzystać edukacyjnie?
Zróbmy katamarany!
Zabawy konstrukcyjne i majsterki zawsze są atrakcyjne dla dzieci. Przy okazji konstruowania katamaranu rozwiązywały wiele problemów.
Jak połączyć części? Jak przymocować żagiel? Czy pływaki z korków utrzymają katamaran na wodzie? Czy żagiel sprawi, że popłynie?
W rzeczywistości okazało się, że tektura średnio nadaje się na pokład jednostki pływającej – szybko przemaka.
Czym ją zastąpimy?
Wiał bardzo silny wiatr, a żagle, które zrobiliśmy były stosunkowo duże, dlatego mocne podmuchy przewracały katamarany albo gnały je na środek basenu, skąd trudno było je wydostać. Już wiemy, że wielkość żagla ma wpływ na stabilność.
Przy okazji sprawdziliśmy, jaki ciężar może udźwignąć nasza jednostka pływająca. Całkiem sporo, jak na kawałek tekturki i cztery korki – 145 gramów.
Czasem łączenie kropek wychodzi całkiem prosto i łatwo. Trzeba tylko umieć je zauważyć.
17 lutego
Każdy może być poetą.
To tytuł nowego projektu, który dzieci wymyśliły samodzielnie. Zaplanowały cele i kryteria sukcesu, a ja jestem z nich bardzo dumna. Cieszę się, że już to potrafią.
Od kilku dni czytamy razem książkę Agnieszki Frączek „A to feler! O tym, jak Jan Brzechwa został bajkopisarzem”. Wszystkie przygody małego Janka i smaczki z życia dorosłego Jana bardzo ich interesują, a im dziwniejszy fakt, tym lepiej zostaje przez nich zapamiętany.
Wiersze Brzechwy łatwo wpadają w ucho. Kiedy czytam je na głos, to właściwie cała klasa dopowiada z pamięci całe fragmenty.
To dobra okazja, by rozpocząć tworzenie przedstawienia opartego na tych wierszach. Powiedziałam dzieciom o moich planach, a one zaakceptowały je prawie bez zastrzeżeń.
Perspektywa (daleka jeszcze) premiery przedstawienia uruchomiła wyobraźnię. Usłyszałam już mnóstwo pomysłów na to, jakie wiersze wybierzemy i co z nimi zrobimy.
Oby ten zapał pozostał, bo praca nad przedstawieniem zajmie nam ze trzy miesiące. Twórcami przedsięwzięcia będą dzieci. Zależy mi na tym, by poznały cały cykl tworzenia: od pomysłu do premiery.
Tymczasem powstały samodzielne notatki pod tytułem „Od Lesmana do Brzechwy” (to też pomysł dzieci) jako dowód na to, że pierwszy projektowy cel został osiągnięty.
18 lutego
Zadanie Lepy i Kazika.
Sprawdź, czy potrafisz!
To wyzwanie często gości na naszych zajęciach.
Dzieci muszą mieć okazję do weryfikowania swoich umiejętności, ale według mnie to nie powinny być sprawdziany.
Wystarczą zadania -wyzwania, które każde dziecko zrobi samodzielnie albo z małą pomocą. Na tej podstawie wyciągnie wnioski i zobaczy, co już potrafi, co jeszcze powinno zrobić. Nauczyciel w tym momencie pełni ważną rolę obserwatora. Wyniki obserwacji powinny być dla niego lub dla niej źródłem refleksji potrzebnej do organizowania procesów uczenia się dzieci.
Moi trzecioklasiści podjęli wyzwanie samodzielnego rozwiązywania zadań z treścią. W trakcie ich pracy zobaczyłam, że kilkoro uczniów i uczennic czuje się niepewnie, prosi o sprawdzenie, czy podąża w dobrym kierunku.
Doszłam do wniosku, że musimy wrócić do rozwiązywania zadań z treścią, by dzieci nabrały pewności, że poradzą sobie, gdy będą samodzielnie myślały i stosowały własne strategie rozwiązywania.
Co zrobić, by dzieci z radością przyjęły propozycję, żeby zrobić czegoś więcej?
Poprosiłam je o ułożenie zadań. Mogły pracować samodzielnie lub zespole. Wszystkie dziecięce zadania zabrałam do domu i szanując prawa autorskie, przepisałam i wydrukowałam. Nie poprawiałam zadań, nawet gdy dotyczyły Star Wars (na tym nie znam się zupełnie), czy pingwinów organizujących urodziny. Wszystkie zadania zostały podpisane tak, jak autorki i autorzy sobie życzyli (Kazik i Lepa to pseudonimy).
Dziś w trakcie zajęć wydarzyła się magia, czyli magiczne, często nieosiągalne flow, gdy dzieci rozwiązywały przez godzinę 11 zadań bez marudzenia i narzekania, że tyle jest do zrobienia.
Nawet nie potrafię opisać dumy dzieci, gdy widziały, że ktoś rozwiązuje ICH zadanie. Praca samodzielna i współpraca, gdy ktoś potrzebował dodatkowych wyjaśnień dała mi mnóstwo powodów do satysfakcji.
Uff, bo ostatnie dni, gdy pogoda dawała nam w kość były w naszej klasie trudne
Źródło: www.facebook.com/wiesia.mitulska
Będziemy nadal zamieszczali te materiały w takiej jak dotąd cyklicznej formule, jeśli będą pojawiały się nadal na profilu koleżanki Wiesławy Mitulskiej [WK]