Stało się tradycją, że w dni świąteczne nie zamieszczam żadnych „aktualności”, tylko życzenia świąteczne lub teksty „okolicznościowe”. Jednym z takich szczególnych dni jest dzień dzisiejszy – 1 Maja, którego oficjalna nazwa to „Międzynarodowe Święto Pracy”. W „czasach słusznie minionych” było powszechnie znane pod krótszą nazwą Święta Pracy. Wszyscy którzy mają więcej niż trzydzieści kilka lat, a już na pewno moi rówieśnicy, wszyscy starsi ode mnie, ale i ci z roczników młodszych o 10 – 20 lat, doskonale wiedzą, że z tym dniem nierozerwalnie łączą się wspomnienia pochodów pierwszomajowych.
Oto, dla przypomnienia, kilka zdjęć archiwalnych
Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe[www:dzienniklodzki.pl]
Pochód pierwszomajowy na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Rok nieznany
Foto: www.dziennikzachodni.
Sosnowiec. W pochodzie maszerują uczniowie
Foto: www.dziennikwschodni.pl
Uczniowie w pierwszomajowym pochodzie. Lublin
Foto: www.dziennikzachodni.pl
Harcerze na pochodzie w Katowicach
Foto: www.wm.asp.waw.pl
Reprezentacja Akademii Sztuk Plastycznych (?) w Warszawie w pochodzie pierwszomajowym
Taka była nasza młodość – począwszy od lat szkolnych, przez studenckie, aż do dorosłości, przeżywanej w miejscach naszej pracy. Byłbym wstrętnym hipokrytą, gdybym dziś twierdził, że nie maszerowałem w pochodach pierwszomajowych. Ale prawda jest taka, że nie co roku, i w ogóle tylko wtedy, gdy nie dało się „wymigać”.
A dziś świętuję mój prywatny „jubileusz” – 40 lat temu, 1 maja 1981 roku, byłem po raz ostatni na pochodzie. To był ów maj w roku „karnawału Solidarności”. Byłem wtedy nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Łódzkim – nie mogłem się wymiksować, bo to był ten ostatni rok mojego członkostwa w PZPR.
Ale mam z tego dnia dwa wspomnienia: towarzyszył mi mój syn Kuba, wtedy uczeń I klasy, i jedynym elementem – że tak określę to – dekoracyjnym naszego spaceru po Piotrkowskiej, aż do Placu Wolności, była biało-czerwona flaga, którą ktoś mi wręczył na etapie „formowania się” naszej kolumny, a którą Kuba cały czas dzierżył.. Po pochodzie zabraliśmy ją do domu – przez następne lata służyła nam wiernie, wywieszana na balkonie z okazji … Święta Konstytucji 3 Maja i Dnia Niepodległości.
Nigdy później, aż do upadku tamtego systemu, nikt nigdy nawet nie próbował zasugerować mi uczestnictwa w pochodzie, czy choćby wiecu – gdy władza odstąpiła od organizowania pochodów.
x x x
I niechaj obecnym władzom nie przyjdzie do głowy, aby kogokolwiek, a zwłaszcza uczniów, zmuszać do jakichkolwiek manifestacji, do jakichkolwiek obchodów, jakichkolwiek świąt czy rocznic!
Napisałem to zdanie, bo przypomniałem sobie tekst, jaki z okazji 1 Maja zamieściłem na OE 30 kwietnia 2018 roku. Był to felieton nr 167 pt. „Refleksje „rówieśnika Polski Ludowej – w przededniu Święta 1 Maja”. Dla przypomnienia – dwa jego fragmenty:
[…] Mam na myśli tę niezachwianą wiarę decydentów w ministerstwie, że można zadekretować taką skuteczną w działaniu maszynkę, która odpowiednio długo stosowana wobec ucznia „wyprodukuje” na wyjściu oczekiwany model człowieka-obywatela! Jako żyjący już dość długo człowiek mam w tej materii własne doświadczenia i przemyślenia. Bo jako rówieśnik Polski Ludowej (rocznik 1944) byłem poddawany systematycznej i długotrwałej obróbce ówczesnego systemu – w tym szkolnego, aby ukształtować mnie na „człowieka-obywatela socjalistycznej ojczyzny”. I – jak czas pokazał – był to wysiłek daremny… […]
[…] Dziś także, jeszcze bardziej niż w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku, nie powiodą się plany indoktrynacji uczniów według z góry założonego przez rządzących „ideału wychowawczego”! Przede wszystkim dlatego, że postawy i systemy wartości tworzą się pod wpływem osób, które są dla młodych ludzi godni zaufania, którzy są ich autorytetami. A tymi mogą, a nie muszą być nauczyciele. A jeśli nawet są to nauczyciele, to muszą oni być jednocześnie, autentycznymi, nosicielami tychże „oficjalnych” postaw i wartości. A nie przypuszczam, że nawet wśród nauczycieli którzy w 2015 roku głosowali na PiS, będzie dziś wiele takich koleżanek i kolegów, którzy nadal będą ślepo lansowali idee „prezesa z Nowogrodzkiej”. A poza tym uczniowie mają rodziców, starsze rodzeństwo i krewnych, uczniowie starszych klas świadomie korzystają z internetu, w tym z pluralistycznych mediów społecznościowych. A ci jeszcze starsi potrafią już sami oceniać to co widzą i słyszą wokół siebie…[…]
Włodzisław Kuzitowicz