Chyba powinienem zacząć ten felieton od choćby kilku zdań na temat pierwszego tygodnia „naocznej” nauki najmłodszych klas szkół podstawowych. Wszak tyle było komentarzy, najczęściej przestrzegających przed taką decyzją rządu i wieszczących jej złe skutki. I co teraz można przeczytać, wysłuchać, obejrzeć na ten temat w polskich mediach, po pierwszych pięciu dniach szkolnych doświadczeń?
Niewiele, to za dużo powiedziane. Po długich poszukiwaniach „w sieci” znalazłem informacje, ze środy 20 stycznia, podane przez dwa portale: FORSAL – „MEiN: w 99,4 proc. szkół podstawowych uczniowie klas I-III uczą się stacjonarnie” i „Portal Samorządowy” – „W 99,4 proc. szkół podstawowych uczniowie klas I-III uczą się stacjonarnie”:
W obu przypadkach autorzy tych informacji, powołując się na MEiN, podali ten sam komunikat;
W 14 360 szkołach podstawowych w klasach I-III nauka w środę była prowadzona w trybie stacjonarnym – poinformowało MEiN, podając, że chodzi o 99,4 proc. szkół podstawowych. W 15 podstawówkach w klasach I-III nauka odbywała się w trybie zdalnym, a w 68 w trybie mieszanym. […] Dane te pokazują stan ze środy z godz. 13.00 i pochodzą od kuratorów oświaty.
Zastanawia mnie, dlaczego jest to wiadomość z second hand, bo na oficjalnej stronie MEiN nic o tym nie znalazłem. I w ogóle nigdzie nic nie znalazłem o tym jak przebiegało nauczanie po powrocie uczniów edukacji zintegrowanej do szkół. Nawet Urząd Miasta Łodzi nie poinformował o tym, choćby w krótkiej informacji. Zero informacji także na stronach lokalnych mediów…
Ale szybko sam znalazłem wytłumaczenie. Zadziałało stare prawo mass-mediów: „Jeśli pies pogryzł pana – to żadna informacja. Ale gdy pan pogryzie psa – to będzie news na pierwsze strony gazet i paski telewizyjnych wiadomości.” Skoro w zasadzie we wszystkich szkołach praca idzie normalnie, to o czym tu pisać…
Tym bardziej, że pojawił się inny temat – Tomasz Rzymkowski nowym sekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Wczoraj zamieściłem o tym wydarzeniu bogaty materiał „34-latek z Lublina, urodzony w Kutnie, wiceministrem od kształcenia i nadzoru”.
Pierwsze co mi przyszło do głowy, gdy poczytałem informacje biograficzne o tym „wychowanku” pana Czarnka, mając w pamięci wszystkie znane fakty, ujawniające światopogląd także tego ostatniego, to wizja zmiany nazwy tego ministerstwa, na najbardziej oddającą istotę zainteresowań i przekonań obu panów, czyli na taką, jaka funkcjonowała w II Rzeczypospolitej:
Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego
Jednak wracając do tego konkretnego przypadku – nie mogę się pohamować przed próbą odpowiedzi na podstawowe pytanie, jakie zwykle pojawia się, gdy jakiś nowy polityk obejmuje ważne, rządowe stanowisko: „Jakie są jego kompetencje, które uzasadniają powierzenie mu takich właśnie obowiązków?”
Przypomnę: „Tomasz Rzymkowski będzie odpowiadał (…) w ministerstwie za kwestie dotyczące nadzoru pedagogicznego, kształcenia ogólnego oraz współpracy z kuratorami oświaty.”
A jakież to, potwierdzone odpowiednimi dyplomami, ma on wykształcenie? Oto informacja, zaczerpnięta z Wikipedii:
Ukończył studia prawnicze na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, jest absolwentem studiów podyplomowych: europejskich studiów samorządowych na KUL i rachunkowości w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Także fakt, że jest doktorem, który to stopień naukowy przyznano mu po obronie pracy doktorskiej na temat „Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej w świetle przepisów ustawy konstytucyjnej z dnia 23 kwietnia 1935 roku na tle modeli ustrojowych innych państw” nie może mieć wpływu na mój poglad, iż mamy do czynienia z człowiekiem, który na żadnym etapie swojej pomaturalnej edukacji nie posiadł odpowiedniej wiedzy i kompetencji do sprawowania urzedu, na który wyniosły go układy personalne w partii rządzącej.
Więc może ma doświadczenie praktyka? Wiem, to pytanie retoryczne, gdyż szybko znalazłem na nie odpowiedź w owej notatce w Wikipedii:
„Był kierownikiem biura senatorskiego Ryszarda Bendera. Pracował też jako urzędnik samorządowy w Lublinie, kierował Akademickim Klubem Myśli Społeczno-Politycznej „Vade Mecum” (2008–2010), był także działaczem stowarzyszenia KoLiber.”
Od 2015 roku zajął się polityka, zmieniając parokrotnie partie polityczne, zasiadając w Sejmie…
Co on wie o edukacji szkolnej, o funkcjonowaniu systemu oświaty – w tym o nadzorze pedagogicznym?
Pozostaje mu tylko jedno źródło „wiedzy” – wspomnienia z lat, gdy był uczniem.
Biorąc pod uwagę jego datę urodzenia (31 lipca 1986) – nietrudno wyprowadzić takie oto ustalenia:
Gdy Pierwszy Premier III RP – Tadeusz Mazowiecki obejmował urząd Tomeczek Rzymkowski dopiero co skończył 3 latka – nie wiemy czy był przedszkolakiem. Do podstawówki (nie wiadomo której) poszedł we wrześniu 1993 roku – ministrem edukacji był wtedy bezpartyjny Zdobysław Flisowski, ale wkrótce zastąpił go Aleksander Łuczak z PSL.Po nim byli jeszcze: Ryszard Czarny, Jerzy Wiatr (obaj SdRP) i – od 31 października 1997 – twórca gimnazjów – Mirosław Handke z AWS. I to Tomka rocznik był pierwszym, który po VI klasie poszedł do I-ych klas gimnazjów.
Absolwent gimnazjum Tomek Rzymkowski we wrześniu 2002 roku został uczniem I Liceum Ogólnokształcącego im. Gen. Jana Henryka Dąbrowskiego w Kutnie. I to jest pierwszy, konkretny fakt, który mogłem ustalić i spróbować wysnuć z niego jakiś wniosek o tym, jaką szkołę mógł zapamiętać Tomasz.
Z pewnego źródła wiem, że w latach 2002-2007 dyrektorem tego liceum był Zbigniew Wdowiak. W latach 1993–1994 zajmował on stanowisko wiceprezydenta Kutna. W 1998 z ramienia Unii Wolności został wicewojewodą płockim. W perspektywie wprowadzenia reformy administracyjnej państwa (likwidacji 49 i utworzenia 16 województw), władze UW zaproponowaly mu w 1998 roku funkcję wicekuratora oświaty w Łódzkiem. Na tym stanowisku nie doczekał do kolejnej zmiany politycznej – na własną prośbę, jeszcze w 2001 roku, przestał być wicekuratorem i zostal dyrektorem Biura Rzecznika Praw Dziecka, gdy urząd ten pełnił kutnianin – Paweł Jaros. Kolejnym stanowiskiem pana Zbigniewa Wdowiaka – w latach 2002–2007 było dyrektorowanie w Liceum Ogólnokształcącym nr 1 w Kutnie.
Jaka atmosfera mogła wtedy panować w owym liceum? Trudno dziś zgadnąć, ale jedno jest pewne: na pewno nie narodowo-katolicka. No i nic nie mogłem zdziałać, aby dowiedzieć się, czy ówczesny uczeń Tomasz Rzymkowski mógł od swojego dyrektora dowiedzieć się, jak to jest pracować w kuratorium i sprawować nadzór pedagogiczny…
Ale wiem, że dzisiejsi uczniowie tej zasłużonej w dziejach miasta Kutna szkoły nie uznali za właściwe, aby na fanpage liceum pochwalić się takim awansem jego absolwenta.[Zobacz – TUTAJ]
Wracając do głównego nurtu – poszukiwania ewentualnych kompetencji pana Rzymkowskiego do kierowaniem tak szerokim obszarem zadań resortu, jakim jest kształcenie ogólne i nadzór pedagogiczny – także i w tych pierwszych etapach jego biografii, nie udało mi się naleźć niczego, co uzasadniałoby twierdzenie, iż jest on dobrze przygotowanym – merytorycznie i praktycznie – do odpowiedzialnego sprawowania powierzonego mu urzędu.
Ale pewnie nie o to chodziło temu, który go na to stanowisko wypromował, jak również tym, którzy to przyklepali. Wszak wszystko wskazuje na to, że chodziła o wstawienie do MEiN nazorcy polskiej oświaty, w duchu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.
Włodzislaw Kuzitowicz